Jak przeżyć święta i nie przytyć?
O skutkach świątecznego obżarstwa i diecie na święta mówi dietetyczka Kinga Zaremba
– Czy do świąt można się przygotować dietetycznie?
– Oczywiście tak, ale rozsądnie. Przede wszystkim nie należy stosować popularnych głodówek. Trzeba mieć na uwadze, że etap odchudzania powinien być wydłużony w czasie. Dieta zawsze jest długotrwała, jeśli więc rozpoczęliśmy ją kilka dni przed świętami, musimy pamiętać, że na Sylwestra możemy nie „wbić się” do upragnionej sukienki, ale na Walentynki już tak. Powinniśmy chudnąć od pół do 1,5 kg tygodniowo, a nie 5 kg na tydzień.
– Ma sens głodówka przed świętami?
– Najmniejszego. Głodówki to proces krótkotrwały, który wyniszcza organizm. Podczas nich naszemu organizmowi może zabraknąć podstawowych składników odżywczych. W związku z niedoborem witamin może to się odbić na naszej skórze, włosach, paznokciach. Podczas takich głodówek organizm „zjada” głównie tkankę mięśniową, nie tłuszczową. A poza tym takie diety „cud” rozregulowują nam metabolizm i później, kiedy w święta będziemy się objadać, te kilogramy wrócą z powrotem. Organizm nadgania wcześniejsze straty kilogramów i szybko zaczyna magazynować energię w postaci tkanki tłuszczowej. Pojawia się efekt jo–jo.
– To jak nie przytyć?
– W święta rzeczywiście nikt sobie nie odmawia jedzenia. I nie o to chodzi. Ale trzeba do posiłków podejść racjonalnie, np. postawić sobie limit i skosztować tylko te potrawy, na których nam najbardziej zależy i jeść je w mniejszych ilościach, albo się po prostu ograniczać. Ważne są też zdrowe nawyki żywieniowe, czyli 5 posiłków dziennie, spożywanych mniej więcej co 3 godziny, oczywiście obowiązkowe śniadanie. Kolacja najpóźniej 2 – 3 godziny przed snem, by organizm zdążył strawić, to co zjedliśmy. Pamiętajmy też, żeby odstawić te wszystkie słodkie napoje gazowane, które zawierają bardzo duże ilości cukru. A te magazynują się w postaci tkanki tłuszczowej. Cukier znajduje się też w wielu sokach owocowych. Dlatego zanim coś kupimy, powinniśmy dokładnie przeczytać etykietę z informacją o zawartości cukru, barwników, itp. Natomiast powinniśmy pić wodę, ok. 8 szklanek dziennie, by nawodnić organizm. Wtedy będziemy wypłukiwać toksyny i zmniejszać uczucie głodu. No i nie chodzi przecież tylko o to, by w święta siedzieć za stołem, ale można pójść z rodziną na spacer, pójść na Pasterkę pieszo, zamiast jechać samochodem.
– Jak sobie odmówić kolejnej porcji makówki, karpia?
– Rzeczywiście na ten okres świętowania czekamy cały rok i trudno sobie czegoś odmówić. Ale nie musimy zaraz się objadać. Powinniśmy jeść powoli, bo nasz organizm potrzebuje czasu, by z żołądka do mózgu dotarł sygnał o tym, że jesteśmy najedzeni. Powinniśmy też zapytać siebie: czy naprawdę potrzebuję kolejnego kawałka karpia, czy też jestem już najedzony. Pomyślmy, że jutro też możemy skosztować tych potraw. Jak się objadamy, powstaje błędne koło: przychodzą wyrzuty sumienia i zaczynamy pocieszać się, zjadając kolejną porcję. Pamiętajmy też, że w spalaniu kalorii bardzo pomagają nam owoce i warzywa. Czyli np. porcja owoców składająca się z 2 mandarynek lub 1 pomarańczy.
– Czy panierki, zasmażki, sosy można czymś zastąpić?
– Do makówek zamiast 3 proc. mleka można np. dać 1,5-procentowe. Przygotowując moczkę można zrezygnować z zasmażki, zamiast suszonych śliwek dodać tylko suszone morele, bo są mniej kaloryczne. Karp lepiej żeby był bez panierki, którą organizm bardzo długo trawi. Można go upiec beztłuszczowo, w folii w piekarniku. Kapustę z grzybami też można przyrządzić bez zasmażki. Ziemniaki – symbolicznie, lepiej więcej surówki z kiszonej kapusty. Śmietanę zamieniajmy na jogurt naturalny.
– Sylwester, Nowy Rok czyli łasuchowania ciąg dalszy
– To prawda, w dodatku objadanie się powoduje, że rozciągamy sobie żołądek i by poczuć się sytym musimy zwiększać objętości posiłków. Na szczęście nie jest to proces nieodwracalny. Jeżeli zmniejszymy objętości posiłków, ścianki żołądka znowu nam się obkurczą.
Anna Burda-Szostak
Dietetyczny karp na wigilię
Składniki: 1 karp, pieprz, sól; sos: 1 szklanki jogurtu, 1 łyżka majonezu i posiekanego koperku, 1 łyżeczki musztardy, sok z cytryny, oliwa.
Filety karpia myjemy, osuszamy, skrapiamy sokiem z cytryny i przyprawiamy. Pozostałe składniki dokładnie mieszamy. Blaszkę do pieczenia smarujemy olejem. Układamy porcje ryby i polewamy sosem. Pieczemy w piekarniku, w ok. 220 stopniach C, przez 15 minut. Posypujemy zieleniną.
Najnowsze komentarze