Scalanie gruntów w pigułce
PIETROWICE WIELKIE, POWIAT. 24 października podczas obrad powiatowej komisji rolnictwa, radni i zainteresowani przedstawiciele gmin omawiali zagadnienie scalania gruntów. Jako wzór tych działań wykorzystano doświadczenie gminy Pietrowice Wielkie, z której wójt i sekretarz przybliżyli zebranym temat.
Co to jest scalanie gruntów?
W dużym uproszczeniu polega ono na łączeniu mniejszych działek rolnych i ponownym podziale wielkich areałów tak, aby każda działka miała dojazd do drogi publicznej. W praktyce wiąże się to również z remontem i/lub budową nowych dróg oraz rowów melioracyjnych. Wszystko ma ułatwić pracę rolnikom, a także podnieść wartość ich gruntów.
Obecnie scalanie jest dofinansowywane ze środków Unii Europejskiej. Jednostką, która jest beneficjentem pomocy jest starostwo powiatowe, które podejmuje procedurę na wniosek zainteresowanych właścicieli gruntów (oczywiście przy współpracy z gminą).
Jak to wygląda w Pietrowicach?
W gminie zostały już scalone grunty na terenie sołectw Cyprzanów i Pietrowice Wielkie, na łącznej powierzchni prawie 2 tys. ha. Ze scalenia zostały wyłączone obszary zabudowy mieszkalnej. W ramach zagospodarowania poscaleniowego wykonano utwardzenie ponad 26 km i wyprofilowanie około 18 km dróg za kwotę około 6,4 mln zł. Odmulenie i oczyszczenie około 18 km rowów kosztowało około 210 tys. zł. Łączne środki, jakie przeznaczono na zadanie to kwota około 12,5 mln zł brutto.
Na terenie gminy ruszyło właśnie scalanie gruntów w obrębie Makowa i Kornicy. Tu obszar działania obejmuje 1350 ha, a koszt operacji wyceniono na ponad 8 mln zł.
Co mówią samorządowcy?
Wójt Pietrowic wielkich Andrzej Wawrzynek z satysfakcją opowiadał o scalaniu. Według niego, jest to działanie, które na Zachodzie przeprowadzono już dawno i my powinniśmy brać stamtąd przykład. Małe pola stają się nieekonomiczne. Poza tym niektóre z nich leżą w środku kompleksu bez dostępu do drogi. Po scalaniu te problemy znikają. – Dziś już widzimy efekty i wiemy, że się opłacało – mówił, zapowiadając plany scalania na terenie całej gminy.
Czy scalanie to jednak droga usłana różami? Sekretarz gminy i przewodniczący rady powiatu Adam Wajda wyjaśnił, że nie. Trzeba się napracować i przekonać do pomysłu rolników. Wielu z nich kojarzy scalanie z zabieraniem gruntów przez PGR-y, inni uważają, że ich pole jest najlepsze, kolejni czują przywiązanie do swojej ojcowizny. Łączenie gruntów często wiąże się bowiem z zamianą miejsca upraw. – Trzeba dużo rozmawiać aby dojść do kompromisu. To jest cała „kuchnia” tego działania – zalecał.
Kto następny?
Do scalania szykują się gminy Krzanowice, Krzyżanowice i Rudnik. Urzędnicy spotykają się tu jednak z problemami, których udało się uniknąć w Pietrowicach. W Krzyżanowicach natrafiają na opór rolników, którzy po swojemu przeprowadzili scalanie, a do tego są zadowoleni z inwestycji jakie poczyniła dla nich gmina. W Rudniku obawy budzi niesprzyjające ukształtowanie gruntu oraz ilość prac przy rowach melioracyjnych, po ich odnowieniu. Rolnicy nie będą chcieli pracować na górce, a na rowy urząd już dziś musi szukać pieniędzy. W Krzanowicach nie ma sygnałów o problemach.
Dobra rada
Przedstawiciele Pietrowic (w tym związany z rolnictwem Józef Wawrzynek z Makowa) oraz goście z Beskidzkiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych w Żywcu radzili urzędnikom jak najwięcej konsultować sprawę z rolnikami. W Pietrowicach udało się ich przekonać przez stworzenie komitetu scaleniowego, w skład którego weszli sami rolnicy. Od tej pory zrozumieli, że to wszystko w ich interesie, na którym mogą skorzystać. Z rowami poradzono sobie przez zaangażowanie służb komunalnych, które przez cały rok oczyszczają rowy melioracyjne.
Marcin Wojnarowski
W Cyprzanowie przed scaleniem było 909 działek, po 569. Udział w scalaniu wzięło 351 osób. Średnia powierzchnia działki przed scalaniem: 0,61 ha, po 0,98 ha.
Najnowsze komentarze