środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Raciborscy kawalerzyści

29.01.2013 00:00 red

Piotr Sput przedstawia – część 10.

W tym miejscu chciałbym krótko przybliżyć Państwu problem zaciągu (dawniej mówiono werbunku) do armii pruskiej w XVIII wieku, tym samym zaś wytłumaczyć, dlaczego tylu młodych mężczyzn z Raciborza i okolicy służyło w stacjonującym na ziemi raciborskiej 12 pułku kirasjerów. Prusy bowiem były w II połowie XVIII wieku jedynym krajem na świecie, w którym wprowadzono w miarę prawnie uregulowany system poboru do wojska. Nie był to jeszcze pobór powszechny, jedynie jego namiastki.

Pobór krajowy

Zaciąg żołnierzy do armii pruskiej przeszedł w okresie nowożytnym swoisty proces zmian, które wywarły swe wyraźne piętno w początkowym okresie pruskiej prezencji militarnej na Śląsku. Wielkie zmiany związane z wypełnianiem ubytków osobowych w szeregach wojskowych zaszły pod koniec XVII wieku. Stopniowo bowiem oddziały zaciężne zaczęły ustępować miejsca oddziałom stałym, które składały się z żołnierzy zwerbowanych do szeregów. Podczas dłuższych okresów wojennych (1688 – 1697 czy 1700 – 1713) ubytki w szeregach, szczególnie pułków pieszych, rekompensowano za pomocą poboru krajowego. Elektor Fryderyk III wydał 8 grudnia 1688 roku rozporządzenie, w którym zezwalał na werbunek określonej liczby młodych mężczyzn z powiatów Brandenburgii.

W roku 1692 powołano do życia sądy wojskowe, które miały też za zadanie zwalczanie dobrowolności w sprawach werbunkowych. 24 listopada 1693 roku elektor Fryderyk III wydał edykt dotyczący werbowania żołnierzy do armii pruskiej, zarówno do piechoty jak i kawalerii, w którym stanowił, że poszczególne prowincje pruskie miały dostarczać odpowiednią liczbę rekrutów. Nie trzeba dodawać, że oficerowie werbunkowi posuwali się w swych eskapadach werbunkowych do podstępów i wszelkich możliwych gwałtów.

Pobór kompanijny

W tym też czasie zaczęto armię elektorską ubierać coraz jednorodniej. Miało to same plusy: wzmacniało więzi grupowe, pozwalało precyzyjnie odróżniać żołnierzy swoich od wroga, zdecydowanie zmniejszało koszty mundurów żołnierskich poprzez masową ich produkcję. W tym też czasie wykształcił się główny kolor pruskich mundurów – niebieski.

Fryderyk I chciał zapewnić w czasie wojny 1700 – 1713 stały dopływ żołnierzy do szeregów, dlatego też określał w edykcie z 11 marca 1704 roku sposoby werbunku wśród poszczególnych grup ludności. Każdy oficer, który posiada kompanię powinien sam (na własny koszt) zwerbować 15 ludzi. Chcąc zachęcić do służby wojskowej, król nakazywał, aby każdemu ochotnikowi, który zaciągnie się na co najmniej dwa lata, umożliwiono po tym okresie bezproblemowe zwolnienie ze służby. Mieli oni też otrzymywać 9 talarów (4 jako premia 5 na ekwipunek). Wedle swej woli nie mieli też być pociągani do służby w milicji terytorialnej. Edykt opisywał też dokładnie, jakie grupy ludności wiejskiej i miejskiej są odpowiedzialne za dopływ rekruta do szeregów. Te ostatnie miały być przepisowo wypełnione rekrutami na wiosnę, tak by do 20 kwietnia oddziały były w pełnej gotowości. Jeżeli jednak nie udałoby się skompletować oddziałów, to król nakazywał bez ogródek wszystkim urzędnikom cywilnym i oficerom zrobić wszystko, by uzupełnić oddziały, nawet z użyciem przemocy i podstępu. Jedyną troską króla było, aby zwerbowani żołnierze byli fizycznie sprawni i w odpowiednim wieku. Jak więc widać wyraźnie przepisy przepisami, a cel i tak uświęcał środki.

Problemy w okresie poboru

Już na początku XVII wieku, przed powstaniem wojska stałego, głównym problemem podczas zaciągania żołnierzy do szeregów było zachowanie porządku i uniknięcie grabieży i rozbojów. Z tymi problemami borykała się każda ówczesna armia. Dla przykładu, w roku 1612 elektor nakazywał, aby zwerbowani żołnierze nie „obdzierali chłopów ze skóry”, nie kradli i nie grabili mieszkańców miejscowości, przez które przechodzili i zatrzymywali się w jednym miejscu tylko na jeden dzień. Jeżeli zaś zwerbowani żołnierze będą robić na miejscach kwaterunku zamieszanie, kraść i łupić ludność – należy takie przypadki zgłaszać, żołnierzy zaś wydalać z kraju. Podobnych edyktów elektor musiał wydawać więcej, więc widać, że w sprawach zaciągu do szeregów panował chaos i nieporządek, a ekscesy soldateski w stosunku do ludności były czymś normalnym.

W okresie poborowym (Musterung) kraj pełen był zwerbowanych żołnierzy, którzy wyrabiali przeróżne rzeczy. W tym czasie też roiło się od włóczykijów, którzy podawali się za zwerbowanych żołnierzy. Elektor musiał więc wydawać kolejne zarządzenia regulujące sprawy poboru do wojska, przemarszu poborowych przez kraj do swych jednostek, dotyczące problemu zaświadczeń i przepustek, które żołnierze musieli mieć przy sobie oraz określające, co im się należy i czego mogą żądać w miejscach kwaterunku.

Pierwsze akty prawne

Jednym z pierwszych brandenburskich aktów prawnych dotyczących poboru do wojska był patent werbunkowy z 4 grudnia 1656 roku. W okresie potopu szwedzkiego elektor zarządzał, aby władze ziemskie i miejskie były w stanie wystawić oddziały zbrojne. Miasta miały być gotowe do wyekwipowania co 20, godnego zaufania i sprawnego w rzemiośle wojennym mieszczanina lub zwerbowanego (na koszt miasta) żołnierza.

Pierwszym poważnym regulaminem wojskowym, obejmującym dużą cześć najważniejszych przepisów dotyczących wszystkich dziedzin funkcjonowania brandenburskich sił zbrojnych, były przepisy wydane w 1656 roku.

Oficerowie werbunkowi

W XVII i na początku XVIII wieku w poborze do wojska brandenburskiego i królestwa Prus dominował system werbunku poprzez pułkowych oficerów werbunkowych. Był to system nieludzki, brutalny i nieefektywny. Poszczególne pułki, często też bataliony  czy nawet szwadrony czy kompanie jazdy wyznaczały jednego lub kilku oficerów werbunkowych, którzy przynajmniej raz w roku powadzili zaciąg do szeregów w krajach ościennych, często też, w zasadzie nielegalnie, w miejscowościach na terenie Prus. Metody oficerów werbunkowych były bardzo podstępne. W zajazdach i gospodach fundowali oni potencjalnym, naiwnym kandydatom na żołnierzy pruskich sowite jedzenie, wino i piwo w nieograniczonych ilościach, obiecywali bogactwa i przygody, płacili też na rękę kilka talarów – co było sumą znaczną. Wszystko po to, aby wyłudzić od kandydata podpis pod kontraktem werbunkowym. Po tym fakcie delikwent był już w szponach pruskiej machiny wojskowej. Pruscy oficerowie werbunkowi byli znienawidzeni w krajach ościennych, holenderskie Stany Generalne myślały nawet o sankcjach względem Prus, król angielski Jerzy II, zarazem elektor hanowerski, musiał interweniować u Prusaków w tejże sprawie. Król pruski Fryderyk Wilhelm I miał swoje zachcianki i umiłowanie do olbrzymich żołnierzy, co spowodowało, że w latach 1713 – 1735 wydał na swych wielkich grenadierów (Lange Kerls) zawrotną sumę 12 milionów talarów!

Początki systemu kantonalnego

Przełomem w pruskim systemie werbunku żołnierzy było wprowadzenie kantonalnego systemu poboru do szeregów pułkowych. Wprowadzenie tegoż systemu nastąpiło w czterech etapach. Pierwszy miał miejsce już w roku 1714, z chwilą podjęcia przez Fryderyka Wilhelma I pierwszej próby mającej na celu wprowadzenie poboru może nie powszechnego, ale uregulowanego. Wtedy też po raz pierwszy król wspominał o tym, że jego poddani mają obowiązek służenia mu, także w ramach struktur militarnych, czyli w armii.

Wtedy to, stopniowo, zaczął maleć werbunek w krajach ościennych i nastąpiły pierwsze próby wprowadzenia systemu kantonalnego. Był to proces, który trwał wiele lat. Przełom w tym zakresie nastąpił w roku 1733. Wtedy to w szeregu aktów prawnych Fryderyk Wilhelm I stworzył podwaliny kantonalnego systemu poboru rekrutów dla pułków armii pruskiej w sześciu prowincjach państwa. Utworzone kantony poborowe, które obejmowały od kilku do kilkunastu tysięcy domów, były obszarem poboru rekrutów dla poszczególnych pułków armii pruskiej. Tak więc prawie cały obszar państwa został podzielony na kantony, które początkowo liczyły średnio 5000 – 7000 dymów (Feuerstellen – czyli domów lub ich części, w których mieszkały całe rodziny). Warto dodać, że za dym (dom – Feuerstelle) uważano w latach 80. XVIII wieku każdy budynek mieszkalny lub jego wyodrębnioną część z osobnym wejściem, w której mieszkała osobna rodzina. Budynki folwarczne (wielorodzinne czworaki mieszkalne – Gesindehaus) uważano także za 1 dym. W okresie późniejszym, po przyłączeniu do Prus Śląska, kantony liczyły do 17000 domostw. System ten objął więc w latach 40. XVIII wieku także Śląsk. Wspomniane zarządzenia weszły szybko w życie, ogłaszano je obowiązkowo z ambon kościołów we wszystkich pruskich prowincjach.

Kto do szeregów?

Trzeci przełom nastąpił w roku 1763, po wojnie siedmioletniej, kiedy to próbowano położyć nacisk na sprawiedliwość podczas poboru rekruta. Zaciąg rekruta do armii z kantonów odebrano oficerom pułkowym i powierzono mieszanym komisjom wojskowo-cywilnym. Zlikwidowano też kantony kompanijne i kompanijny system rekrutacji żołnierzy do szeregów.

Końcowym akordem nowego systemu poboru był nowy regulamin kantonalny z 1792 roku. Wojskowi chcieli uzyskać możliwość rekrutowania wszystkich warstw ludności, zarówno w miastach jak i na wsi, organy administracji terenowej zaś skutecznie temu zapobiegały. W konsekwencji całe grupy ludności zostały wyjęte z rekrutacji, także całe miasta i obszary (np. hrabstwo kłodzkie). I znowu poborem zostali objęci w zasadzie najbiedniejsi. Przepisom wspomnianego regulaminu nie podlegał też Śląsk.

Należy dodać, że do armii, której głównym trzonem były pułki piechoty, powoływano mężczyzn z całej Europy oraz z pruskich kantonów, którzy mierzyli co najmniej 5 stóp i i 5 cali, tzn ok. 170 cm i byli krzepcy, ogólnie zdrowi i posiadali przednie zęby. Wiek nie odgrywał większej roli (zwykle od 20 do 40 lat). Wzrost był piechurowi niezbędny do swobodnego ładowania muszkietu, zęby zaś do przegryzienia papieru, w którym przechowywano kule do muszkietu.

Cdn. Piotr Sput

  • Numer: 5 (1081)
  • Data wydania: 29.01.13