Młodzież nie chce się obijać w wakacje
Duża część raciborskiej młodzieży rezygnuje z odpoczynku i pragnie zarobić trochę w wakacje. Jednak by móc pracować, trzeba mieć 16 lat, w niektórych firmach skończone, w innych liczy się rocznik. Jest wiele możliwości zarobku: roznoszenie ulotek, obsługa w McDonald’s czy segregacja odpadów plastikowych w Przedsiębiorstwie Komunalnym. Młodzi nie narzekają i garną się do pracy.
Wakacyjna praca to odskocznia od szkolnej codzienności i możliwość zarobienia własnego grosza, co daje wielką satysfakcję i możliwość stania się niezależnym finansowo na jakiś czas. Wiele osób w ciągu czasu wolnego od szkoły próbuje uzbierać trochę pieniędzy na spełnienie marzenia. – Moja praca to w zasadzie nie było nic trudnego. Dostawałyśmy z koleżanką ulotki, które musiałyśmy rozdać w dany dzień. Natomiast pora tego dnia, czas, w którym miałyśmy wykonać swoją pracę, to już należało od nas. Im szybciej rozdałyśmy ulotki, tym szybciej mogłyśmy wrócić do domu, więc nie miałyśmy określonej liczby godzin. To zależało od nas i od naszego tempa pracy – mówi szesnastoletnia Paulina Mosińska z Raciborza, tegoroczna absolwentka G1. Uważa też, że rozdawanie ulotek nie jest zajęciem, na które można narzekać, jednak, gdy przychodzi pracować w temperaturze przekraczającej 30 stopni, do tego na drugim końcu miasta i ze sporym zapasem ulotek na plecach, wtedy można się zniechęcić. Ogólnie praca jest przyjemna, szczególnie, gdy ma się towarzystwo. Z pewnością znalazłyby się oferty prac bardziej męczących. – Jestem pewna, że w przyszłym roku też postaram się o jakąś pracę. A czy będą to ulotki? Okaże się. Może warto spróbować czegoś nowego? Myślę, że dla takich młodych osób, jak my, praca jest bardzo ważną i istotną rzeczą. Mało kto docenia pieniądze zarobione przez rodziców. Natomiast, gdy my wkładamy swój wysiłek fizyczny, pracując po parę godzin, dostrzegamy wartość pieniądza. Nie zastanawiałam się jeszcze, na co wydam moją wypłatę. Wolę ją zatrzymać i w odpowiednim czasie wydam zarobione pieniądze na coś naprawdę potrzebnego – dodaje Paulina.
Osiemnastoletnia Czarna, która chce pozostać anonimowa, jest uczennicą budowlanki i od września idzie do klasy maturalnej. Pracuje w Przedsiębiorstwie Komunalnym przy segregacji plastiku. Jest to praca na akord, ile worków wysegreguje, tyle pieniędzy zarobi. Stawka wynosi 50 groszy od jednego worka brutto, nie są to więc kokosy, ale zawsze są to własnoręcznie zarobione pieniądze. Nie podoba jej się ta praca, poza tym dojeżdża rowerem i musi wstać o 4.30, żeby od 6.00 zacząć walkę ze śmieciami. Do domu wraca około 16.00, zdarza się, że jest zmęczona i odsypia, ale nie rezygnuje z pozostałych atrakcji w czasie wolnym. Zdaniem Czarnej przez pracę wakacje tracą swój urok, jednak w przyszłym roku też będzie zarabiać, lecz za granicą. – Moją wypłatę przeznaczę na wycieczkę zagraniczną, marzę też o zajęciach kung fu albo karate – mówi.
Młodzież poznaje, co znaczy zarabiać i chce mieć własne oszczędności. Zgodnie z powiedzeniem „Praca uszlachetnia” młodzi garną się do pracy i zbierają pieniądze na swoje przyjemności.
Aleksandra Szmalec
Najnowsze komentarze