środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Wójt Iskała: Koszty sądowe to nie kara

08.07.2014 00:00 QLA

Wójt Nędzy Anna Iskała odnosi się do artykułu „Miały być miliony a grozi kara” i przedstawia dodatkowe informacje nt. sporu gminy z firmą Dekbud.

Tytuł publikacji zamieszczony w Nowinach Raciborskich – wydanie z dnia 17.06.2014 r. „Miały być miliony a grozi kara” jest bałamutny, żeby nie powiedzieć niedorzeczny – pan redaktor Marcin Wojnarowski myli karę z kosztami sądowymi. Spór pomiędzy Gminą Nędza a firmą Dekbud toczy się o czynsz dzierżawny uzupełniający z tytułu umowy dzierżawy – a nie jak pisze redaktor NR – z tytułu nieuiszczonego podatku.

Na podstawie tej umowy firma Dekbud była zobowiązana do uiszczania czynszu dzierżawnego rocznie w wysokości 70.000,00 zł netto. Ponadto do końca I kwartału roku następnego firma była zobowiązana wykazać ilość wydobytego kruszywa o wartości przekraczającej kwotę stanowiącą czynsz, czyli 70.000,00 zł netto.

W okresie kadencji 2002 – 2006, kiedy Wójtem Gminy Nędza był pan Franciszek Marcol, dzierżawca, tj. firma Dekbud nigdy nie uiszczał tego czynszu uzupełniającego, a wójt gminy nie podejmował żadnych czynności administracyjnych czy procesowo-sądowych tytułem dochodzenia kwot tego czynszu. Sytuacja ta uległa zmianie dopiero po wyborach w 2006 r., kiedy gmina wynegocjowała podstawowy czynsz dzierżawny do kwoty 150.000,00 zł netto na podstawie aneksu do umowy z 2007 r. Gmina zaczęła wówczas także domagać się od firmy Dekbud czynszu za dodatkowo wydobytą kopalinę. Kiedy te wezwania do rozliczenia się z należnego czynszu nie odniosły skutku, Gmina Nędza wystąpiła z pozwem o zapłatę do sądu. Z części roszczeń gmina musiała zrezygnować z powodu przedawnienia, natomiast część zasądzonych na rzecz gminy kwot nie zostało jeszcze wyegzekwowanych przez komornika sądowego i firmę windykacyjną. Należy zauważyć, że Gmina Nędza jak i każda inna ma ustawowy obowiązek dochodzić roszczeń majątkowych od swoich dłużników.

Ostatnim etapem dochodzenia należnego czynszu od firmy Dekbud było uzyskanie przez gminę wyroku sądowego zasądzającego uzupełniający czynsz dzierżawny za 2008 rok. W pozwie gmina żądała zapłaty kwoty 269.798,85 zł wraz z odsetkami.

Sąd Okręgowy w Gliwicach wyrokiem z dnia 02.06.2010 r. zasądził od firmy Dekbud na rzecz Gminy Nędza całą żądaną kwotę tj. 269.798,85 zł wraz z odsetkami. Gmina uzyskała też w ustawowym terminie tytuł wykonawczy dla tego wyroku i skierowała go niezwłocznie do komornika w celu egzekucji. Zdaniem sądu roszczenia gminy zostały przedstawione w sposób spójny, logiczny i konkretny, a to na firmie Dekbud ciąży obowiązek obalenia dowodów wskazanych przez gminę.

W toczącym się sporze firma Dekbud upierała się przy kwocie 3,56 zł za 1 tonę kopaliny. Według wyliczeń tej firmy czynsz uzupełniający należny gminie to 7% netto z kwoty 3,56 zł. Jest to sytuacja nie do przyjęcia. Dla porównania należy dodać, iż w obecnej chwili kiedy na terenach żwirowych eksploatacje prowadzi inna firma na obszarze trzykrotnie mniejszym niż obszar, który dzierżawiła firma Dekbud, czynsz dzierżawny wynosi rocznie 354.097,92 zł netto plus dodatkowo czynsz uzupełniający, a cena 1 tony kopaliny w umowie z tą firmą została wynegocjowana przez gminę na poziomie 28,00 zł.

W ciągu 3 lat firma Dekbud zdołała doprowadzić do unieważnienia wyroku z dnia 02.06.2010 r. Tak więc po 3 latach ten sam Sąd Okręgowy w Gliwicach, ale już w osobie innego sędziego, w dniu 27.06.2013 r. wydał wyrok całkowicie różny od wyroku z dnia 02.06.2010 r., zgodny jednak z żądaniem firmy Dekbud. Od tego wyroku została złożona apelacja przez gminę. Publikacja w Nowinach Raciborskich jest poświęcona wyrokowi wydanemu w dniu 9.05.2014 r. przez Sąd Apelacyjny w Katowicach, który to oddalił apelację wniesioną przez gminę. Jednak sprawa nie została zakończona oddaleniem apelacji, gdyż Gmina Nędza wniesie kasację od tego wyroku do Sądu Najwyższego.

Warto zwrócić uwagę, że na jednej z rozpraw w Sądzie Okręgowym w Gliwicach jako świadek z ramienia firmy Dekbud zeznawał były wójt Pan Franciszek Marcol. Zapytany przez pełnomocnika gminy czy zna treść umowy dzierżawy udzielił odpowiedzi przeczącej, zaś sąd w uzasadnieniu wyroku z dnia 29.07.2009 r. w następujący sposób opisał zeznania tego świadka: „Świadek nie znał treści umowy stron, nie brał udziału w jej redagowaniu, pomimo że w latach 2002 do 2006 był Wójtem Gminy Nędza wiadomości dotyczące umowy zawartej przez strony posiadał jedynie z prasy.” Jeżeli wójt nie znał treści umowy, to kto miał pilnować jej zapisów? Należy wyrazić ubolewanie, że były wójt w procesie gminy przeciwko dłużnikowi nie bronił interesów gminy, a wręcz przeciwnie – stał po stronie firmy Dekbud.

Podejmowane starania przez Wójta Gminy Nędza są oparte na postanowieniach umowy z firmą Dekbud, z których to postanowień firma ta programowo się nie wywiązywała. Radny, którego nazwisko jest wymienione w omawianym artykule, nie po raz pierwszy usiłuje przedstawić zarówno osobę Wójta Gminy Nędza jak i Gminę Nędza w negatywnym świetle, szkalując ich przy każdej nadarzającej się okazji.

Anna Iskała

---

Komentarz

Zasądzenie kosztów sądowych to nie wyrok skazujący, ale na pewno nie nagroda. Nakaz pokrycia tych kosztów (przypominam, że chodzi o 5,4 tys. zł) należy rozumieć: nie potrafisz wykazać swojej racji więc płać za marnowanie czasu sędziego.

A czy wójt miała rację? Wiele wskazuje, że miała! Wystarczy porównać ceny za 1 tonę kruszywa: 3,56 zł od firmy Dekbud i 28 zł obecnie. Więc dlaczego przy tak oczywistych rozbieżnościach Anna Iskała poniosła dwie porażki w Sądzie?

W uzasadnieniu ostatniego wyroku sędzina, Barbara Kurzeja dziwiła się nieporadności pani wójt. Wytknęła jej brak zorientowania jakie dowody są przez Sąd uznawane, a które są bezwartościowe.  Sędzia nie potrafiła się nadziwić, że wójt mając radcę prawnego nadal popełnia podstawowe błędy. W rezultacie przegrywa poważne pieniądze, które prawdopodobnie należą się gminie.

Anna Iskała nie wspomina o tych błędach w powyższym wyjaśnieniu. Chwali się tylko, że wygrała w pierwszej instancji w Gliwicach. Ma za to żal, że inny sędzia wydaje w tej samej sprawie odmienny wyrok. Dalej jednak wierzy, że jej apelacje coś zmienią. To dopiero bałamuctwo!

Dla jasności przypominam, że Sąd Apelacyjny w Katowicach wytknął jej (podobnie jak Sąd Okręgowy w Gliwicach) brak wiarygodnej opinii biegłego, który potwierdziłby jej wersję co do wysokości cen kruszywa. Pani wójt chciała bowiem, w wielkim skrócie, przekonać Sądy najpierw cennikiem kruszyw wydrukowanym z internetu, a potem „ekspertyzą” napisaną przez znajomego górnika.

W tej sytuacji Anna Iskała może mieć pretensje tylko do siebie, a my możemy jej poradzić żeby się lepiej przygotowała przy uzasadnianiu kasacji. Zamiast na koszty sądowe lepiej wydać na porządnego specjalistę i przy okazji odzyskać pieniądze dla gminy.

Marcin Wojnarowski autor artykułu „Miały być miliony a grozi kara”

  • Numer: 27 (1156)
  • Data wydania: 08.07.14
Czytaj e-gazetę