Targ koński ma już rok
PIETROWICE WIELKIE. 23 lutego odbył się 12 targ koński, organizowany co miesiąc w Pietrowicach Wielkich. Pamiętając obawy i zamiary, jakie towarzyszyły przedsięwzięciu rok temu, chcemy przedstawić małe podsumowanie pomysłu urzędników gminy i pasjonatów hodowli koni.
Na targu, pomimo zimy, panuje całkiem spory ruch. Luty nie jest najdogodniejszą porą dla sprzedających, którzy na targ muszą często przejechać kilkaset kilometrów. Pomimo tego przy pietrowickim centrum wystawienniczym stawiło się kilkunastu hodowców. Poza nimi były liczne stragany z akcesoriami dla miłośników jazdy konno. W środku centrum gościli hodowcy małego inwentarza.
Przy jednym wozie zebrała się grupka ludzi. Obserwowali jak dobija się targu. Co chwilę słychać było stamtąd przekrzykiwania, a nawet obelgi. Na sprzedaż był mały kucyk. Cena, która przewija się przez wrzawę to 4,5 tys. zł. Sprzedający głośno się śmiał, szydząc z propozycji. Za chwilę idzie z potencjalnym klientem na bok. Obok trzech mężczyzn, zza kufajki, polewają sobie po kielichu. Za moment konik ma nowego właściciela, który mówi, że pojedzie z nim na procesji wielkanocnej. Podobnych sytuacji jest więcej, każda ma swój unikalny przebieg i atmosferę.
– Na targ przyjeżdżają pasjonaci koni zarówno z okolic jak i z dalszych stron. Mamy stałych bywalców z Czech i Niemiec – mówi Józef Wawrzynek, prezes powiatowego koła hodowców koni. W sezonie na placu stoi nawet 80 koników. Najwyższe ceny za zwierzę sięgają 25 tys. zł. Najniższe zależą często od umiejętności handlowania. Konia na targu może kupić każdy. – Odwiedzający targ są zwykle zadowoleni. Stoiska są niedrogie, a sprzedający dbają o atmosferę, bo to w końcu im najbardziej zależy – dodaje.
Adam Wajda, sekretarz gminy, przyznaje, że pomysł z targiem trafił. Świadczy o tym liczba zwiedzających i sprzedających. – Po rocznym przetarciu targ żyje już własnym życiem. Jako organizatorzy cały czas musimy jednak dbać o utrzymanie poziomu. Na każdym targu jest obecny weterynarz, porządku pilnują strażacy, po imprezie teren jest sprzątany przez służby komunalne – wyjaśnia. W ciągu 12 miesięcy pietrowicką imprezę dwa razy kontrolowali inspektorzy weterynarii z Katowic. Nie mieli zastrzeżeń. – Staramy się aby całe przedsięwzięcie służyło miłośnikom koni, robimy to w końcu na ich wniosek. Liczymy na to, że w ramach dobrej współpracy zjadą do nas konno na procesję wielkanocną – zachęca Adam Wajda.
Od sprzedających na targu pobierana jest opłata targowa. Wstęp na teren centrum jest bezpłatny. Pojawiają się plotki, że asortyment na straganach może być poszerzony o drobny sprzęt rolniczy. Już w zeszłym roku na targu pojawiły się namioty z kwiatami, coraz częściej rozkładane są stragany ze starociami. – Wieść o tym, że na naszym targu jest dobrze rozeszła się już po Polsce – kończy Józef Wawrzynek.
(woj)
Najnowsze komentarze