Niestraszne mu żądła ukochanego „Roju”
Trudno o bardziej zorganizowaną społeczność nad pszczoły uważa – Werner Koszorz i wie co mówi, bo od 60 lat zajmuje się tymi wyjątkowymi owadami.
– Pszczelarstwo w mojej rodzinie zapoczątkował dziadek Jan Wieczorek, mistrz krawiecki, który pochodził z Pogrzebienia i przyżenił się do Brzezia. Rok po ślubie zaczął hodować pszczoły. Pasiekę dziadka „Rój” znano w okolicy, gdyż był wysokiej klasy pszczelarzem oraz hodowcą matek pszczelich – wspomina pan Werner.
Jan Wieczorek należał do przedwojennego koła pszczelarskiego w Żytnej. Skupiało ono przede wszystkim hodowców z Brzezia, których natenczas było blisko 40. Do dziadka pana Wernera przychodzili starzy pszczelarze, których rozmowom przysłuchiwał się z ciekawością.
– Miałem może osiem lat, gdy pod wpływem opowieści o hodowli matek pszczelich, postanowiłem bez wiedzy dziadka wejść do ula. Przygotowałem sobie podkurzacz, który powinien był mnie zabezpieczyć przed żądleniem. Gdy otworzyłem ul, pszczoły rzuciły się na mnie. Podkurzacz okazał się za słaby. W popłochu ukryłem się w drewnianym ustępie. Całą tę sytuację z okna widział dziadek. Wyszedł na ganek i ze stoickim spokojem stwierdził: „Werner, jakżeś je otworzył, to teraz je zawrzyj” i wrócił do chałupy. Rad nierad, „podkręciłem” mocniej podkurzacz, wyszedłem i zamknąłem ul. To był mój pierwszy bliski kontakt z dziadkowymi pszczołami, od których dostałem trochę żądeł w prezencie – wspomina Werner Koszorz.
Jan Wieczorek zmarł w 1954 r. pozostawiając swoją pasiekę swemu dziesięcioletniemu wnukowi. Od tego czasu zajmował się najpierw dziadkowymi, a potem już swoimi pszczołami.
Od 60 lat wierny pszczółkom
Po ukończeniu studiów budowlanych na Politechnice Wrocławskiej w 1969 r. pan Werner ożenił się z panią Marią, która mieszkała tak blisko, że jak żartem opowiada, „na zolyty w laciach chodził”. Podjął też pracę w Rafako, w którym nieprzerwanie przepracował 35 lat. Najdłużej wierny jest jednak swym, jak pieszczotliwie je określa – pszczółkom.
– Nie można nie lubić pszczół. Patrząc na te owady pozostaje tylko podziwiać naturę. Wielce prawdopodobne wydaje się stwierdzenie Einsteina, że jeśli wyginą pszczoły, to do czterech lat zniknie świat – przyznaje Werner Koszorz.
Nabywając umiejętności postępowania z pszczołami i poznając ich zwyczaje pan Werner rozwijał swoją pasiekę. Obecnie jest również mistrzem pszczelarskim oraz rzeczoznawcą chorób pszczół. W szczytowym okresie miał ponad 100 rodzin pszczelich. A gdy go pytano, ile to jest ponad sto? Odpowiadał żartem – 101. W ten sposób zapisał się w historii Brzezia, jako jedyny pszczelarz, który posiadał tak dużo rodzin pszczelich. Jak przyznaje, były to inne czasy, nie stosowano na taką skalę, jak obecnie chemizacji, trucia, nie pojawiały się tak liczne choroby.
Wtedy też pozyskał najwięcej miodu, bo ze 100 rodzin aż trzy tony. – Gdybym policzył przez te 60 lat całą jego ilość, to pewnie powstałby mały staw – śmieje się.
Pszczoły, trutnie i królowe
O pszczołach potrafi opowiadać godzinami. Przypomina, że tę żyjącą w gromadzie społeczność tworzą trzy osobniki: królowa matka, pszczółka i truteń. W ulu może być tylko jedna królowa, unasienniana w locie godowym przez trutnia. Pszczoły, które rządzą w ulach przygotowują mateczniki rojowe, a królowe znoszą tam jaja. Cykl rozwojowy pszczół trwa 21 dni, trutnia – 24 dni, a królowej matki – 16 dni od złożenia jaj. W rodzinie pszczelej występuje zjawisko dzieworództwa (partenogenezy). Jajo pszczele i królowej matki jest zapłodnione, natomiast trutnia – nie. Królowa, pomimo skróconego okresu rozwojowego waży 240 mg, pszczółka – 100 mg, a truteń ponad 300 mg. W rezultacie 10 tys. pszczółek to zaledwie kilogram.
W ulu, poczynając od najmłodszych owadów panuje rygorystyczny podział obowiązków. Zaraz po wygryzieniu, uruchamiają one gruczoł gardzielowy, z którego mleczkiem pszczelim podlewają wylęgnięte z jaj larwy. Młode pszczółki następnie są woszczarkami, potem zajmują się przeróbką nektaru w miód. W odpowiednim też czasie, pszczółka staje się zbieraczką lub strażniczką pilnującą ula przed intruzami. Życie pszczółki jest bardzo krótkie, w szczytowym okresie wynosi od 5 do 7 tygodni.
Pożyteczne owady
Aktualnie pan Werner ma 30 pszczelich rodzin zarówno w przydomowej pasiece, jak i w ulach kondygnacyjnych na wędrówce, które ustawia w zależności od okresu przy roślinach, z których pszczoły zbierają nektar lub spadź.
Pszczelarstwo to profesja ludzi starszych. Na ogół pszczelarze nie mają komu pozostawić swych pasiek. Inaczej jest w rodzinie pana Koszorza, który ma już następcę w osobie syna. Zainteresował się pszczołami, gdy miał siedem lat, a więc tyle ile pan Werner, gdy żył jego dziadek. Przejął po ojcu zamiłowanie do pszczół, założył swoją pasiekę i co więcej przerósł go pod względem hodowli królowych matek.
Obecne czasy dla pszczelarstwa są bardzo trudne. Wytrucia, skażenie środowiska, a przede wszystkim choroby dziesiątkują pszczoły. Kiedyś nie było tak poważnej choroby, jak warroza, której roztocza rozwijają się zarówno na czerwiu, jak i dorosłych pszczołach. Osłabione nią owady łatwo zapadają na choroby wirusowe.
– Rozwój warrozy następuje w postępie geometrycznym i jeśli się jej nie opanuje w odpowiednim czasie, wówczas pszczoły giną – wyjaśnia pan Werner. On sam wypracował skuteczną, choć czasochłonna metodę, dzięki której jego pszczółki przeżywają zimę w dobrej kondycji.
Wymaga to jednak sporo poświęcenia. Codziennie przechodząc przed wylotkami ocenia, czy i jak pszczoły pracują. Niezależnie, obowiązkowo raz w tygodniu otwiera ule, co zajmuje mu przy 30 rodzinach ponad 10 godzin. Narzeka na karygodnie wykonywane w południowym słońcu opryski. – Te robione zgodnie z instrukcją, na pewno nie wytrują nam wszystkich pszczółek – stwierdza.
Miód na miarę złota
Równie wartościowy, jak same pszczoły jest miód. Dlatego Werner Koszorz przestrzega, że trzeba odpowiednio się z nim obchodzić. Miód należy przechowywać w szczelnym, czystym pojemniku w temperaturze 12–14oC. Nie można nabierać go brudną łyżeczką czy palcem. Prawdziwy miód musi się skrystalizować. Do postaci ciekłej doprowadza się go podgrzewając w ciepłej wodzie, której temperatura nie może przekroczyć 42oC. Dlatego miodem należy słodzić wyłącznie ostudzone napoje.
Oprócz miodu są jeszcze inne produkty pszczele, jak: obnóża pyłkowe, pierzga, mleczko pszczele, jad pszczeli, kit pszczeli (propolis) i wosk pszczeli. Mówimy o całej gamie produktów pszczelich w ramach apiterapii.
Bardzo trudno, a może wręcz niemożliwe jest odróżnienie miodu dobrego od złego. Pozwala na to wyłącznie analiza chemiczna. Miód musi posiadać odpowiednią ilość wody, ok. 17 proc. inaczej będzie fermentować.
– Miód przechowywany przez pszczelarzy w beczkach, aby przelać do słoików trzeba zrekrystalizować odpowiednimi elektronicznymi dekrystalizatorami. Podgrzewanie wiadra miodu w temp. 42oC trwa 36 godzin, nie wszyscy więc stosują się do tej zasady, która gwarantuje zachowanie jego walorów. Dlatego dobrze jest kupować miód skrystalizowany. Zwolennicy miodu płynnego powinni więc zaopatrzyć się w niego bezpośrednio po miodobraniu – zaleca Werner Koszorz.
Ewa Osiecka
Miodowy kalendarz Wernera Koszorza:
Miody podzielić można na nektarowe z kwiatów, nektarowo-spadziowe i miody spadziowe ze spadzi iglastej lub liściastej.
Pszczelarz z Brzezia zwykle uzyskuje:
Miody majowe z kwiatów drzew owocowych i rzepaków.
Miody zbierane pod koniec czerwca z kwiatów głównie akacji i maliny.
Miody zbierane pod koniec lipca z kwiatów lipy i ze spadzi.
Ponadto czasami:
Miód zbierany po 15 sierpnia (święto Matki Boskiej Zielnej) z nawłoci.
Miód wrzosowy zbierany najpóźniej.
Najnowsze komentarze