Dobre uczucia niwelują stres rujnujący życie
W Raciborskim Centrum Kultury prof. dr hab. n. med. Jadwiga Jośko – kierownik Katedry i Zakładu Medycyny i Epidemiologii Środowiskowej na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, konsultant wojewódzki ds. epidemiologii wygłosiła wykład na temat emocjonalnych czynników, które maja wpływ na zachorowalność na różne choroby m.in. również na raka.
Wystąpienie to przygotowane zostało na doroczną konferencję edukacyjną pt. „Wpływ trybu i stylu życia na zapadalność na choroby nowotworowe”, zorganizowaną przez raciborskie Koło Polskiego Komitetu Zwalczania Raka w ramach projektu finansowanego przez gminę Racibórz pn. Profilaktyka chorób nowotworowych „Zdążyć przez rakiem”.
Pozytywne emocje
– Nie chciałabym przeceniać czynników emocjonalnych, ponieważ nie tylko one wpływają na zachorowania, zwykle etiologia chorób jest wieloczynnikowa. Niemniej jeżeli jesteśmy otoczeni negatywnymi emocjami, jeżeli sami wytwarzamy je we własnym mózgu, to powrót do zdrowia jest bardzo trudny, a niejednokrotnie niemożliwy – powiedziała pani profesor.
Prof. Jadwiga Jośko przypomniała, że pozytywne emocje chronią nas przed zachorowaniem, a w chorobie przyspieszają zdrowienie. Emocje, jak się okazuje zaczynamy odczuwać już w pierwszym tygodniu życia i zwykle są to emocje pozytywne w prawej półkuli. Podstawowe emocje w pierwszym roku życia: radość, gniew, złość i smutek, z czasem stają się bardziej wyrafinowane, jak duma czy poczucie winy u większych dzieci, młodzieży i dorosłych. Już w ciąży emocje matki kształtują mózg dziecka. Okres kiedy płód się rozwija jest fundamentalny i wpływa na całe życie człowieka. Stres w czasie ciąży może spowodować depresję u dziecka, które wtedy ciągle płacze, krzyczy, nie ma apetytu. Depresji nie należy jednak rozpoznawać wyłącznie na podstawie samych objawów. Pomocne są nowoczesne badanie neuroobrazowania mózgu, dzięki którym dokonuje się diagnozy i leczy noworodka. Stres w czasie ciąży zdecydowanie zwiększa ryzyko urodzenia dziecka z autyzmem, ale również z ADHD i chorobą psychiczną.
Stres, który zabija
Według naukowych definicji stres to negatywne emocje, które przekraczają normalny poziom pobudzenia. Stres to również brak równowagi między wymaganiami a możliwościami jednostki. Nie powinniśmy sami stawiać sobie, ani też pozwalać, by ktoś inny stawiał nam wymagania, którym nie możemy sprostać.
Codziennie do czynienia mamy z dobrym stresem tzw. eustresem, który mobilizuje nas do działania. Istnieje jednak stres destrukcyjny, czasem powodujący ciężkie choroby, a nawet śmierć. Nieważna jest jednak siła i czas oddziaływania stresora (czynnika powodującego stres), ale to jak człowiek podejdzie do tego stresora i czy sobie z nim poradzi. Często ludzie żyją w ogromnym stresie przez wiele lat, np. żony opiekujące się sparaliżowanym mężem, czy też matki wychowujące niepełnosprawne dzieci. W zależności jednak, jak do swego problemu podejdą, ludzie ci bywają szczęśliwi.
Dlatego stres podzielono na kontrolowany i niekontrolowany. Stres kontrolowany, to taki, z którym sobie radzimy, potrafimy znaleźć radość w życiu, natomiast w stresie niekontrolowanym obezwładnia nas uczucie bezradności wobec problemu.
– W stresie kontrolowanym nie chodzi o to, aby pozbyć się stresora. To od nas zależy jak długo pozostaniemy pod jego wpływem, kontrolujemy w pełni sytuację – tłumaczy pani doktor. Przykładem mogą być pacjentki z guzem nowotworowym piersi, które mają wsparcie bliskich ludzi i nie poddają się. Te pacjentki przeżywają w dużym procencie. Natomiast u pacjentek w stresie niekontrolowanym, a więc pozbawionych wsparcia, ale także ochoty do zmian, bardzo szybko dochodzi do przerzutów i do śmierci.
Pani profesor podkreśliła, że istnieje osobowość, która prowadzi do zachorowania na raka. Posiadają ją ludzie, którzy ukrywają emocje negatywne, a więc cechuje ich brak asertywności, cierpliwość, uległość wobec zewnętrznych autorytetów. Najsilniej predysponuje do raka wypieranie emocji negatywnych i poczucie bezradności.
Inteligencja emocjonalna
Często szczycimy się inteligencją racjonalną tzw. IQ, a to tylko nic nieznaczący wierzchołek góry lodowej. Najważniejsza w życiu jest inteligencja emocjonalna. Często wybijające się w nauce jednostki, w życiu sobie nie radzą. Żeby tę inteligencję rozwijać, trzeba najpierw zatrzymać się nad własnymi emocjami, poznać je. Za inteligencję emocjonalną odpowiedzialne są niedawno odkryte neurony lustrzane. Powodują, że człowiek w tłumie zachowuje się podobnie, np. ziewa czy śmieje się. Dzięki neuronom lustrzanym łatwo manipulować tłumem.
– W życiu bardzo ważne są pozytywne emocje, po co więc zajmować się tymi negatywnymi? Żeby zrozumieć ich destruktywny wpływ na człowieka, aby nauczyć się je kontrolować i radzić sobie w środowisku pełnym złych emocji. Jeśli człowiek nie ma takich złych emocji, ale jest otoczony ludźmi, którzy je mają, to też cierpi – twierdzi pani profesor
Negatywne uczucia, które człowiek sam w sobie wytwarza, jak i te które docierają do niego z zewnątrz, mają bardzo szkodliwy wpływ. Prowadzą do poważnych zmian w mózgu, np. zazdrość jest traktowana przez mózg jak ból fizyczny. Badania neuroobrazowania wykazują, że w czasie silnego stresu dochodzi do zmian przede wszystkim w korze czołowej i hipokampie, czyli w tzw. starym mózgu. Dlatego radzenie sobie z emocjami, to najtrudniejsze zadanie człowieka. Stres sprawia, że nie powstają nowe neurony w mózgu, a te które już powstały – zanikają. W efekcie ulegając własnym negatywnym emocjom, poddajemy się stresowi, który niszczy nas fizycznie. Pojawiają się lęki przeradzające się w ataki paniki i w końcu depresja, której może ulec człowiek w każdym wieku. Mózg przestaje być aktywny. W takim stanie człowiek nie będzie mógł się uczyć, czytać, nie będzie potrafił zrobić sobie nawet herbatę. Według badań epidemiologicznych, na świecie mamy ok. 20% depresji młodych ludzi, a w Polsce te dane są jeszcze większe.
Hormony szczęścia
Ponieważ negatywne emocje mają fundamentalny wpływ na mózg, człowiek powinien codziennie sam starać się, aby przeważały pozytywne emocje, których jest bardzo dużo, np. zadowolenie, przyjemność, duma, uniesienie. To sposób na uruchomienie wewnętrznego mechanizmu autoterapii. Jednak pozytywne emocje, które sprawiają, że mózg jest aktywny, to tylko kilkaset tysięcy komórek na 100 miliardów, jakie tam się znajdują. Ponieważ jest mała szansa, żeby same się wzbudzały, trzeba robić to świadomie. Na przykład poprzez znajdujące się w mózgu receptory dopaminowe, które powodują silne uczucie przyjemności. Dopamina wydzielana jest, gdy człowiek jest w euforii. Ma wtedy więcej pomysłów i chęci do działania. Receptory dopaminowe są pobudzane wtedy, gdy np. wyobraża sobie swoją przyszłość – receptory kreacji.
Z badań wynika, że najszczęśliwszymi są ludzie silnie związani z rodziną, przyjaciółmi, czyli poświęcający czas na budowanie więzi z drugim człowiekiem. Wtedy wydzielane są endorfiny, czyli hormony szczęścia. Endorfiny również uśmierzają ból, wywołują uczucie zadowolenia i satysfakcji. I w końcu serotonina, która jest naszym antydepresantem. Ułatwia nawiązywanie kontaktów. U ludzi, którzy są mili, przyjemni, życzliwi, dobrze nastawieni do świata, tych uaktywnionych receptorów jest bardzo dużo, odwrotnie niż u ludzi ponurych.
Efektem zaś pozytywnych myśli, emocji i uczuć jest odbudowa mózgu. Pani profesor przestrzega, że to kim jesteśmy i kogo spotykamy w znacznej mierze zależy od naszego stanu psychicznego i emocjonalnego. Sami kreujemy nasze życie i w znacznej mierze zależy ono od nas. Coraz więcej badań dowodzi, że wzbudzanie pozytywnych emocji jest wskazane nawet wtedy, gdy jest się ciężko chorym, nawet gdy wydaje się, że znikąd nie ma żadnej pomocy.
Ewa Osiecka
Najnowsze komentarze