środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Wspólne życie wymaga szacunku

06.05.2014 00:00 red

Za naszych czasów nie było mowy o rozwodach. Żonę czy męża brało się na całe życie – podkreślali małżonkowie, którzy świętowali 50 lat pożycia. Od kierownika USC Katarzyny Kalus i prezydenta miasta Mirosława Lenka otrzymali gratulacje i medale.

Państwo Szwedowie byli konduktorami w PKS-ie. Szanują się za wyrozumiałość i umiejętność przebaczania. – Inaczej byśmy tyle razem nie przeżyli – mówi Franciszka Szwed. Wszystkie dzieci tej pary, a jest ich czworo, wyemigrowały za granicę. Dziadkowie cieszą się z 11 wnuków i 9 prawnuków.

Irena Rudnicka poznała męża gdy ten służył w wojsku, w Słupsku. Przyjechali na ziemię raciborską gdzie on podjął pracę kolejarza, a ona zajęła się wychowaniem trojga dzieci. –

Jak się razem żyje to jakoś to leci. Trzeba się szanować – mówią jubilaci.

– Zerkaliśmy na siebie – wspominają Krystyna i Oswald Sklanny, rdzeni mieszkańcy Brzezia. Podkreślają, że żyć trzeba w zgodzie. Wychowali dwie córki.

Sąsiadami od dziecka byli Polakowie. Chodzili razem do podstawówki w Brzeziu. – Kiedy jeden drugiemu ustępuje to można wspólnie iść przez życie – zdradzają tajemnicę swego pożycia. Pani Małgorzata pracowała w urzędach, mąż związał się z zakładami chemicznymi.

Z Tyńca przyjechali do Raciborza Jan Urban z żoną Haliną. Znali się od urodzenia. Absolwent politechniki gliwickiej został przydzielony do ZEW-u. Był też naczelnikiem wydziału ochrony środowiska w urzędzie. – Miłość, cierpliwość, dbałość – te cechy pomagają wytrwać pół wieku w małżeństwie – uważa jubilatka, nauczycielka.

January i Felicja  Szymańscy poznali się na raciborskim rynku u jubilera. On był instalatorem, ona pracowała w szpitalu. – Moi rodzice dali mi przykład szczęśliwej rodziny – mówi mężczyzna. Mają 6 dzieci i 12 wnuków.

Raciborzanami są Wranikowie, którzy poznali się na dansingu w Jubilatce, w Oborze. – Wysoki, przystojny i miły – tak opisuje małżonka pani Anna. – Cieszyliśmy się życiem na bieżąco – dodaje. Pracowali w branży budowlanej – w RPI i RPB. Dochowali się 7 wnuków.

Zabawa weselna w Łęgu skojarzyła małżeństwo Wolników. – Przyszła żona przyjechała do koleżanek, ale bawiła się ze mną i tak jest do dzisiaj – uśmiecha się pan Joachim. Pracował jako murarz, żona była krawcową.

Marian Szymański poznał żonę gdy rozmieniał pieniądze w sklepie. Pani Helena od razu wiedziała, że to będzie jej partner na całe życie. 40 lat pracowali w kietrzańskim Welurze. Raciborzanami są od 1994 roku. Mają dwoje dzieci.

(m)

  • Numer: 18 (1147)
  • Data wydania: 06.05.14