Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Jak zarabiać na wiatrakach i biogazowni?

05.03.2013 00:00 red

PIETROWICE WIELKIE. Zielona energia i ryzyko jakie się z nią wiąże. Wnioski po konferencji.

 

25 lutego w pietrowickim centrum społeczno-kulturalnym odbyła się otwarta konferencja na temat odnawialnych źródeł energii. Sprawozdanie na temat energii wiatrowej przedstawił Piotr Rudyszyn, zaś o biogazowniach mówił Zenon Wiertelorz.

Konferencja miała na celu przekonać do wymienionych sposobów pozyskiwania energii. W założeniu miała też wyjaśnić wątpliwości, które nurtują zainteresowanych. Głosów dyskusji było jednak jak na lekarstwo, jakby nikt nie miał zastrzeżeń. Wiadomo przecież, że zarówno wiatraki jak biogazownie, tam gdzie mają powstać, budzą niepokoje. Inwestorzy i urzędnicy starają się zaś wszystko wyjaśniać.

W gminie Rudnik, gdzie ma powstać pierwsza w powiecie farma wiatrowa, na przykład mieszkańcy Gamowa nie doczekali się satysfakcjonujących informacji. Część z nich nadal uważa, że wiatraki będą stać zbyt blisko ich domów.

Tuż za granicą naszego województwa, w Kietrzu budowa dużej biogazowni prawdopodobnie nie dojdzie do skutku. Wszystko przez protesty mieszkańców, którzy sprawę skierowali do sądu. Obawiali się oni, że inwestycja powstanie niemal w centrum miasta, oraz przeszkadzało im ryzyko zbyt dużego natężenia ruchu i intensywnego smrodu.

Co na poparcie ekologicznych źródeł energii mówiono w Pietrowicach Wielkich?

Marcin Wojnarowski

 


 

Wiatraki

Piotr Rudyszyn przypomniał, że w gminie Pietrowice Wielkie planuje się budowę 21 masztów elektrowni wiatrowych. Po konsultacjach inwestor zdecydował o zwiększeniu odległości wiatraków od najbliższych domów z 500 do 800 m. Z jednej gondoli planuje się produkcję prądu o mocy 3 MW.

W nawiązaniu do mocy wiatraka wyjaśnił, że taka elektrownia, tylko o mocy trzy razy mniejszej, w ciągu roku może zasilić 500 gospodarstw, pozwala zaoszczędzić 4,5 tys. ton węgla brunatnego, 1 tys. ton ropy i ograniczyć emisję CO2 o 5 tys. ton.

Energetyka wiatrowa ma ponadto takie zalety: przyczynia się do tworzenia nowych miejsc pracy. Energia wyprodukowana w ten sposób nie generuje dużych kosztów eksploatacyjnych, średnio wiatrak pracuje 15 – 20 lat. Rozwija nowe sektory gospodarki i generuje nowe przychody dla samorządów i państwa. Brak odpadów i zanieczyszczenia środowiska.

Biomasa

Zenon Wiertelorz wyjaśnił, że biogazownia to instalacja, w której z surowców organicznych wytwarzany jest biogaz. W kolejnym etapie, w wyniku spalania tegoż gazu w agregacie, można uzyskać energię elektryczną i ciepło. Podobny proces występuje w naturze np. na torfowiskach czy w gnojownicy. Mieszanka tak powstałych gazów, przy braku obecności tlenu, składa się głównie z metanu i dwutlenku węgla.

Jako paliwo do produkcji biogazu używa się m.in. odchodów zwierząt, odpadów roślinnych, osadów ściekowych, resztek jedzenia, odpadów z przemysłu (np. spożywczego i mięsnego). Te składniki najpierw fermentują i wytwarzają gaz w specjalnych zbiornikach. Pozostałościami po tym procesie można nawozić pola.

Budowę małych biogazowni zaleca się przy gospodarstwach rolnych. Proponuje się nawet, aby przeznaczyć część pól pod uprawę roślin przeznaczonych do produkcji biomasy. Z 1 ha kukurydzy i pozyskaniu od 50 do 70 ton kiszonki można uzyskać około 55 MWh na rok.

Czy to się opłaca?

W obu przypadkach źródłem dochodu inwestycji ma być sprzedaż zielonej energii do sieci. Pomimo że w Polsce przeróżne instytucje wspierają rozwój ekologicznych technologii, u inwestorów rosną obawy. Jak wyjaśnił Piotr Rudyszyn, chodzi o ceny skupu „zielonej energii” przez właścicieli sieci elektrycznej. Ci wielcy potentaci, którzy poza administracją siecią produkują energię w sposób tradycyjny, muszą wykazać, że część ich produkcji pochodzi ze źródeł odnawialnych. W tym celu odkupują energię od właścicieli wiatraków i biogazowni. Mają jednak możliwość palenia w swoich piecach, poza węglem, właśnie biomasą. Na ten cel skupują co się tylko da i co można zaliczyć jako biopaliwo. Udaje im się zapewnić limit paląc np. łupinami z orzechów czy niedrogim drewnem. Wychodzi to taniej niż kupno energii wiatrowej. Dopóki nie będzie odgórnych regulacji w tym temacie, stawianie farm wiatrowych czy biogazowni może się po prostu nie opłacać.

 

  • Numer: 10 (1086)
  • Data wydania: 05.03.13