Rowy melioracyjne to tragedia
KUŹNIA RACIBORSKA. Tadeusz Koral, radny Kuźni Raciborskiej apelował do władz miejskich o stworzenie informacji i planu działania przy usprawnieniu rowów melioracyjnych na terenie gminy.
Radnego zaniepokoił widok zarośniętych rowów kiedy spacerował po swoich okolicach. – Są miejsca tak mocno zarośnięte krzewami i drzewami, że w ogóle nie widać rowu. Gdzie indziej widać pozostałości po powodzi z 2010 r. Coś z tym trzeba zrobić, to jest tragedia – przekonywał. Radny sugerował, że spółka wodna działająca na terenie gminy Kuźnia Raciborska, może sama nie podołać temu zadaniu.
Radny Sylwester Larysz tłumaczył, że spółka co roku przyjmuje plan działań i robi swoje. Pomimo dotacji z urzędu miejskiego, na wszystko nie wystarcza jednak pieniędzy. – Sami wiecie, że wystarczą dwa lata żeby wszystko ponownie zarosło – mówił. Wiceburmistrz Bogusław Wojtanowicz bronił z kolei budżetu miejskiego, w którym dodatkowych środków na rowy nie sposób znaleźć. Również po powodzi z 2010 r. gmina na ten cel nie otrzymała żadnego wsparcia.
Burmistrz Rita Serafin wyprzedziła głosy krytykujące działania spółki wodnej, nawołujące do jej rozwiązania. – Albo działa spółka, która realizuje swój plan, albo o rowy na swoich polach, we własnym zakresie i ze wszystkimi konsekwencjami, dbają rolnicy – przestrzegła.
(woj)
Najnowsze komentarze