środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Czy idą do nas szakale?

21.01.2014 00:00 red

Jeszcze nigdy szakala nie widziano tak blisko polskich granic. W grudniu czeski myśliwy zastrzelił tego drapieżnika koło Otic w powiecie opawskim. Stąd do Polski w linii prostej jest tylko 6 kilometrów. Do Kietrza – 21 km, do Raciborza – 32 km. Zwierzę prawdopodobnie przywędrowało tu z Węgier. Czy ekspansja szakala na północ może objąć także nasze lasy? A jeśli tak, to czy coś nam zagraża?

Myśliwy Petr Šula poluje od 45 lat. Zaczął jeszcze w szkole dla leśników, a teraz należy do stowarzyszenia myśliwskiego „Myslivecké sdružení Hvozdnice”. 16 grudnia siedział na ambonie niedaleko Otic. Kilka dni wcześniej jego koledzy zastrzelili z tego stanowiska trzy lisy. Teraz też czekał na lisa. Zaczynało już lekko zmierzchać, gdy na polu po zebranej kukurydzy coś się pojawiło. Było podobne raczej do psa. Duże, zdziczałe psy są zagrożeniem dla leśnej zwierzyny, więc myśliwy nie zastanawiał się długo. – Naprawdę myślałem, że strzelam do psa – relacjonuje – Wtedy nie wiedziałem nawet, że w Europie żyją szakale. Zwierzę uciekło, ale po zejściu z ambony myśliwy zauważył ślady krwi. Na drugi dzień wrócił w to miejsce ze swoimi jamnikami. Te podjęły trop i kilkaset metrów od ambony znalazły martwego drapieżnika. Dopiero wtedy okazało się, że to najdziwniejsze trofeum w karierze myśliwskiej Suli. W północnych Czechach nikt jeszcze szakala nie widział.

Szakale przekraczają Dunaj

Trudno przesądzać, czy zastrzelony u polskich granic osobnik to tylko odosobniony przypadek czy też zapowiedź ekspansji tych drapieżników powyżej linii Karpat i zajmowania nowych terytoriów. W Europie szakale żyją na Bałkanach i na Węgrzech. Ich populacja w ciągu ostatniej dekady znacząco wzrosła i osiągnęła poziom kilkunastu tysięcy. W celu zachowania równowagi w przyrodzie i ochrony drobnej zwierzyny regularnie się je odstrzeliwuje. Najwięcej w Bułgarii, gdzie według niektórych źródeł może ich teraz być nawet 10 tysięcy. Ostatnio stały się tam plagą zagrażającą innym gatunkom zwierząt. Może zatem prześladowane bułgarskie szakale wyruszyły na północ w poszukiwaniu bardziej przyjaznych warunków do życia?

Mógłby za tym przemawiać fakt, że drapieżniki te pojawiają się w ostatnich latach coraz częściej na terenach, gdzie wcześniej nie występowały, np. w Słowacji, Austrii i we Włoszech. Jak zauważa dr Wojciech Solarz z Instytutu Ochrony Przyrody PAN, trzy szakale zastrzelono niedawno nawet w dalekiej Estonii. Jednak te prawdopodobnie uciekły lub zostały wypuszczone z jakiejś hodowli. Estonia, leżąca bardzo daleko od granic zwartego zasięgu szakali, z jej chłodnym klimatem, nie jest celem ich wędrówek. Natomiast szakale odnotowane na Słowacji raczej przywędrowały same, najprawdopodobniej z Węgier.

Po czaszkach je poznacie

W Polsce, jak dotąd, ani pobytu, ani wizyty szakala nikt nie udokumentował. Trzy lata temu przez fora internetowe przemknęła jedynie dyskusja czy rekordowo duża czaszka jednego z upolowanych, podkarpackich lisów nie jest aby czerepem szakala. Nie zakończono jej jednak żadną wiarygodną konkluzją. W Czechach, poza opisanym wyżej, potwierdzone są  trzy przypadki obecności tego drapieżnika, z czego ostatni w 2007 roku. Tutejsi naukowcy, jak np. profesor Petr Koubek z Instytutu Biologii Ssaków w Brnie, uważają że zadomowienie się szakali w Czechach jest możliwe, choć na razie nie ma wystarczających przesłanek by sformułować wiarygodne prognozy. Dlatego badacze apelują o przesyłanie im wszelkich informacji o ewentualnych śladach szakalich wizyt. Uczulają też myśliwych by dokładnie oglądali „podejrzane” czaszki upolowanych lisów, które lisami wcale mogą nie być. Z kolei niektórzy węgierscy badacze uważają, że trudne do przebycia, górskie łańcuchy Karpat i surowy klimat północnych Czech i Polski są barierą, której szakale nie pokonają.

– Nie sądzę by nasz klimat lub bariera Karpat były dla nich przeszkodą nie do pokonania – uważa dr Wojciech Solarz. –  Być może większą zaporą w ewentualnej wędrówce szakali na północ byłyby nasze, dość liczne, drapieżniki występujące w Beskidzie Niskim czy Bieszczadach,  zwłaszcza wilki. Naukowiec przestrzega jednak przed pochopnymi wnioskami. Obecnie nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić czy  szakale do nas dotrą czy nie. A już na pewno nie da się przewidzieć, kiedy ewentualnie mogłoby to nastąpić, gdyż zależy to od wielu różnych czynników. Na przykład od tego czy i z jaką intensywnością przemieszczanie się drapieżników będzie kontrolowane przez myśliwych w Czechach i na Słowacji.

– Intensywny odstrzał czy chwytanie w pułapki w tych krajach, może znacznie spowolnić, a nawet zatrzymać dalszą ekspansję szakali na północ – dodaje naukowiec.

Groźni przybysze już u nas są

Informacja o szakalu zastrzelonym blisko polskiej granicy jest interesująca także dla Roberta Pabiana, zastępcy nadleśniczego w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie. Przyznaje on, że nikt się w rudzkich lasach szakali nie spodziewa, ale gdyby jednak dotarły i wsparły inne drapieżniki w polowaniach na małą zwierzynę to byłby poważny problem. – Pogłowie zajęcy i ptactwa już teraz maleje w zastraszającym tempie bo rodzimych drapieżników, np. lisy, kuny, wspierają coraz częściej niechciani przybysze, tacy jak jenot, szop pracz czy norka amerykańska – mówi nadleśniczy Pabian – Akurat te zwierzęta, choć w różnym stopniu, dotarły do naszych lasów i wód w sposób sztuczny. Czym innym są naturalne wędrówki zwierząt czyli np. przemieszczanie się szakali. Z nimi trzeba się pogodzić i tylko odpowiednio szybko i skutecznie zapobiegać niepożądanym skutkom. Warto zaznaczyć, że od niedawna prawo łowieckie zezwala na całoroczne strzelanie do jenota, szopa pracza i norki amerykańskiej, które uznawane są za tzw. obce gatunki inwazyjne. Oczywiście na razie nikomu nie przychodzi do głowy, by określać w naszym kraju status prawny szakali.

Dr Wojciech Solarz uspokaja, że dotychczas nie odnotowano, aby ekspansja szakala złocistego wiązała się ze znaczącym zagrożeniem dla  przyrody w krajach, w których szakal się pojawił. – Możemy mieć wobec tego nadzieję, że ewentualne pojawienie się szakali w Polsce również nie będzie ze sobą niosło znaczących negatywnych skutków – dodaje naukowiec.

Arkadiusz Gruchot



Dziękuję bardzo kolegom z tygodnika „Region Opavsko” za pomoc w przygotowaniu tego artykułu.

Dr Wojciech Solarz - jest adiunktem w Instytucie Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. Zajmuje się problematyką inwazji obcych gatunków.

Mgr inż. Robert Pabian - jest zastępcą nadleśniczego w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie. Jest także myśliwym.


Szakal złocisty jest ssakiem drapieżnym z rodziny psowatych. Jest największym z trzech podgatunków szakali i jedynym żyjącym również poza Afryką. W Europie najwięcej szakali jest w Bułgarii, Rumunii, Serbii, Grecji i na Węgrzech. Przeciągły skowyt tego drapieżnika mogą usłyszeć także goście kurortów na chorwackim półwyspie Peljesac. Osiąga długość ciała od 60 do 105 cm i wagę od 7 do 15 kg. Żywi się głównie małymi zwierzętami, ptakami (i ich jajami), gadami, płazami, owadami, padliną, ale nie gardzi też owocami, a nawet trawą. Szakale łączą się w pary na całe życie. Ciąża trwa 9 tygodni, a w miocie jest do 9 młodych. Żyje do 16 lat.

  • Numer: 3 (1132)
  • Data wydania: 21.01.14