Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Domowe obiady w gastronomicznym wydaniu

12.08.2014 00:00 red

Alternatywą dla domowego gotowania, mogą być posiłki serwowane przez miejscowe  lokale gastronomiczne.

W Raciborzu pojawia się coraz więcej małych jadłodajni, a dania kalkulowane są tak, aby cenowo były przystępne dla skromnej kieszeni np. emeryta. Ponieważ często są to osoby samotne, skazane na przygotowywanie posiłków wyłącznie dla siebie, postrzegane są przez restauratorów, jako ważni klienci.

– Jedzenie domowe może być proste, ale powinno być przygotowane na świeżo. Jakość serwowanych potraw kuchni domowej zależy od producenta, ale też i restauratora. Jeśli zależy mu na renomie i dba o to, aby produkty były przede wszystkim świeże, powinien przechowywać je i przygotowywać w odpowiednich warunkach higienicznych i nie przetrzymywać z dnia na dzień. Wtenczas można z takiej oferty gastronomicznej korzystać i jeść w takim lokalu bez problemu – uważa dietetyk, specjalistka od osób starszych Joanna Chmiel.

Mrożone na przykład frytki lub smażone ziemniaki – choć nienajzdrowsze – również mogą być serwowane, ale ważne jest, jak były wcześniej przechowywane. Mrożonki są zdrowe, bo zatrzymują witaminy i inne wartościowe składniki, pod warunkiem, że wcześniej zamrożone zostały we właściwych warunkach. Domowe zamrażarki nie służą do profesjonalnego zamrażania. Zbyt długi czas potrzebny na zamrożenie produktu, powoduje że w trakcie tego procesu giną wartościowe składniki. Jeśli natomiast wcześniej firma zamroziła produkt w odpowiedniej technologii, ale był on przechowywany lub przewożony w nieodpowiednich warunkach i doszło do częściowego rozmrożenia, jego jakość jest zupełnie inna.

Nie powinno się też na tych samych tłuszczach – fryturach smażyć produktów przez kilka dni. Zdarza się, że na tym samym oleju smaży się ziemniaki lub frytki i jeszcze mięso. W odróżnieniu od warunków domowych, gdzie samemu przygotowuje się jedzenie, niestety w lokalu klient nie jest w stanie skontrolować, w jaki sposób się to robi. Musi zdać się na dbałość jego właściciela.

Dietetyk Joanna Chmiel przekonuje, że pod znaczeniem obiad domowy niekoniecznie musi się kryć kotlet schabowy, ziemniaki i surówka. Wszystko zależy od restauratora, który serwuje dania kuchni domowej. Jeśli dba o konsumenta i zależy mu, żeby jedzenie było smaczne, wystarczy, że będzie miał siedem zup i siedem drugich dań. W ten sposób każdego dnia może proponować inny zestaw, tym samym zachowując różnorodność oferowanego jedzenia.

(ewa)

  • Numer: 32 (1161)
  • Data wydania: 12.08.14