Bezwarunkowa miłość i szacunek – zasady mądrego i dobrego wychowania
Fundacja ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom proponuje nauczycielom i rodzicom warsztaty i wykłady na temat nauczania wartości. Jak twierdzi członek zarządu i dyrektor programowy toruńskiej fundacji Elżbieta Olszewska, dziś coraz więcej nauczycieli i rodziców, chce wiedzieć jak nie dopuścić do tego, żeby dzieci nie zachowywały się w sposób nieakceptowany przez dorosłych.
Wygłoszony przez nią wykład „Praktykowanie wartości jako warunek mądrego i dobrego życia” należał do najbardziej interesujących w programie VII Raciborskiego Seminarium Pedagogicznego, zorganizowanego z inicjatywy dr Ludmiły Nowackiej – wiceprezydent miasta Racibórz i prezes Oddziału Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego w Raciborzu.
Kryzys wartości
Promując program nauczania wartości w środowisku nauczycielskim Raciborza, Elżbieta Olszewska jednocześnie swym wystąpieniem uwrażliwiła słuchaczy na problem wychowywania dzieci w myśl zasad i wartości moralnych. Przyznała, że przechodzimy przez niezmiernie trudny proces zmian cywilizacyjnych, związanych nie tylko ze sposobem komunikowania się, ale również sposobu myślenia. Odbija się to bardzo negatywnie na procesie wychowania młodego pokolenia. Jako dowód na to, że żyjemy w czasie kryzysu wartości przytoczyła np. wzrost przestępczości. W 2011 r. w stosunku do 2010 r. o 100 proc. wzrosła wśród dzieci i młodzieży liczba zachowań przestępczych i to najcięższego kalibru: morderstw, gwałtów, wymuszeń rozbójniczych, kradzieży z włamaniem. Wzrost przestępczości przypisuje brakowi wartości moralnych wśród młodego pokolenia, upadkowi obyczajów, brakowi zaufania do współobywateli.
Dobre i złe postawy wychowawcze
Przyczyn braku wartości upatruje przede wszystkim w szybkim tempie życia. – Rodzice nie mają zupełnie czasu dla swoich dzieci, przeciętna matka w Polsce poświęca dziecku pół godziny dziennie, ojciec – siedem minut. Tymczasem dziecko przed telewizorem spędza codziennie cztery godziny. Należy więc sobie zadać pytanie, kto wychowuje dzieci? – przestrzega.
Pani Elżbieta podkreśliła, że brak czasu dla dziecka nie sprzyja pielęgnowaniu i przekazywaniu wartości moralnych. Dziecko uczy się szacunku, odpowiedzialności czy uczciwości z obserwacji dorosłych i wielu z nimi interakcji. Jeśli jednak dziecko widzi matkę czy ojca kilkanaście czy kilkadziesiąt minut dziennie, nie ma takiej możliwości, żeby zaobserwowało, jak swoim zachowaniem rodzice okazują szacunek, jak pielęgnują przyjaźnie, jak solidaryzują się z innymi ludźmi, jakie są ich akty codziennej zwykłej dzielności, czy odwagi cywilnej.
Za kolejną przyczynę kryzysu wartości wskazuje złe postawy wychowawcze: wychowanie bezstresowe, czyli permisywizm oraz postawę nadmiernych wymagań i obciążeń wobec dziecka. Rodzice zapominają, że dziecku potrzebne jest zdrowe, spokojne dzieciństwo, czas na zabawę, czas na zaspokajanie potrzeb emocjonalnych. Oceniając wychowanie bezstresowe, pani Elżbieta uważa za konieczne wyznaczenie pewnych zasad. Tymczasem coraz więcej rodziców mając bardzo ubogi repertuar środków wychowawczych takich zasad nie stosuje. Wychowanie bezstresowe było bardzo popularne w latach 60. i 70. minionego stulecia. Elżbieta Olszewska podaje przykład studentów Harvardu wychowywanych w myśl takiej bezstresowej doktryny. Zapytani o swoich rodziców odpowiadali, że nie postrzegają ich jako kochających, tylko jako obojętnych. – Permisywizm nie jest więc odpowiednią postawą wychowawczą. Odpowiednia postawa to kochać, wspierać, ale też wymagać samodzielności i kształtowania umiejętności życiowych – dodaje pani Elżbieta.
Inną przyczyną kryzysu wartości we współczesnym świecie jest powierzchowność relacji. Rodzice często posługują się w kontaktach z dziećmi krótkimi, pozbawionymi więzi emocjonalnej rozkazami, np. wynieś śmieci, wyprowadź psa. Wreszcie – negatywne wzorce lansowane przez media. – Zło w mediach pokazane jest bardzo atrakcyjnie, a młodzi ludzie chcą te wzorce naśladować. Pojawiające się tam przykłady rozluźnienia obyczajów sprawiają, że młodzi ludzie dowiadują się z programów telewizyjnych, iż normą jest zmienianie partnerów, wczesne współżycie, zażywanie narkotyków, a także zachowania prowokacyjne czy przestępcze.
Tajemnica w prostych zasadach
Pani Elżbieta uważa, że warto skupić się na trzech prostych zasadach zanim program np. w szkole zostanie zrealizowany. Po pierwsze podstawą zdrowia moralnego jest zaspokojenie potrzeb emocjonalnych. – W każdym człowieku tkwi coś, co Ross Campbell – amerykański psychiatra i pediatra dziecięcy nazywał „zbiornikiem” emocjonalnym. Aby dobrze funkcjonować, czyli sprostać wyzwaniom codziennego życia, budować dobre relacje i mieć wysokie poczucie własnej wartości, „zbiornik” emocjonalny musi być wypełniony. Najlepiej bezwarunkową miłością rodziców – twierdzi.
Przypomina, że dzieci powinny czuć się kochane przez swoich rodziców bez względu na to jakie są i jak się zachowują. Bardzo wielu rodziców spełnia swoje obowiązki wobec dziecka w zakresie opieki, czyli że dziecko jest nakarmione, ma opiekę lekarską, odpowiednie warunki mieszkaniowe, ubrania. Nie zdają sobie jednak sprawy, że ich ogromną powinnością jest zasilenie emocjonalne, czyli okazanie dziecku miłości oraz nauczenie odróżniania dobra od zła, a także wyznaczenie pewnych granic, w ramach których dziecko może się poruszać w kwestii swego zachowania i wreszcie ochrona przed negatywnymi, zgubnymi skutkami kultury masowej czy współczesnego świata.
Dlaczego dzieci nie czują się kochane...
… chociaż rodzice deklarują miłość do nich? Odpowiedzi Elżbieta Olszewska poszukuje u Rossa Campbella, który wskazuje na proste sposoby zaspokajania potrzeb emocjonalnych dzieci. Oczekują one werbalnego potwierdzenia miłości, np. chcą usłyszeć „kocham cię”. – Dziecko potrzebuje zapewnienia miłości poprzez zachowania skierowane bezpośrednio do niego, a nie poprzez wypowiedzi typu: „Pracuję na cztery etaty, żebyś miał wszystko czego dusza zapragnie”. Konieczne jest też poświęcanie dziecku więcej czasu, zarezerwowanego wyłącznie dla niego, po to by w tych momentach czuło się dla rodziców najważniejszą osobą na świecie. Te proste sposoby zaspokajania głodu emocjonalnego, odzwierciedlają: pełen miłości kontakt wzrokowy, pełen miłości kontakt fizyczny, skupiona na dziecku uwaga i pełne miłości wychowanie – wymienia pani Elżbieta.
Kontakt pełen miłości
Ważne jest, żeby dziecko we wzroku swoich rodziców widziało akceptację, aprobatę i miłość. Równie ważny jest kontakt fizyczny. Jak wykazały badania, dotyk jest cenniejszy dla rozwoju emocjonalnego niż pokarm. Amerykańska psychoterapeutka Virginia Satir twierdzi, że do przeżycia potrzebne są cztery uściski dziennie, a 12 po to, żeby się rozwijać.
Ponadto ważna jest ukierunkowana uwaga, której nie można zastąpić niczym innym, jak tylko czasem poświęconym dziecku. Właśnie wtedy dzieci uczą się odpowiednich zachowań od swoich rodziców.
Ważne jest też pełne miłości wychowanie, czyli nauczenie dzieci myślenia, wartości. Ponieważ istotny w nauczaniu wartości jest przykład dorosłych, poprzez codzienne obserwacje, dziecko uczy się czym jest szacunek wobec innych, uczciwość, odpowiedzialność.
– Kiedyś, gdy dziecko dorośnie, myśląc o swoich nauczycielach powinno ich wspominać jako tych, którzy wprowadzili je w świat wartości nie tylko pogadankami, ale swoim codziennym postępowaniem – apeluje Elżbieta Olszewska.
Ewa Osiecka
Najnowsze komentarze