Nie bójmy się rozmawiać o seksie
W pewnym momencie dialog z dziećmi na temat seksu staje się trudny. Niech więc prowadzą go inni dorośli, którzy lubią je, potrafią się z nimi dogadać, ale nie są ich rodzicami – mówi Wiesław Sokoluk
– Atakowani jesteśmy informacjami, że młodzież jest coraz bardziej bezecna, że coraz wcześniej inicjuje seksualnie. Jeśli „wcześnie”, to względem czego? – pytał o punkt odniesienia specjalista z zakresu seksuologii klinicznej i seksuologii wieku rozwojowego Wiesław Sokoluk.
Przyjmując np. wiek zamążpójścia, to z pewnością rozpoczęcie życia seksualnego następuje znacznie wcześniej, ponieważ wiek zawarcia związku małżeńskiego coraz bardziej się opóźnia. Jeszcze w okresie międzywojennym, panienki wychodziły za mąż i rodziły pierwsze dziecko w wieku 16 – 17 lat. W wieku 25 lat, zwykle miały po kilkoro dzieci, a w wieku 30 lat były szacownymi matronami. Dziś 30-letnia kobieta, obraziłaby się za takie określenie. Wtedy jednak nikt nie uważał, że dziewczęta, wychodząc za mąż, wcześnie zaczynają życie seksualne, choć z punktu widzenia biologicznego, często były na poziomie dzisiejszych 13-, 14-latek.
Szybkie dojrzewanie
O ile wiek biologiczny, czyli wiek dojrzewania, coraz bardziej przyspiesza, o tyle dzieci coraz później dojrzewają psychospołecznie. Przed kilkudziesięciu laty pierwsza miesiączka u dziewcząt występowała w wieku 11 lat, w tej chwili dolna granica normy to 9 lat. Ginekologicznie więc dziewczyny coraz wcześniej zaczynają dojrzewać.
Wcześniej też zaczynają inicjować seksualnie niż ich rówieśniczki z poprzednich pokoleń. Tę inicjację seksualną przyspieszają warunki, jakie mają w domu, a więc relacje z rodzicami. Dziewczęta z rodzin, w których istnieje równowaga między wymaganiami a przywilejami, ale przede wszystkim są w dobrych stosunkach z rodzicami inicjują później. Te, które mimo, że trzymane są krótko, ale mają zimno emocjonalne w domu inicjują wcześniej.
Niewiele się zmieniło jeśli chodzi o rezultaty badań, z których wynika, że u chłopców, czynniki biologiczne decydują, że stają się aktywni seksualnie. Połowa populacji badanych, w wieku 17 – 19 lat jest po inicjacji seksualnej.
Jeśli chodzi o obie płcie inicjację koreluje np. wyczynowe uprawianie sportu. Sport paradoksalnie podkręca całą dynamikę napięcia seksualnego.
Inicjację opóźnia do pewnego momentu religia. W wieku 18 – 20 lat jej oddziaływanie staje się jednak coraz słabsze. Z punktu widzenia wartości religijnych pewną cenzurą jest również ślub. Niezwykle ważne jest, że ktoś ma trwały system wartości, szanuje go i przestrzega, zwłaszcza w życiu seksualnym. Nie jest to jednak powszechnie przyjęta reguła.
Najciekawsze w przekonaniu seksuologa są dwa badania przeprowadzone w latach 70. ubiegłego wieku i 20 lat później. Wynika z nich, że wcześniej inicjacja następuje u dziewczyn. O ile jednak u chłopców przyrost pojawia się stopniowo z wiekiem, to u dziewcząt początkowo jest bardzo mały, a potem gwałtownie wzrasta.
Wszystkie dzieci dorastają
Gdy dzieci dojrzewają i pojawia się potrzeba seksualna, to musi pojawić się też ekspresja tej potrzeby. Seksuolog Wiesław Sokoluk uważa, że powinni być jednak do tego przygotowani rozwojowo.
Rzadko dorośli zaczynają z młodzieżą dialog od tego, czym jest faktycznie seks i jak ważne jest, aby w życiu człowiek mądrze decydował o swojej seksualności. Nie podpowiadają, jakich dokonywać wyborów i na co uważać. Bywa, że takie rady traktuje się, jak namawianie do seksu.
Często uważa się, że najlepiej nie rozmawiać na pewne tematy, np. o antykoncepcji. Nieprawdą jest, że aktywni seksualnie posiedli pewną wiedzę na jej temat. Z badań wynika ewidentnie, że nie zabezpieczają się. Pokutuje też przekonanie, że młodzież przed inicjacją może powstrzymać obawa przed ciążą. Nic bardziej błędnego.
Rodzice nie są w stanie uchronić swoje dzieci przed trudnościami życiowymi, czy złym człowiekiem, podobnie jak i przed błędami w relacjach osobistych. Należałoby jednak uświadamiać, co jest ważne w seksie, na co należy zwracać uwagę. Nie mogą mówić swym dzieciom ani nie, ani tak, ale powinni być przewodnikami, żeby potem nie usłyszeć zarzutu „Czemu mi nie powiedział(e)aś!”
Rozstanie z dziećmi, to jeden z najtrudniejszych aktów rodzicielskich, bo kocha się żeby utracić. Inaczej dziecko będzie kalekie emocjonalnie, z problemami w życiu. Wywołuje to jednak u rodziców bardzo głęboki lęk, bo ciągle patrzą na swe pociechy z perspektywy dzieci. To utrudnia pomoc w przygotowaniu ich do roli kochanki – kochanka, czy jeśli ktoś woli: roli seksualnej żony – męża.
Tymczasem młodych ludzi, którzy wchodzą w obszar życia seksualnego warto przekonywać, że nie powinni robić tego, na co nie są jeszcze gotowi. Nie dlatego, że ktoś im tego zabrania, ale dlatego żeby nie działali wbrew sobie. Powinni fundować sobie takie doświadczenia, na które mają wewnętrzną zgodę. Seks jest jedną z milszych przyjemności życiowych, która mądrze stosowana, będzie służyła do późnych lat starości.
(ewa)
Najnowsze komentarze