Kiedy Lenk zapuka do drzwi
Wykorzystaj szansę i porozmawiaj z prezydentem miasta, który zaczął cykl spotkań w dzielnicach i centrum Raciborza. Chce się pochwalić przed mieszkańcami, tym co już zrobił ale wykazuje gotowość do słuchania propozycji, bolączek i uwag. Sprawdź kiedy będzie w twojej okolicy.
Władza zapuszcza się w ościenne rejony miasta zwykle gdy czegoś potrzebuje. A to głosów wyborczych, a to akceptacji decyzji o likwidacji szkoły albo też okazji pochwalenia się dorobkiem. Przed rokiem Mirosław Lenk nie zdecydował się na objazd dzielnicowy, choć zapowiadał, że wizyty u mieszkańców staną się normą.
Prezydent, jeżdżąc po mieście tej jesieni, unika posądzeń, że spotkania są skierowane wyłącznie na pozyskanie poparcia w przyszłych wyborach. Do starcia przy urnie zostały jeszcze trzy powakacyjne okresy i wyjazd tegoroczny musi mieć inny cel. Urzędnik rusza w teren by oswoić raciborzan z szokiem rewolucji śmieciowej, która dotknie każdego z mieszkańców. Chce też mówić o pomyśle miasta na rowy melioracyjne, z których woda zalewa ulice i domostwa gdy nawiedzają nas zwłaszcza wiosenne ulewy. – Lenk wyciąga rękę po pieniądze. Po podatku śmieciowym przyjdzie czas na opłatę za deszczówkę – komentuje pewien doświadczony gospodarz.
Czy prezydent przekona mieszkańców do swych racji, dowiemy się przed gwiazdką, bo jego objazd skończy się w połowie grudnia, po 11 wizytach. Co czeka włodarza na spotkaniach? Mirosław Lenk powinien ważyć słowa, bo raciborzanie są pamiętliwi. Do historii przeszła jego obietnica przedwyborcza, złożona w Studziennej, gdzie zapewniał, że dzieci zostaną w szkole na czas remontu. Potem okazało się, że przeprowadzka do Sudołu jest nieunikniona. – Powiedziałem to by zyskać Państwa zaufanie – z rozbrajającą szczerością stwierdził wtedy. Musi być szczery w kwestii śmieci i rowów, bo za dwa lata przyjdzie czas rozliczeń z wypowiedzianych teraz słów i będą one przyjmowane z większym dystansem.
Ocice
Tak jak Jan Osuchowski i Mirosław Szypowski zamieszkiwali na jednym osiedlu, tak Mirosław Lenk ma niedaleko do swego zastępcy Wojciecha Krzyżeka na ulicę Wiejską. Do szkoły, w której spotka się z tutejszymi przejdzie się piechotą z pobliskiej ul. Kołłątaja, gdzie mieszka. Jest tu dobrym sąsiadem, dzielnica korzysta na jego obecności. Pod kościołem pojawił się okazały parking, którego niejedno osiedle w centrum pozazdrości. Dożynki w 2011 zaprezentowały dzielnicę jako potęgę rolniczą, choć to rejon ogrodników. To tu włodarz chce ściągać najzamożniejszych oferując im działki budowlane na Koszalińskiej i Nowym Zamku. Tak chce stworzyć dzielnicę elitarną z domami jak marzenie. Człowiekiem Lenka jest w Ocicach Henryk Majnusz, działacz sportowy, którego nazwisko powinno współtworzyć nazwę LKS-u. Naciska prezydenta w sprawie przyszkolnego boiska. Przeciwników prezydenta nie będzie tu wielu. Na ostatnim spotkaniu w taką rolę próbował się wcielić Jakub Michalak z NaM-u. Gdy zaczął mówić slangiem specjalisty od finansów widać było, że z sąsiadami wspólnego języka nie znajdzie. Tuz opozycji z przeszłości Marek Rapnicki nie ma tu posłuchu. Gdy krytykował budowę parkingu tworzonego jak na przyjazd papieża, okoliczni byli oburzeni.
Miedonia
To może być spotkanie o najwyższej temperaturze. Prezydent nie dotrzymał obietnicy i nie załatwił w GDDKiA obiecanego chodnika przy ul. Kwiatowej, a jest to od lat bolączką dzielnicy. Ta, w opinii jej mieszkańców, ma status zapomnianej. Nie ma tu placówki oświatowej, nie wybiera się stąd radnego a nawet nie podnosi płotków przeciwśnieżnych gdy upadną z pierwszą zamiecią. Remont ul. Podmiejskiej z chodnikiem też się nie powiódł, a była to następna z pustych, jak się okazało, obietnic. W kolejne zapowiedzi ciężko będzie uwierzyć mieszkańcom, choć na miejsce spotkania wybrano obiekt, gdzie wiara jest fundamentem – siedzibę duchownych. Choć dzielnica się gniewa na władzę, to żadnego lidera tego niezadowolenia jak dotąd nie widać.
Sudół
W zasadzie samowystarczalna okolica, bo nawet gdy władze likwidują szkołę sudoliki zakładają własną. Miasto nie umie dogadać się z powiatem w sprawie remontu wjazdu do Raciborza od strony Borucina i Wojnowic. Łata kryje tu łatę, dziury są na głębokość koła samochodu. Kto tędy chce przywitać miasto musi się liczyć z turbulencjami w aucie. Jeszcze jeden temat drogowy nie daje spać miejscowym. Natężenie ruchu na DK 45. Kawalkady tirów suną tędy całą dobę. Rykowi ich silników wtóruje stukot studzienek kanalizacyjnych, które wyrobiły się pod naporem wielotonowców. Lenkowi sprzyja tutaj Jerzy Parys, który chciałby wrócić do rady miasta. Krytyków prezydenta nie ma, nawet gdy likwidowano szkołę nikt nie ciskał piorunami. Przyszłą inwestycją magistratu w okolicę jest odrestaurowanie zabytkowego spichlerza. Kolejny rok mówi się o remoncie chodnika zarządzanego przez GDDKiA. Przed dwoma laty miejscowi utyskiwali, że spacer z dzieckiem w wózku jest prawdziwym torem przeszkód.
Studzienna
Dzielnica ma aż 4 radnych (jednego powiatowego). Ich obecność w szeregach władz widać po wydatkach miasta. Ostatnia, najważniejsza inwestycja to remont szkoły za blisko 2 mln zł. Dzieci tu niewiele ale placówka jest jedyną w całym powiecie gdzie uczy się mniejszość niemiecka. Problem tirów na krajówce tu także budzi emocje. Jest nawet ofiara śmiertelna brawury kierowców. Mieszkańcy Bogumińskiej zapytają o kanalizację i ścieżkę rowerową. Zapowiadano je za poprzedniej kadencji, lata płyną i jak było tak jest. Przebieg spotkania w Studziennej zależy od aktywności Ryszarda Frączka i Romana Wałacha radnych z Oblicz. Trudne pytanie może zadać Marceli Klimanek z powiatu. Jeśli oni odpuszczą, to Lenk wyjedzie stąd w glorii chwały. Po wyremontowanych drogach i hali sportowej, gdzie ma powstać parking, do pełni szczęścia miejscowym brakuje remontu budynku górnego na terenie szkoły. Ale to kolejne miliony złotych, a tych nie ma skąd wziąć, bo duże szkoły w centrum się sypią.
Markowice
Króluje tu Franciszek Mandrysz, jeden z najlepszych radnych pod względem poparcia liczonego w głosach wyborców (blisko pół tysiąca). Nie ma sesji by nie wspomniał o potrzebach mieszkańców. Skrupulatnie wytyka władzy jeśli zapomina o zgłoszonych problemach. Reklamuje okolicę jako bardzo rozwojową. Do nowych osiedli wprowadzili się nowi raciborzanie i oczekują od władz więcej niż dotąd. Są tu także strażacy cisnący się w starej remizie. Ich batalia o obiekt ciągnie się latami. Podobno się skończyła i wkrótce ruszy budowa nowej siedziby OSP. Żeby jeszcze Lenk zechciał posłuchać miejscowych i zrezygnował ze skrótu do Auchan przez ul. Olimpijczyka. Ta jest wykorzystywana do granic cierpliwości zamieszkałych tam osób. W przeszłości opozycję w tym rejonie reprezentował Marcin Fica z obozu Frączka ale potem przeszedł na stronę Lenka i słuch o nim zaginął.
Płonia
Rządzi nią Paweł Rycka – symbol raciborzanina zadowolonego. Młody, z licznym potomstwem i dobrą pracą na miejscu. Kocha swą rodzinną okolicę, a swego prezydenta zaciekle broni przed opozycją na sesjach – w interpelacje lubi wplatać podziękowania dla głowy miasta. Swemu środowisku – jest piłkarzem – wystarał się o remont boiska, przez lata straszącego wyglądem. Teraz oko miesjcowych będzie cieszył widok trampkarzy przeprowadzających akcje po murawie równej jak stół. Wizerunek sielskości psuł przeciągający się remont ul. Sudeckiej ale winę przypisano wykonawcy i z odsieczą przybyła miejska spółka PRD. Przed wyborami opozycjonistką Lenka była tu Elżbieta Biskup, w barwach PiS. Dziś angażuje się już tylko w życie kulturalne, politykę zostawiła za sobą.
Obora
Z ul. Markowickiej uczyniono drogowe cacuszko, wyremontowano też parking pod lasem. Stworzono ogród japoński gdzie latem ciągnęły tłumy wycieczkowiczów. Są głosy by doinwestować ul. Czogały, gdzie piesi wywracają się na nierównościach ale dzielnica i tak nie może narzekać. Mimo, że mieszka tu były kandydat na prezydenta (przegrał wybory o włos) Tomasz Kusy czy lider Dobra Ojczyzny Józef Kastelik to zagrożenia z ich strony prezydent nie odczuje. Pierwszy zajął się rodziną i pracą, a patrioci przepadli w poprzednich wyborach z kretesem.
Brzezie z Dębiczem
Od tej okolicy prezydent zaczął swą trasę, spotkanie odbyło się po zamknięciu aktualnego wydania gazety. Ma tu dwóch adwersarzy poczynań władz samorządowych obecnej kadencji – Leona Fiołkę i Piotra Ćwika. Czy są w stanie wyrzucić z fotela radnego nestora Mariana Gawliczka? Właśnie wyrównał on krzywą od zawsze płytę boiska i załatwił tutejszej szkole wyczekiwaną termomodernizację. Nikt inny nie może równać się z nim osiągnięciami w roli radnego. Bez pardonu karci Lenka jak mu coś nie pasuje. Nie bez znaczenia jest fakt, że w Brzeziu mieszka Ludmiła Nowacka i dba o właściwą reprezentację samorządu jako zastępca prezydenta.
Ostróg
Na widowni zasiądą zapewne Teresa Frencel i Robert Myśliwy, którzy nadadzą ton spotkaniu. Nie są już tak agresywni jak przed dwoma laty. Ona skupia się na działalności związkowej, on zerwał z NaM-em i zapowiada, że z rady miasta wkrótce zrezygnuje. Miasto uspokoiło w dzielnicy niepokoje związane z remontem kanalizacji na tzw. niskim Ostrogu (osiedla domków). Poprzednio narzekano na dziurawe drogi, zwłaszcza Rudzką i kłopoty z parkowaniem. Ileż Ostróg dałby za parking jak ten w Ocicach. Ale musiałby mieć w dzielnicy prezydenta, a na to się nie zanosi.
Centrum
Odbędą się tu dwa spotkania. Pomny doświadczeń z pustą salą gimnazjum na Żorskiej prezydent zapewnił sobie frekwencję zapraszając związek emerytów i studentów trzeciego wieku. Ciekawie może wyglądać konfrontacja z Piotrem Klimą, który chciał być dwa lata temu prezydentem miasta, może przyjdzie Małgorzata Lenart, startująca z okolic G5 do rady miasta. Raczej nie wychylą się działacze NaM-u, którzy zdaje się zawarli z władzą pokój. Dawid Wacławczyk, lider NaM, na sesji zapowiedział, że krytykować i narzekać będzie już wyłącznie w zaciszu gabinetu Lenka.(maw)
Najnowsze komentarze