Wtorek, 30 kwietnia 2024

imieniny: Katarzyny, Mariana, Lilii

RSS

Ranne budzenie

11.12.2012 00:00 red

Felieton Ryszarda Frączka Radnego Miejskiego (KOR – OBLICZA).

13 GRUDNIA

Kiedy obudziłem się w mroźny poranek 13. grudnia, nic nie zapowiadało, że będzie to dzień szczególny. Zamiast „teleranka” przemówił generał Wojciech Jaruzelski: „Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają istnieć. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem”. W moich oczach pojawiły się łzy. Pierwszy raz poczuliśmy strach. Wprowadzono godzinę policyjną. Na wyjazdy poza rodzinne miasto potrzebna była przepustka. Wyłączono telefony, uniemożliwiając między innymi wzywanie pogotowia ratunkowego i straży pożarnej. Poruszanie się poza miejscem zameldowania było możliwe tylko po otrzymaniu specjalnej przepustki. Większość najważniejszych instytucji i zakładów pracy została zmilitaryzowana. I w końcu, internowano wielu działaczu Solidarności.

W niedzielę 13. grudnia 1981 roku o szóstej rano przed plebanią parafii WNM Panny pojawiły się zapłakane matki i żony internowanych. Kobiety powiadomiły proboszcza, ks. Stefana Pieczkę, że około godziny 2.00-3.00 nad ranem milicja zabrała ich mężów i synów, i że dotąd nie wrócili. Ksiądz, uspokoiwszy kobiety, polecił im wrócić do domów i czekać.

W samo południe, o godzinie 12.00, do kancelarii probostwa  przybył pułkownik Kołsut, komisarz wojenny miasta Raciborza wraz z zastępcą, majorem Wojtakiem. Obydwaj ubrani byli w mundury wojskowe.

– W związku z wprowadzeniem stanu wojennego obejmujemy, księże, władzę w mieście – oświadczył starszy stopniem. Liczymy na współpracę z Kościołem i gdyby ksiądz miał jakieś sprawy drażliwe, to jesteśmy zawsze do dyspozycji w gmachu Urzędu Miejskiego, który został przekształcony na komendanturę wojskową – wyrecytował służbowym tonem.

– Stan wojenny? A z kim? Wojna z własnym narodem? – zapytał proboszcz.

Tego dnia ks. Pieczka ogłosił na mszach św., że w intencji internowanych i Ojczyzny będzie przez cały dzień od południa do wieczora prowadzona adoracja Najświętszego Sakramentu. Przerażeni i przybici ludzie nieustannie napływali do świątyni. Tłumy modlących się były tak wielkie, że ostatni klęczeli w śniegu na chodniku przed domem towarowym.

Jeszcze tego samego dnia w domu katechetycznym proboszcz zwołał będących w zasięgu członków Solidarności i ich rodziny. Na spotkaniu ustalono nazwiska aresztowanych lub zaginionych: Gotfryd Migulec, Julian Dębski (†), Andrzej Zakrzewski, Bogusław Panaszek, Eugeniusz Spałek (†), Józef Urbanke (†) (wszyscy z Rafako), Stanisław Szkoc (†) i  Oskar Wojtyna (†) z ZEW-u, Stanisław Różycki z Oświaty, Krzysztof Urbaniak z Zakładów Graficznych, Alojzy Wideńko (†) z Cukrowni, Wiktor Bac z Kolzamu, Stanisław Parzyszek z RPB, Czesław Malcharczyk z Polleny i Stanisław Wilkaniec (†) ze Sprawności.

O raciborskich bohaterach stanu wojennego nikt nie pamięta. Czas upomnieć się o tych, którzy narażali swe życie dla swej ziemi raciborskiej.

Opinie oraz treści przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą, ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji.

  • Numer: 50 (1074)
  • Data wydania: 11.12.12