środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Lewada to jej drugi dom

01.07.2014 00:00 QLA

16-letnia raciborzanka Aleksandra Pośpiech w czerwcu zdobyła Mistrzostwo Polski Amatorów w ujeżdżeniu. Pierwsze miejsce wywalczyła w kategorii junior podczas zawodów w leżącym 25 kilometrów od Raciborza – Zakrzowie.

Przygoda z końmi dla Oli rozpoczęła się przeszło 10 lat temu kiedy pod okiem Henryka Malcharczyka z Płoni odbyła pierwsze jazdy. Gdy była już nastolatką, rozpoczęła treningi w Klubie Jeździeckim Lewada Zakrzów. Właśnie tam od minionego roku trenuje pod okiem trenerki Katarzyny Popiołek. Nim pochodząca z Raciborza zawodniczka zdobyła mistrzostwo Polski, odniosła kilka innych sukcesów jak trzecie miejsce w ujeżdżeniu na Otwartych Mistrzostwach Opolszczyzny czy też piąta lokata na regionalnych zawodach.

W samych superlatywach opowiada o niej trener LKJ Lewada Zakrzów – Andrzej Sałacki. – Olę znam parę lat, ale szczególnie w ostatnim czasie zwróciła na siebie uwagę osiągając bardzo dobre wyniki – powiedział. – Jest to zawodniczka bardzo obiecująca, która ma do tego talent. Kończy się teraz etap amatorski i w przyszłym roku mamy plany, aby startowała w młodej grupie, ale już zawodowej na Mistrzostwach Polski Juniorów. Ola musi podjąć ważną decyzję, bo nie można być jednocześnie amatorem i zawodowcem. Przeskok między amatorskim, a profesjonalnym jeżdżeniem jest ogromny – wyjaśnił trener Sałacki.

Mistrzostwo Polski Amatorów w kategorii juniora, to bardzo dobry wynik, ale Olę stać na jeszcze więcej. – Etap amatorów uważam za zamknięty i został on zakończony bardzo dużym sukcesem. Marzeniem byłoby, aby Ola dostała się do kadry narodowej – stwierdził pan Andrzej. Obecnie LKJ Lewada Zakrzów ma w swoich szeregach trzy reprezentantki Polski – dwie w seniorach (Żaneta Skowrońska i Beata Stremler) i jedną w juniorach (Jagoda Dąbrowska). Jak zauważył trener Sałacki, w raciborzance tkwi spory potencjał, ma dobrego konia i musi się teraz z nim zgrać. – Jeździectwo to dyscyplina olimpijska, ale nie można w niej odnieść sukcesu mając jedynie talent. Zawodnik musi z koniem stworzyć parę, która będzie się świetnie rozumieć, a trzeba zaznaczyć, że Ola wraz ze swoim koniem Hunem I tworzy ją dopiero od dwóch miesięcy – powiedział Andrzej Sałacki.

Rodzice Oli wspierają ją na każdym kroku. – Córka poświęca swojej pasji każdą wolną chwilę. Mieliśmy chwile zwątpienia, ale nie poddaliśmy się. Najtrudniejsze jest połączenie nauki w szkole z hobby, które również musi iść w parze. Ola skończyła obecnie Gimnazjum nr 1 i będzie wybierać szkołę średnią. To jest trudny wiek, bo przyjdzie pierwsza dyskoteka i okaże się, że tam jest fajnie i po co w takiej sytuacji w upale użerać się z koniem. Córka jednak wytrwale dąży do celu i nie zraża się łatwo, tworząc z koniem jedność. Można powiedzieć, że są to dwa serca, ale jeden rozum – wspomnieli rodzice Oli.

Skąd zamiłowanie do koni? – Ma się świadomość, że stoi się przy zwierzęciu, które swoją siłą może zrobić krzywdę, ale gdy ma się do niego zaufanie, to on się tym samym odwdzięcza jeźdźcowi. Z koniem trzeba rozmawiać, jeśli się czegoś boi w trakcie jazdy, to należy uspokajać go głosem. To działa. Między mną, a koniem panuje harmonia, można powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi – wyjaśniła Aleksandra. Jak już wcześniej wspomniał tato Aleksandry, najwięcej problemów jest w połączeniu pasji z edukacją. Ola poświęca treningom kilka godzin tygodniowo. – Bardzo trudno jest pogodzić szkołę z jeździectwem. Umawiam się z trenerką na treningi popołudniami i gdy wracam do domu wieczorem często nie mam sił, aby przygotować się do następnego dnia w szkole, ale trzeba – powiedziała młoda mistrzyni.

O jeździeckim hobby wielu znajomych dowiedziało się z mediów. – Nie wiedzieli, że mam taką pasję. Dla kolegów, koleżanek i nauczycieli było to spore zaskoczenie, gdy dowiedzieli się o moim sukcesie. Mam nadzieję, że w kolejnych latach będę sprawować się jeszcze lepiej, tak aby osiągać jeszcze lepsze rezultaty. Odczuwam satysfakcję z tego, że trenerzy Katarzyna Popiołek i Andrzej Sałacki we mnie wierzą i na mnie stawiają – podkreśliła Ola.

Nadzieja na to, że o raciborzance wkrótce będziemy słyszeć więcej i częściej jest dosyć duża. – Poprzedni mistrzowie Polski juniorów w amatorstwie rzadko przechodzili do zawodostwa. Zostają w amatorstwie, które jest bardziej rekreacyjne. Pasja, którą zaraziła się Ola kosztuje wiele wyrzeczeń. Jest szkoła, z której nie można zrezygnować, zatem treningi odbywają się kosztem innych przyjemności, które w jej wieku coraz bardziej zaczynają kusić – zauważył trener Andrzej Sałacki.

Przyszłość raciborzanki zapowiada się interesująco. Pozostaje trzymać kciuki, aby dążyła w swojej pasji do celu i by drobne niepowodzenia omijąły ją szerokiem łukiem.

Maciej Kozina

  • Numer: 26 (1155)
  • Data wydania: 01.07.14
Czytaj e-gazetę