Liderzy przed wiosną
PIŁKA NOŻNA.
Przeprowadziliśmy cykl wywiadów z trenerami liderów poszczególnych klas piłkarskich w podokręgu Racibórz. Sprawdź, jakie nastroje przed rundą wiosenną panują w zespołach: LKS 1908 Nędza, KS Naprzód Borucin, LKS Pawłów i LKS Zabełków. Ze szkoleniowcami rozmawiał Maciej Kozina.
MIECZYSŁAW MASŁOWSKI – LKS 1908 Nędza
– Jak wygląda początek okresu przygotowawczego do rundy wiosennej?
– Trenujemy od 12 stycznia. Ogólnie pracujemy nad przygotowaniem koordynacyjnym, siłowym i wydolnościowym, nie robimy na razie nic specjalistycznego.
– Jak prezentuje się kadra LKS 1908 Nędza? Czy zaszły jakieś zmiany w porównaniu do rundy jesiennej?
– Jeśli chodzi o kontuzje to nie ma żadnych, wrócił Adam Jantas, który pół roku nie grał, a w Lubomi odniósł kontuzję – złamał obojczyk. Natomiast odejdzie Michał Stroka, który podpisał kontrakt w ROW-ie Rybnik, a Szymon Paskuda poszedł do Piasta Gliwice do drużyny Młodej Ekstraklasy.
– Czy Stroka i Paskuda dadzą sobie radę w nowych klubach?
– Ja głęboko w nich wierzę. Stroka, myślę, że na pewno, tym bardziej, że to jest druga liga, dawna trzecia, więc na to, co on potrafi, jak się zachowuje to jak najbardziej powinien się przebić. Natomiast Szymon w Młodej Ekstraklasie też bez problemu powinien sobie poradzić, bo wyceniam Młodą Ekstraklasę na klasę okręgową, a tak po cichu liczę, że jeżeli tam tak się będzie rozwijać jak się rozwija obecnie, to do roku czasu może zaliczyć debiut w prawdziwej Ekstraklasie.
– Jak bardzo będzie brakowało tych zawodników?
– Michał część gry brał na siebie. Nie mamy zawodnika o takiej charakterystyce, więc nie będzie łatwo go zastąpić. Szymon to dla nas jeszcze większa strata, bo on, mimo młodego wieku, w linii obrony był wyważonym zawodnikiem. Nie jest to zwykły „wybijacz”. Potrafi ustawić się oraz myślę, że w tyłach będziemy mieli większą lukę.
– Kto ich zastąpi?
– Szymona charakterystyką nikt nie zastąpi, natomiast Michała po części – w zależności od przeciwnika z jakim będziemy grać – może ktoś zastąpić, bo takich zawodników na pozycji ofensywnego pomocnika, czy też piłkarza podwieszonego pod napastnika mamy. Jest Adam Baron czy Szymon Cichecki albo Grześ Benedyk, każdy z nich posiada ofensywne walory, swoje też potrafią wybiegać. Będą sparingi, które na pewno nam w tym pomogą i jakąś optymalną opcję wybierzemy.
– Początek sezonu mieliście wyśmienity, bo było kilka meczów bez straconej bramki.
– Było chyba z sześć kolejek, potem straciliśmy dwie bramki, może z nonszalancji, z Syrynią. Potem przyszedł nieszczęsny mecz z Lubomią, gdzie przegraliśmy 1:2. Jantas nam wypadł z kontuzją i zaczęło się składanie obrony, kombinowanie z ustawieniem, a wiadomo, że to dobrze nie wpływa na stabilizację gry obronnej. Przez to właśnie zaczęliśmy tracić bramki, ale pod koniec rundy wszystko się unormowało i goli znów traciliśmy mniej. Z obroną jak i z każdą formacją są problemy, bo pamiętajmy, że jest to tylko liga amatorska i nie możemy zabronić zawodnikom pojechać np. na wczasy w trakcie sezonu. Stąd ubytki punktowe, bo wcale nie były to mecze do przegrania. Sparingi, które rozegramy muszą nam wyłonić liderów obrony. Jest Kubik, jest brat Szymona Paskudy – Maciek, natomiast razem nie będą wyglądać tak dobrze, jak z Szymonem, bo on ma inne cechy.
– Czy przyjdą nowi zawodnicy?
– Na ten moment nie mamy nikogo w planach, dołączył Ernest Chroboczek z drużyny juniorów i na treningu ostatnio miałem chłopaka, który może się sprawdzić w roli ofensywnego pomocnika. Rozglądamy się, może ktoś gdzieś zechce nas zasilić. Nie będzie wielkich poszukiwań, bo wszystko jest związane z finansami. Ci chłopcy, którzy grają obecnie, sprawdzili się przez ostatni rok mojej kadencji jako trenera. Stroka i Paskuda to były wiodące postacie, ale bez nich też trzeba dać sobie radę.
– Jakie są najbliższe plany?
– Łącznie mamy dziewięć sparingów. Generalnie mamy tylko jedną drużynę z niższej klasy rozgrywkowej, aczkolwiek jest to mocna Studzienna. A reszta rywali pochodzi z klasy okręgowej (Victoria Cisek, Krupiński Suszec, Bełk, Naprzód Czyżowice, Górnik Pszów), a także z IV ligi Polonia Marklowice. Mamy dobrych przeciwników.
– Jaki stawiacie sobie cel w sezonie?
– Nie skłamię, gdy powiem, że nadal chcemy każdy mecz wygrywać, natomiast przy takiej przewadze punktowej, w klubie nabrali apetytów na czwartą ligę. Ja staram się trochę hamować, nie ma co sobie zawracać głowy takimi problemami. Trzeba się skupiać na każdym kolejnym meczu i z niego wyciągnąć jak najwięcej punktów. Na pewno celowo przegrywać nie będziemy.
– Najgroźniejsi rywale w lidze?
– Z pewnością Krzyżanowice, do tego dochodzi mocny Pszów oraz Gaszowice.
JERZY HALFAR – KS Naprzód Borucin
– Jak wyglądają przygotowania do rundy rewanżowej waszej drużyny?
– Zajęcia rozpoczęliśmy w połowie stycznia. Trenujemy cztery razy w tygodniu, a od lutego doszły mecze sparingowe – w sumie jest ich dziewięć. Rozegramy sześć sparingów z drużynami z klasy okręgowej, jeden z zespołem z A klasy i dwa z ekipami B-klasowymi. Aktualnie pracujemy nad siłą i wytrzymałością.
– Z kim Borucin zmierzy się w sparingach?
– Zagraliśmy już z Naprzodem Rydułtowy (2:2) i Krzyżanowicami (1:6), które aspirują do czwartej ligi, gramy też dwa razy z ciekawą ekipą Zawady, a także zmierzymy się z beniaminkami – Gaszowicami i Kuźnią Raciborską. Szczególnie ten pierwszy z beniaminków jest rewelacją ligi. Z niższych klas zagramy z Pawłowem, Brzeziem i Cyprzanowem.
– Rozgrywanie sparingów z drużynami z klasy okręgowej to chęć sprawdzenia potencjału zespołu z Borucina?
– Chcemy się przygotować najlepiej do tego, żeby utrzymać pozycję, którą wywalczyliśmy jesienią. Granie z drużynami z okręgówki jest moim celowym zagraniem. Mówiłem chłopakom, że jest to forma sprawdzenia się na tle lepszych zespołów. Wiadomo, że są to tylko gry kontrolne. W nich stosuje się różne warianty i ustawienia, więc nie można porównać takiego meczu ze spotkaniem ligowym, ale na pewno da nam to jakiś obraz na przyszłość.
– Czy zmieniła się kadra w porównaniu do rundy jesiennej?
– Zgodnie z zapowiedziami nie byliśmy aktywni na lokalnym rynku transferowym. W kadrze nie ma zmian, myśleliśmy, że po kontuzji wrócił Piotr Sitnik, ale ponownie nabawił się urazu, tym razem jeszcze poważniejszego. Poza tym z wypożyczenia wrócił Marcin Rusin. Czekam też na wieści odnośnie naszego bramkarza Michała Bedryja, który od meczu z Tworkowem cały czas grał z kontuzją i najprawdopodobniej będzie czekała go operacja. Jeśli faktycznie dojdzie do operacji to w tym roku będziemy musieli sobie bez niego poradzić.
– Na razie w kadrze bez zmian, ale czy to znaczy, że w ogóle nikt przed wiosną nie dołączy?
– Kilku zawodników dzwoniło do mnie z chęcią przyjścia do naszej drużyny. Odmawiam, bo mam na tyle szeroką kadrę i wierzę w zespół, który powinien osiągnąć cel jakim jest niewątpliwie awans do okręgówki.
– Ostatnie dwa lata spędziliście na tygodniowych obozach piłkarskich w czeskim Krawarzu. Jak będzie w tym roku?
– Ponownie zawitaliśmy do Krawarza, ale tym razem na pięć dni od poniedziałku do piątku (11 – 15 lutego). Mamy tu zaplanowane dwie gry kontrolne. Głównie będziemy się skupiać nad taktyką i zgraniem zespołu.
– Przez rundę jesienną przebrnęliście bez większych problemów. Czy w ekipie Naprzodu jest niepokój przed którymś z rywali?
– Życzyłbym sobie, żeby zespół powtórzył przynajmniej wynik z jesieni, bo wtedy będziemy mogli być spokojni o awans. Wiem, że będzie trudno powtórzyć ten wynik, bo teraz każdy już wie co prezentujemy i przeciwnicy nie będą nas odbierali w roli beniaminka, tylko lidera A klasy. Teraz rywale znają nasz potencjał, więc należy przypuszczać, że wiosną może być trudniej o punkty. Jednak jestem optymistą i wierzę w to, że będziemy w czołówce.
– Pogoda nieco się poprawiła, dzięki czemu można przygotowywać się do sezonu w bardziej komfortowych warunkach.
– Na pewno choćby ze względów zdrowotnych dla zawodników i ich mięśni są to lepsze warunki, bo w zeszłym roku było bardziej zimowo. Zima jeszcze trwa, więc zobaczymy przy jakiej aurze będziemy przygotowywać się dalej.
– Mówi się głośno o awansie do klasy okręgowej. Jak będzie rozwiązany problem boiska i szatni?
– Tego nikt nie ukrywa, że chcemy awansować. Myślę, że sobie poradzimy organizacyjnie, wiem, że są już pierwsze przymiarki. Planujemy kosmetyczne zmiany, które będzie trzeba wykonać. Wiadomo, że największą naszą bolączką jest szatnia. To jednak jest obiekt gminny i sami tutaj nie możemy nic zrobić. Jeśli chodzi o rzeczy, które możemy we własnym zakresie wykonać, myślę że zdołamy z nimi się uporać. Zrobimy wszystko, byśmy mogli zagrać w Borucinie. Władze gminy wiedzą, że awans się szykuje. Zawsze mogliśmy liczyć na ich pomoc i myślę, że powinno tym razem być podobnie.
MAREK PIKUŁA – LKS Pawłów
– Jak wygląda początek okresu przygotowawczego do rundy wiosennej?
– Treningi rozpoczęliśmy 15 stycznia. Ćwiczymy trzy razy w tygodniu. W hali jesteśmy dwa razy – we wtorki i czwartki, a w soboty spotykamy się na boisku i biegamy w terenie.
– Czy są planowane ruchy transferowe?
– Nie, dalej mamy tą samą kadrę, nikt od nas nie odszedł, ani nie przyszedł. Bazujemy na tym co mamy i uzupełniamy wybijającymi się juniorami.
– LKS Pawłów ma dużą przewagę w B klasie, jak podchodzicie do tematu awansu?
– Obawiamy się trochę drugiej rundy dlatego, że jesteśmy zdecydowanym liderem i nie przegraliśmy jeszcze żadnego meczu. Każda drużyna będzie starała się udowodnić, że to ona będzie pierwszą, która nas pokona. W każdym meczu wychodzimy na boisko, żeby grać o trzy punkty i na wiosnę będziemy to samo czynili. Podsumowując, nie ma presji ze strony zarządu, że awans musi być.
– Najbliższe plany?
– Mamy przygotowanych siedem sparingów – wszystkie rozegramy na sztucznej trawie w Wodzisławiu Śląskim. Gramy z Ocicami, Tworkowem, Kornowacem, Cyprzanowem, Radziejowem, Grzegorzowicami oraz Krzanowicami. Z tymi ostatnimi chcielibyśmy zagrać już na normalnym boisku, o ile pozwolą na to warunki atmosferyczne.
– Czy są w meczach mistrzowskich konkurenci, których typowałby Pan do awansu?
– Jest kilka mocnych drużyn, które są za nami. Chałupki, Owsiszcze... Gamów tradycyjnie będzie mocny, więc właśnie w tych drużynach upatrywałbym pretendentów do awansu. Pamiętać trzeba, że do A klasy wchodzą dwie drużyny, a mogą wejść nawet trzy.
– Nad czym obecnie pracujecie?
– Generalnie są to siłowe treningi, koordynacja ruchowa na powietrzu, marszobiegi i wytrzymałość.
– Jak wyglądają sobotnie zajęcia, które odbywają się zewnątrz?
– Zawodnicy mają do pokonania trasę przez las do Kornicy i z powrotem. To jest mniej więcej 50 minut marszobiegu. Przed startem trzeba koniecznie zrobić solidną rozgrzewkę i mieć na sobie solidny strój, szczególnie przy mroźnej temperaturze. Warunki są tutaj idealne do biegania.
WIESŁAW DERESZ – LKS Zabełków
– Jak będą wyglądały przygotowania do rundy rewanżowej?
– Obecnie mamy dwa razy treningi w hali, do tego dojdzie jeszcze trening na boisku. Później będziemy rozgrywać sparingi. Łącznie powinny wyjść cztery jednostki treningowe w tygodniu. Jeśli zrealizujemy te założenia to będzie idealnie.
– Jak będzie wyglądać kadra LKS Zabełków? Jakieś zmiany?
– Kadra nam się nie zmieniła, jedynie wrócił z wypożyczenia z LKS Tworków Szymon Kędzia, nikt nie odszedł. Podejrzewam, że będzie to dosyć duże wzmocnienie, bo on czuje grę, zna grę, to były nasz kolega, więc powinien się dobrze zaprezentować teraz na wiosnę u nas.
– Jakie cele w takim razie? Awans?
– Interesuje nas tylko awans, nic więcej.
– Kto jest najgroźniejszym rywalem, mogącym przeszkodzić w tym awansie?
– Jedynie rezerwy Przyszłości Rogów, będą bardzo groźne. Reszta raczej jest w naszym zasięgu.
– Z kim zagracie sparingi?
– Na razie mamy czterech sparingpartnerów, m.in. Olzę i Bieńkowice. Z C klasą to tak jest... nie każdy chce z nią grać, a poza tym, że ten sezon jest przesunięty w czasie, a więc my będziemy mieć jeszcze wolne i nawet jak moglibyśmy grać sparingi, to oni zaczynają ligę, więc ciężko zagrać sparing z A klasą.
– Jak kadra mniej więcej się kształtuje? Ile to jest osób?
– 18 – 19 zawodników. Tylko wie Pan jak to jest, w C klasie to jest ciężko, żeby jedenastkę zebrać. Oni pracują, to nie jest tak jak gdzieś w klasie wyższej, że jest kadra i musi przyjść na trening 20 osób, bo jak nie przychodzą to płacą kary finansowe. Tym bardziej jak ktoś nie pracuje, tylko gra w piłkę.
– Podsumowując, liczą się dla was kolejne trzy punkty w każdym następnym meczu...
– Dokładnie, interesują nas tylko 3 punkty, pełna pula.
Najnowsze komentarze