Sobota, 1 czerwca 2024

imieniny: Jakuba, Hortensji, Gracjany

RSS

Dzieci rozgromiły rodziców

24.07.2012 00:00 red

Przekleństwo jest tu gorsze niż faul.

Po raz 10 na boisku zmierzyli się w meczu piłkarskim dzieci i rodzice z Bojanowa. Niełatwa to tradycja bo brakuje chętnych tatusiów.

Zawody sędziował Henryk Mruzek. 56-latek grał kiedyś w nieistniejącym już LZS Bojanów. Klub upadł w latach 90. ubiegłego wieku i nie udało się go wskrzesić. – Młodzież mamy ale woli grać w Pietraszynie czy Krzanowicach – żałuje były piłkarz. Pociesza go, że raz w roku może pogwizdać w meczu dzieci i rodziców. W niedzielę zrobił to 10 raz. Czy jest surowym sędzią? – Kładę nacisk na elementy wychowawcze, jak któryś przeklnie to daję karę 5 minut poza boiskiem. Za faul są 2 minuty – wyjaśnia arbiter.

By podkreślić powagę spotkania, przed rozpoczęciem odegrano hymn państwowy. Tę rywalizację zwykle wygrywają dzieci. Tak było i tym razem, bo zwyciężyły 9:3. Zawodom przyglądał się sołtys Henryk Tumulka. – Kiedyś sam grywałem, ale za dużo dyskutowałem z sędzią i byłem karany – uśmiecha się na wspomnienie. Głównego arbitra wspomaga na linii doświadczony na boiskach Rajnold Królik, który był sędzią piłkarskim przez 20 lat.

Co ciekawe, do występów nie garną się tatusiowe – mecze kończą się nierzadko kontuzjami, a wysiłek 90 minut na boisku daje się we znaki przez parę dni. – Wielu wyjeżdża do pracy za granicę jeszcze w niedzielę, tuż po naszym meczu. Dlatego trudniej dziś zebrać zespół niż 10 lat temu – mówi Alina Paskuda, czuwająca nad przebiegiem piłkarskiej zabawy.

(ma.w)

  • Numer: 30 (1054)
  • Data wydania: 24.07.12