środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Szpital ma związane ręce

24.06.2014 00:00 red

Lecznica w Raciborzu już za kilka miesięcy tego roku szacuje swoje nadwykonania na blisko dwa miliony złotych. – Mamy potencjał aby wykorzystać zasoby kadrowe i sprzętowe, jednak pieniądze są ograniczone. Na oddziale wewnętrznym II już po otrzymaniu kontraktu na dany rok wiemy, że będzie nam brakować milion złotych. Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy, moglibyśmy przyjąć więcej osób, co byłoby z korzyścią dla pacjentów i naszego wyniku finansowego – mówi dyrektor Rudnik.

Brak pieniędzy dla pacjentów, choć na koncie miliony

W ubiegłym roku szpitale i przychodnie na terenie Raciborza, Rybnika i Wodzisławia wydały ponad limit z Narodowego Funduszu Zdrowia blisko 13 milionów złotych. NFZ zdecydował się zapłacić tylko 9 milionów. Brak pieniędzy? Niezupełnie, bo śląski Fundusz właśnie oddał centrali prawie 200 milionów złotych.

Negocjacje dyrektorów szpitali z NFZ od lat wyglądają tak samo. Ci pierwsi kładą na biurku w Funduszu plik dokumentów świadczący o nadwykonaniach, a urzędnicy bezradnie rozkładają ręce tłumacząc, że nie ma pieniędzy. Negocjacje w końcu kończą się ugodą, która i tak nie pokrywa wszystkich wydatków. – To szarpanina o każdą złotówkę – przyznaje Ryszard Rudnik, dyrektor szpitala w Raciborzu. – Mamy związane ręce, bo musimy pomagać pacjentom w stanie zagrożenia życia. Na niektórych oddziałach, jak wewnętrzny to 90 proc. przyjęć – dodaje.

W ubiegłym tygodniu gruchnęła wieść, że śląski NFZ oddał centrali blisko 200 milionów złotych. O ile brak pieniędzy można jeszcze zrozumieć to zwracanie takiej sumy budzi już powszechne oburzenie.  Wynik finansowy śląskiego NFZ za 2013 rok to dokładnie 199.878,62 tys. zł na przysłowiowym plusie. Skąd nagle w Funduszu wzięła się taka suma? – Na wynik finansowy największy wpływ miało wydatkowanie środków finansowych zabezpieczonych w ramach refundacji leków –  tłumaczy Małgorzata Doros, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Katowicach. – Obowiązujące regulacje prawne nie dopuszczają możliwości przesunięcia niewykorzystanych środków finansowych w tym zakresie do innych pozycji planu finansowego. Środki pochodzące z dodatnich wyników finansowych OW NFZ pozostają w dyspozycji Centrali NFZ  – dodaje.

Szpitale w regionie domagały się od NFZ-u prawie trzynastu milionów złotych. Chodzi o Niepubliczne Zakłady Opieki Zdrowotnej, szpitale rejonowe w Raciborzu, Rybniku, Wodzisławiu, Rydułtowach, szpital psychiatryczny w Rybniku i szpital chorób płuc w Wodzisławiu. W tych wszystkich placówkach  wartość świadczeń ponadlimitowych przed podpisaniem ugód wynosiła 13 109 112,84 zł, natomiast wartość sfinansowanych ponadlimitów w ramach tzw. ugód wyniosła 9 125 550,60 zł. – NFZ sfinansował prawie 70 procent świadczeń ponadlimitowych – zwraca uwagę rzeczniczka NFZ.

Szpital w Raciborzu już za kilka miesięcy tego roku szacuje swoje nadwykonania na blisko dwa miliony złotych. – Mamy potencjał aby wykorzystać zasoby kadrowe i sprzętowe, jednak pieniądze są ograniczone. Na oddziale wewnętrznym II już po otrzymaniu kontraktu na dany rok wiemy, że będzie nam brakować milion złotych. Gdybyśmy mieli więcej pieniędzy moglibyśmy przyjąć więcej osób co byłoby z korzyścią dla pacjentów i naszego wyniku finansowego. Myślę, że śląski NFZ zbyt mało zabiegał aby przesunąć te środki. Może to jest celowa polityka, aby wróciły do centrali – zastanawia się Ryszard Rudnik.

Postępowanie NFZ nie podoba się również Bożenie Capek, szefowej połączonego ZOZ w Wodzisławiu Śl. i Rydułtowach. – Wobec informacji pojawiających się w mediach, że Śląski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia w Katowicach oddał do Centrali NFZ 200 mln złotych, niezrozumiałe są dla świadczeniodawców decyzje o braku sfinansowania nadwykonań, które są efektem niedoszacowania przez NFZ planów rzeczowo-finansowych zawartych w kontraktach – mówi Bożena Capek. W pierwszym kwartale tego roku szpitale w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl. kilka razy już wnioskowały do Śląskiego Oddziału NFZ o zapłatę nadwykonań. Dwa razy wnioskowano o zapłatę nadwykonań w zakresie świadczeń ratujących życie zrealizowanych w oddziale anestezjologii i intensywnej terapii oraz w oddziale neurologicznym. Chodziło o leczenie udarów mózgu. Pierwszy wniosek opiewał na 245,9 tys. zł, drugi na 422,3 tys. zł. Z oddziału neonatologicznego i położniczego wnioskowano o 201,7 tys. zł nadwykonań, zaś z oddziału pediatrycznego o nieco ponad 1 mln zł. W sumie szpitale ubiegały się o blisko 1,9 mln zł, a dostały tylko 197 tys. zł. Dyrekcja zakładu wnioskowała również o zapłatę blisko 13 tys. zł za wykonane ponad kontrakt badania endoskopowe. – NFZ odmówił powołując się na brak wolnych środków finansowych umożliwiających zmianę warunków finansowych kontraktu – informuje dyr. Capek. ZOZ zabiegał również o przesunięcia w ramach kontraktu pomiędzy oddziałami chorób wewnętrznych, ortopedią, chirurgią i ginekologią na kwotę 78 tys. zł. To akurat nie wiązało się z przekazaniem dodatkowych pieniędzy. Na to również nie zgodził się NFZ.

Z kolei rybnicki szpital obliczył swoje nadwykonania w 2013 roku na blisko 7 milionów złotych. – O tyle aplikowaliśmy w Funduszu – mówi dyrektor ds. lecznictwa Grzegorz Chłodek. – Po podpisaniu ugody otrzymaliśmy jedynie połowę pieniędzy o którą wnosiliśmy. 200 milionów to budżet dwóch dużych szpitali. Decyzja NFZ-tu jest niezrozumiała. Niestety, podjął ją ktoś wyżej a my możemy co najwyżej sobie ponarzekać – ucina dyrektor.

(acz), (tora)

  • Numer: 25 (1154)
  • Data wydania: 24.06.14
Czytaj e-gazetę