O odnowieniu ul. Długiej
Paweł Newerla przedstawia.
Na jednym ze spotkań poświęconych rewitalizacji śródmieścia Raciborza jeden z dyskutantów domagał się m.in. modernizacji ul. Długiej. Ma ona polegać na „wyrównaniu poziomów”. Zdaniem autora pomysłu, obecna zabudowa jest „niefunkcjonalnym dziwactwem komunistycznym”. Wydaje się to być przykładem – modnym dzisiaj – uzasadnianiem swoich tez kontekstem politycznym. Autor pomysłu nie sprecyzował jednak, w jaki sposób wyobraża sobie zrealizowanie swojej koncepcji.
Spójrzmy zatem jaka była niegdyś ul. Długa. Stanowiła główny trakt doprowadzający ruch do śródmieścia. Na pewno nie była tak elegancka, jak ul. Dworcowa, obecna ul. Mickiewicza, gdzie sąsiadowały ze sobą eleganckie sklepy, banki, restauracje, kawiarnie i winiarnie. Zdjęcia z ok. 1900 r. pokazują, że już wówczas przy ul. Długiej po obu jej stronach pełno było sklepów. Wiadomo, że w 1945 r. zabudowania zostały spalone. W latach 1950. rozpoczęto odbudowę. Aliści ówcześni urbaniści i architekci mieli inną wizję miasta. Po nieparzystej stronie od Rynku do skrzyżowania z ul. Rzeźniczą nie przewidziano zupełnie lokali handlowych – poza „Domem Chleba” PSS pod arkadami przy Rynku i późniejszą „Desą” (obecnie drogerią) na drugim końcu. Przypomnijmy przy okazji, że także przy ul. Mickiewicza po stronie nieparzystej – od ul. Drzymały do pl. Dworcowego – nie przewidziano ani jednego sklepu. A trzeba mieć na uwadze, że w owych latach na ul. Mickiewicza był duży ruch w kierunku dworca kolejowego i autobusowego. Nadmieniliśmy już, jak wyglądała ta ulica przed wojną.
Przy ul. Długiej po stronie nieparzystej zaplanowano kamienice, w których także na parterach były mieszkania. Żeby jednak architektura nie była zbyt jednostajna dla każdego z budynków przewidziano inny poziom parterów. Ul. Długa po odbudowie była normalną ulicą, po której jeździły samochody i autobusy. Tylko sklepów nie było.
W 1980 r. postanowiono przywrócić ul. Długiej jej handlowy charakter. Mieszkania na parterze przekształcono w lokale handlowe. I trzeba powiedzieć, że ówczesne władze miejskie podjęły ogromne ryzyko, zarzucono bowiem włodarzom „nieracjonalne zmniejszanie substancji mieszkaniowej”. Przy urządzaniu w dotychczasowych mieszkaniach lokali sklepowych i użytkowych powstał problem w jaki sposób dostać się do tych sklepów, zważywszy ich zróżnicowany „poziom zerowy”.
Zdecydowano się na radykalne rozwiązanie. Postanowiono zamknąć ul. Długą dla ruchu kołowego. Dla wyrównania różnicy poziomów, aby umożliwić wejście do sklepów, wykonano kamienny trakt z małymi oazami niskiej zieleni. Była to koncepcja architektoniczna p. Wróbel-Szpakowskiej, stanowiąca jej pracę dyplomową w Wydziale Architektury Politechniki Gliwickiej. Aby prawą stroną ul. Długiej dojść od Rynku do drogerii Schleckera, trzeba pokonać 98 stopni. Gwoli prawdy trzeba powiedzieć, że to rozwiązanie już w latach
1980 – 82 jednym się podobało, innym mniej.
Chcąc zrealizować pomysł wspomnianego uczestnika dyskusji, należałoby dla zlikwidowania na ul. Długiej „niefunkcjonalnego dziwactwa komunistycznego” rozebrać betonową konstrukcję traktu, obłożoną kostką granitową. Wówczas można by nawet przywrócić tam ruch pojazdów mechanicznych. Pozostałby tylko problem w jaki sposób dostać się do kilkudziesięciu lokali sklepowych. Zastosowanie drabinek wydaje się mało racjonalne.
Wydaje się, że nie zawsze i nie każdy wypowiadany pomysł, często niepoprzedzony stosownym namysłem, musi być zaraz impulsem do przeobrażenia go w rzeczywistość.
Paweł Newerla
Najnowsze komentarze