Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

„Plania” na powojennych gruzach

18.06.2013 00:00 red

Wojciech Kowalczyk przedstawia.

W 1945 roku raciborzanie z zapałem zabrali się do odbudowy zniszczonego działaniami wojennymi miasta, w tym przywrócenia mu dawnych, sportowych tradycji. Tworzyć zaczęły się kluby oraz stowarzyszenia skupiające zawodników wszelakich dyscyplin. Jednym z tworów mających na celu podtrzymanie tężyzny fizycznej, hartu ducha oraz krzewienie sportowych idei, była założona przez pracowników Zakładu Elektrod Węglowych – „Plania”.

To właśnie tę drużynę uznano za protoplastę powstałej później Unii Racibórz – klubu, który wskrzesi w mieszkańcach idee solidarności, lojalności i współpracy oraz wyznaczy nowy rytm miejskiemu życiu, wzbogacając go o coś, co w spajaniu społeczeństwa zajmuje pozycję bardzo istotną – sportowe emocje.

W zdrowym ciele, zdrowy duch

To właśnie ta idea, przyświecała inicjatorom założenia pierwszego powojennego klubu Raciborszczyzny – Karolowi Szczepańskiemu, Teofilowi Marcolowi oraz Jerzemu Ulmanowi. 27 kwietnia 1946 roku, na konstytucyjnym zebraniu, powołali oni do życia klub sportowy – „Plania” z siedzibą przy Zakładzie Elektrod Węglowych w Raciborzu. Prezesem zarządu mianowano ówczesnego dyrektora ZEW-u – Karola Nowaka, którego zastępcą został Szczepański. Mimo że utworzono wówczas trzy sekcje: piłki nożnej, lekkiej atletyki oraz gier sportowych, w głowach działaczy krążyła już wtedy myśl o zwiększeniu w najbliższym czasie ich liczby. W późniejszych latach, to właśnie dzięki tamtejszym postanowieniom w klubie pojawili się pływacy, kolarze, kajakarze, tenisiści oraz miłośnicy szachów. Najprężniej rozwijającą się od samego początku dyscypliną była jednak piłka nożna, a dniem, który na stałe wpisał się w historię dzisiejszej Unii Racibórz, był pierwszy mecz piłkarski między KS „Plania” a pobliskim KS „Silesia” Lubomia. Spotkanie to, co prawda zakończyło się przegraną raciborskiego klubu, jednak nie wynik był w tym momencie najważniejszy. „Istotne było to, że w naszym mieście, tak potwornie zniszczonym działaniami wojennymi, powstał zaczątek działalności sportowej, dającej możliwość pożytecznego wyżycia się młodzieży, a  rozrywki sportowej i relaksu po pracy, starszemu społeczeństwu” – czytamy, w prowadzonej przez Henryka Delonga, kronice Unii Racibórz. 5 maja 1946 roku „Plania” poniosła dotkliwą porażkę w debiutanckim spotkaniu ligowym z ZMW Racibórz. Mecz ten rozegrany na nieistniejącym już na Ostrogu boisku przy ulicy Królewskiej, zakończył się przegraną Raciborzan 3:6, a w pierwszym składzie wystąpili: Warmuta, Leśniewski, Otlik, Ulman, Steba, Sikora, Mroczkowski, Hetman, Kalus, Adamczyk oraz Młynek. Nieudany start nie załamał młodego zespołu. Drużyna grała coraz lepiej, czego dowodem były zwycięstwa w prawie wszystkich kolejnych spotkaniach sezonu. Wyższość raciborskiego zespołu musiały uznać między innymi tak znaczące w latach czterdziestych ekipy jak KS Chałupki, Silesia Lubomia czy KS Brzezie. Na Raciborszczyźnie pojawiła się więc siła, w postaci „Plani”, mogąca mierzyć się z doświadczonymi, klubowymi legendami.

B – klasowe zmagania

Przygodę z profesjonalnymi rozgrywkami piłkarskimi seniorzy rozpoczęli od gry w B klasie ówczesnego podokręgu Prudnik. Sezon 1946/1947 „Plania Racibórz” zakończyła na pozycji lidera, wyprzedzając o sześć punktów zajmujący drugie miejsce Grom Nysa. Z archiwalnych zapisków dowiadujemy się, że tygodniowo rozgrywano dwa mecze, przy czym w całym sezonie każda z drużyn grała ich jedenaście. W kolejnym roku raciborska ekipa startowała w wyższej klasie rozgrywkowej, w której to sezon zakończyła na wysokim, piątym miejscu. – Posiadanie drużyny w klasie „A” nadawało w tym czasie klubowi już pewną dość wysoką rangę. Działalność była bardzo różnorodna; począwszy od nieustępliwej sportowej walki w poszczególnych klasach rozgrywkowych, na przyjmowaniu i szkoleniu nowych talentów kończąc – dowiadujemy się z kronikarskich zapisków. Rekrutacja nowego narybku była w klubie nowością, ponieważ w pierwszym roku istnienia „Plani”, w skład podstawowej drużyny wchodzili wyłącznie pracownicy ZEW-u oraz ludzie z nim związani. Krok taki świadczył o tym, że przyszła Unia podążać zaczyna z duchem czasu.

Własny kąt

Od początku istnienia „Plani” problemem stał się, brak stałego miejsca rozgrywania meczów. Jeszcze w 1946 roku podjęto decyzję o budowie bazy sportowej, a po kilku tygodniach ruszyły prace, mające na celu powstanie stadionu przy ulicy Srebrnej oraz wybudowanie szatni i kas. Z biegiem czasu, klub przestał skupiać się wyłącznie na „własnym podwórku” i zaczął organizować spotkania wyjazdowe oraz brać udział w licznych turniejach, odbywających się poza granicami naszego powiatu. W latach 40. oraz 50. tradycją klubu, stały się natomiast obozy piłkarskie w Wiśle. Służyły one nie tylko zabawie, lecz przede wszystkim, sportowej rywalizacji z tamtejszymi drużynami. Oprócz takich wyjazdów, zarząd oraz drużyna udzielała się w pochodach pierwszomajowych, czego dowodem są liczne zdjęcia z tamtego okresu. Wydarzenie to było także okazją do organizowania piłkarskiego Turnieju Błyskawicznego o Puchar „WP i PW”, w którym rokrocznie zwyciężała  właśnie „Plania”.

Narodziny „Unii”

W czerwcu 1949 roku „Plania” zmieniła nazwę na Zakładowy Klub Sportowy „Unia”. W kolejnym roku Unia wzięła udział w pierwszych w swej historii Zawodach o Puchar Miasta Racibórz. Zespół jak burza pokonywał kolejnych rywali, awansując w końcu do finału, w którym rozgromił Gwardię Racibórz 7:0. Jeszcze trzy sezony przyszło grać Unitom, w prudnickiej A klasie. Aż trzykrotnie  między 1948 – 1953 rokiem wywalczali tytuł wicemistrza, jednak ambicje tej wspaniałej drużyny były ogromne . Przełamanie nastąpiło w roku 1953, za sprawą awansu do III ligi międzywojewódzkiej, który otworzył nowy etap w historii klubu. – W trosce o rozwój i podniesienie poziomu piłkarskiego zawodników, zarząd kluby, dużą wagę przykładał do pracy trenerskiej, angażuje nawet wybitnych fachowców – czytamy w kronice prowadzonej przez Delonga. Sztab szkoleniowy, w skład którego wchodzili między innymi: Kuchar, Albański, Matias oraz dr Reyman, wynosił Unię do rangi jednego z najlepiej wyszkolonych i zorganizowanych krajowych zespołów. – Mnożyły się sukcesy sportowe, a sam klub stał się znany w całej Polsce. […] Lecz do rozsławienia „Unii” przyczynili się nie tylko piłkarze, ale również członkowie pozostałych sekcji – czytamy w notatkach z tamtego okresu.

Wielka trójka

Największe sukcesy z pozostałych, istniejących sekcji mieli bez wątpienia zapaśnicy oraz ciężarowcy. Dobre wyniki raciborskich reprezentantów tych dyscyplin, związane są z założycielami obu sekcji: Maksymilianem Buglą, Ernestem Starzyńskim oraz  Joachimem Holoniem. Ci wieloletni trenerzy oraz działacze Unii Racibórz, nie ograniczali swoich obowiązków wyłącznie do prowadzenia klubu, lecz byli także jego zawodnikami. Starzyński – swego czasu najlepszy polski atleta, Bugla – mistrz Polski wagi średniej w zapasach klasycznych z 1936 roku i wreszcie Holon – dwukrotny wicemistrz kraju w ciężarach oraz zapasach. To wybitne trio, w ciągu kolejnych kilkunastu lat wychowało rzeszę niezwykle utalentowanych, młodych sportowców, prowadząc wielu z nich do zwycięstw w najbardziej prestiżowych krajowych zawodach. Tak o sekcji zapaśników, w miłym tonie pisały wojewódzkie gazety: – Racibórz wychował już wielu zawodników, którzy wysoko są klasyfikowani na listach dziesięciu w Polsce – czytamy w opolskiej prasie. Pokaźnym dorobkiem medalowym poszczycić mogła się także sekcja gimnastyków oraz lekkoatletów. Ta ostatnia, założona w 1947 roku, wyszkoliła między innymi Czesława Malcharka, Gerarda Kurzydema, Renatę Skornię czy Marię i Rozalię Seifert. W 1953 roku zdobyła także mistrzostwo Polski Związków Sportowych „Unia”. Niewiele gorsze wyniki w latach pięćdziesiątych odnosili także raciborscy szachiści i bokserzy. Wszyscy bez wyjątku zresztą, wyprowadzili raciborski sport do poziomu tak wysokiego, jak nigdy we wcześniejszej jego historii.

Rok sukcesów

Przełomowy w historii Klubu był bez wątpienia rok 1954. Do życia powołano sekcję pływacką oraz siatkarską dla kobiet. Piłkarski zespół seniorów zdobył zaszczytne wicemistrzostwo ligi międzywojewódzkiej, a drużyna juniorów, prowadzona przez Karola Mroczkowskiego, okazała się najlepszą ekipą w kraju. Równolegle Unia prowadziła aż pięć piłkarskich drużyn, w tym trampkarzy oraz dwie juniorów. Nie zawiedli również zapaśnicy, którzy wywalczyli miejsce w II lidze państwowej. W latach kolejnych, awans seniorów Unii do drugiej ligi oraz dojście tego zespołu do półfinału Pucharu Polski spowodowały wzrost zainteresowania futbolowymi zmaganiami. Kolejne sukcesy juniorów oraz solidna gra pierwszej drużyny, pozwalały wierzyć, że awans do najwyższej piłkarskiej klasy rozgrywkowej w kraju jest w zasięgu ręki.

Wojciech Kowalczyk

  • Numer: 25 (1101)
  • Data wydania: 18.06.13