Polski dowód osobisty dla reżysera z Armenii
Jego twórczością zachwycona była Jolanta Kwaśniewska.
Wcześniej zaskoczył Rosjan nowym spojrzeniem na Moskwę. Gurgen Gadachik nakręci teraz dokument o Raciborzu, w którym właśnie zamieszkał. Prezydent Lenk będzie jego przewodnikiem po mieście.
– Idąc przez Racibórz już wie jak go będzie reżyserować. Moskwę pokazał jak żaden jej mieszkaniec jej jeszcze nie widział – opowiada o nowym raciborzaninie Józef Nakraszewicz z TMZR, które zorganizuje w poniedziałek wystawę prac Gadachika.
Przeniósł się on z rodziną z dużego Erewania do niewielkiego Raciborza, bo chciał wrócić do korzeni rodzinnych swego dziadka Polaka. – Jak się państwu u nas podoba? – dopytywał prezydent miasta wręczając dowód osobisty i miejskie gadżety promocyjne. – Piękne miasto, bardzo mili ludzie – podkreślali goście. To głowa rodziny zadecydowała o przyjeździe i osiedleniu się w Polsce. Gurgen Gadachik, Irina Gasparyan, Ashot i Artsvik Gadachik oraz Irina Gadachik przybyli do naszego miasta z Armenii. Najmłodsza z nich Irina, ma 7 lat. Ashot jest fotografem, jego żona Artsvik – bibliotekarzem a mama Irina – tłumaczem przysięgłym języka angielskiego. Najmłodsza Irina (córka Ashota i Artsvik) uczęszcza do przedszkola.
Jaki pomysł znany w swej byłej ojczyźnie autor ma na życie w Raciborzu? Chce tworzyć i kontynuować działalność artystyczną z Armenii. – Pracować przede wszystkim. Poszerzać zainteresowania filmowe i z zakresu kultury – dodaje Gadachik. W Armenii był bardzo ceniony. Tworzył programy telewizyjne i kręcił filmy dokumentalne. Jego prace sprezentowano m.in. byłemu prezydentowi Polski Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, a jego małżonka Jolanta była zachwycona twórczością Gadachika.
Twórca nawiązał współpracę z firmą Arat, która reprezentuje go w przedsięwzięciach artystycznych i projektach komercyjnych. Na początek partnerzy pomogą w organizacji wystawy w TMZR. Gadachik zamierza nakręcić dokumentalny film o Raciborzu. – To piękne miasto o interesującej historii – uważa nowy mieszkaniec.
Jego rodzina już od 10 lat mieszka w okolicy Raciborza. Trafiła do Kietrza w ramach repatriacji. Na Śląsku i Krakowie są jego krewni. – Jesteście Ślązakami? Ja też mam korzenie rodzinne z Sosnowca. Mieszkam na Śląsku i się tego nie wstydzę – podkreślał Mirosław Lenk.
Lenk spotykając się z przybyłą rodziną podkreślał, że podejmuje ich w byłych pomieszczeniach produkcyjnych fabryki czekolady. Gość zamieszkał w Raciborzu przy ul. Czekoladowej. – Znalazł się pan na szlaku czekoladowym. Będę pańskim przewodnikiem, proszę podszkolić język polski, a ja sobie przypomnę rosyjski – podsumował gospodarz miasta.
maw
Najnowsze komentarze