Gdy kręgosłup odmawia posłuszeństwa
Dolegliwości narządu ruchu, w tym bóle kręgosłupa, kolan, łokci, barków, drętwienia, mrowienia w kończynach górnych i dolnych, to objawy, których w ciągu swojego życia doświadcza ponad 90 proc. społeczeństwa.
Zdarza się dziś jednak, że pacjenci, którzy z trudem wchodzą do ośrodka rehabilitacyjnego, wychodzą wyprostowani, inni – cierpiący przez lata – po kilku zabiegach wracają do pełnej sprawności. To nie cuda, ani czary, ale najzwyczajniejsza fizjoterapia, w której stosuje się nowoczesne metody terapeutyczne.
Współczesny fizjoterapeuta podejmuje bowiem wszelkiego rodzaju działania, które mają na celu usprawnienie pacjenta po różnych incydentach. Obejmują one rehabilitację kilkumiesięcznych maluchów, zajęcia korekcyjne wśród dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, a przede wszystkim terapię osób dorosłych w zakresie dysfunkcji obejmujących mięśnie, stawy i układ nerwowy.
– Specjalizujemy się w zakresie dolegliwości narządu ruchu, występujących w obrębie kręgosłupa, stawów biodrowych, kolanowych i ramion, a także łokci i rąk. Dolegliwości te wywołują różnego rodzaju objawy, w tym bóle, parestezje oraz inne problemy powodowane przeciążeniami związanymi w dużym stopniu z charakterem wykonywanej pracy – tłumaczy dr Marek Sroka z Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej FIZJO-MED w Raciborzu.
Terapia ruchem
Raciborski fizjoterapeuta uważa, że wśród pacjentów, a nawet lekarzy ciągle jeszcze pokutuje przekonanie, że rehabilitacja to wyłącznie zabiegi fizykalne z zastosowaniem np. prądu diadynamicznego, jonoforezy, pola magnetycznego, fizykoterapii czy masażu. Tymczasem w ostatnich latach w fizjoterapii bardzo dużo się zmieniło. Obecna rehabilitacja, która przeszła ogromną rewolucję w mniejszym stopniu traktuje zabiegi fizykalne jako zasadniczą metodę leczenia. Współcześnie stosuje się głównie tzw. metody fizjoterapeutyczne, będące rodzajem kinezyterapii, czyli leczenia ruchem. Postępowanie zaś wyznaczają pewne metody, np.: z zakresu terapii manualnej, w tym McKenzie, Cyriax, neuromobilizacje, Kinesiologytaping, które przywędrowały do Polski z całego świata. Pokazują one, jak diagnozować konkretne jednostki chorobowe, w jaki sposób szukać w organizmie przyczyny, która jest odpowiedzialna za pewne dolegliwości, a także jakimi technikami zabiegowymi niwelować dolegliwości, w tym głównie ból.
Te skomplikowane metody, o które przez kilkanaście lat wzbogacał swój warsztat terapeutyczny dr Marek Sroka, szczególny nacisk kładą na ruch uważany dziś za najlepsze lekarstwo. Poprzez kinezyterapię ruch ten wykorzystywany jest w bardziej dopracowanej formie.
– Staramy się budować świadomość pacjentów. Dziś muszą oni sami być czynnie zaangażowani w proces zdrowienia, muszą zdawać sobie sprawę, że ich zdrowie jest w ich rękach. Wiele zależy od postawy pacjenta. Jeśli pacjent chce, można bardzo dużo dla niego zrobić, jeśli natomiast ma postawę bierną, wówczas ciężko uzyskać zadowalający efekt – mówi dr Marek Sroka.
Ból kształtuje świadomość
Dużo łatwiej współpracować z pacjentem, który chce zmienić swoje nawyki, np. stereotypy siedzenia za biurkiem.
– Oprócz zastosowanej terapii, po której czuje się lepiej, staramy się go przekonywać do poprawy ergonomii pracy, aby ograniczyć występujące dolegliwości. Zachęcamy, aby po kilku, a nawet kilkunastu godzinach w pracy, znalazł sobie jakąś formę aktywności ruchowej i to co najmniej dwa razy w tygodniu. Dzięki zmianie stereotypów pacjent do nas wraca, co najwyżej po jakąś poradę – tłumaczy dr Marek Sroka.
Zdarzają się nawroty dolegliwości, występują one jednak rzadziej niż u pacjentów, którzy wokół siebie nic nie zmieniają. Trudno jednak wyzbyć się pewnych nawyków, że np. jak boli, to wystarczy zażyć tabletkę.
– Łatwiej kształtować tę świadomość u osób, które cierpią długo. Im dłużej doświadczają bólu, a środki przeciwbólowe nie przynoszą już ulgi, tym bardziej są zdeterminowane, żeby coś zmienić w swoim życiu i żeby te dolegliwości, jak już ustąpią, nie wracały zbyt często – wyjaśnia dr Sroka.
Pomóżmy sobie sami
Jednym z najczęstszych powodów dolegliwości narządów ruchu są niewłaściwie dostosowane stanowiska pracy. Około 50 proc. pracowników siedzących przez co najmniej osiem godzin w pracy ma źle postawione biurko, krzesło i komputer.
– Monitor powinien stać na wprost, a nie po prawej lub lewej stronie pracownika. W ten sposób uniknie się efektu skrętu tułowia i asymetrycznej pracy mięśni, które muszą w takiej pozycji całe ciało utrzymywać. W efekcie powoduje to długofalowe przeciążenie kręgosłupa. Konieczne jest też, aby przy pisaniu na klawiaturze podpierać przedramiona, a nie zawieszać je w górze – wyjaśnia terapeuta.
Przypomina, że w pracy bardzo ważne jest odpowiednie siedzisko. Najlepsze są proste krzesła, na których wystarczy tylko właściwie usiąść, należy też prawidłowo wykorzystać poduszkę, którą nie wpycha się pod lędźwie, ale podkłada pod pośladki. Poza tym jeśli ktoś pracuje osiem godzin za biurkiem, powinien choć na chwilę wstać i wykonać kilka ćwiczeń głównie rozciągających.
Złagodzić można również uciążliwość pracy stojącej. Dla osób pracujących w takiej pozycji istnieją pomocne metody, jak np. podłożenie czegoś pod jedną nogę, aby odciążyć miednicę i kręgosłup.
Inwestycja we właściwe stanowisko pracy przynosi korzyści również pracodawcy, który uniknie absencji chorobowych swych pracowników.
Więcej młodych, więcej starszych
Do specjalistycznych ośrodków rehabilitacyjnych trafiają coraz młodsze osoby, nawet w wieku 17–18 lat. Coraz częściej też na terapię przychodzą pacjenci, którzy nie ukończyli jeszcze 30 lat.
– Młodzież mniej się porusza, coraz więcej czasu spędza przed komputerem. Tymczasem najgorszą jest pozycja siedząca, która najbardziej przeciąża kręgosłup – ostrzega dr Marek Sroka.
Średnia wieku pacjentów z dolegliwościami narządu ruchu jest coraz niższa, ale faktycznie największą grupę stanowią osoby w wieku 40–60 lat. Rośnie też liczba osób starszych, w wieku 70 i 80 lat, którzy do tej pory twierdzili, że na starość musi boleć.
– To nieprawda. Istnieją metody, które są bardzo delikatne w swoim działaniu, nie powodują pogorszenia, a zmniejszają ból i sprawiają, że pacjenci mogą się lepiej poruszać – zapewnia raciborski terapeuta.
Obecnie coraz więcej osób uskarża się na dolegliwości związane z narządem ruchu. Liczba pacjentów raciborskiego NZOZ FIZJO-MED w ciągu dwóch lat zwiększyła się o 200 proc. Do ośrodka można trafić również ze skierowania lekarskiego, pacjenci rejestrują się wówczas na wskazany termin. Poradnia w ramach kontraktu ma możliwość przyjmowania poza kolejką jeżeli istnieje bezpośrednie wskazanie, by leczenie zacząć jak najszybciej. Chorzy w ostrym stanie, którzy cierpią, mogą skorzystać z terapii najpóźniej w ciągu dwóch tygodni. Poza tym przyjmowani są pacjenci prywatni, w ramach tzw. wizyt fizjoterapeutycznych.
Ewa Osiecka
Dr Marek Sroka jest raciborzaninem, ukończył Akademię Wychowania Fizycznego we Wrocławiu na Wydziale Fizjoterapii, gdzie również obronił pracę doktorską. Jednocześnie ukończył 4-letnią specjalizację. Od kilku lat jest również wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu.
Najnowsze komentarze