Najważniejsza intymna więź z Bogiem
Misja Kościoła Zielonoświątkowego zawarta jest w trzech myślach, które wyznaczają drogę tej wspólnoty: „Oddani Bogu, wierni Ewangelii, przyjaźni Ludziom”. – Na tym się skupiamy, bo to istota naszej wiary. Inaczej nie będziemy mieć ani motywacji, ani siły do działania. Wszystko stanie się zwyczajne, by nie powiedzieć puste – mówi pastor Kościoła Zielonoświątkowego w Raciborzu prezb. Piotr Grzesiek.
Wypełnianie tej misji zaczęło się od spotkań grupki ludzi, mieszkańców Raciborza, którzy byli członkami Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego w Głubczycach. Gromadzili się w prywatnym domu tworząc tzw. placówkę zboru głubczyckiego. Formalnie placówka została zarejestrowana w 1971 r. przy ul. Wesołej w Raciborzu. Pierwszym jej opiekunem był Grzegorz Muszyński, późniejszy pastor w Głubczycach. Gdy do 15 osób wzrosła liczba członków i sympatyków religijnych spotkań, głubczycka rada zdecydowała o przekształceniu placówki w samodzielny zbór. Na nadzwyczajnym spotkaniu 26 lutego 1980 r. w jednym z mieszkań przy ul. Winnej w Raciborzu wybrano Radę Zboru i jej przewodniczącego Bronisława Zapotocznego. Zbór prawnie usankcjonowany został w kwietniu tego samego roku przez wydział ds. wyznań w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach.
Trzy lata później zakupiono budynek przy ul. Londzina, który był stopniowo adaptowany na potrzeby sakralne nowo powstałego zboru. W 1987 r. pastorem został Andrzej Czech – członek zboru w Gliwicach. Miejscem niedzielnych nabożeństw stało się początkowo mieszkanie prywatne na Podwalu, a następnie od 1989 r. wyremontowany obiekt przy ul. Londzina. Trzy lata później budynek został sprzedany, a na potrzeby kościoła zakupiono nowy przy ul. Cecylii. Obecnie mocno zaawansowane są prace przy budowie dużej kaplicy, która jeśli zachowane zostaną wszystkie terminy, może być oddana do użytku pod koniec roku. Od półtora roku pastorem jest Piotr Grzesiek.
Pastor z powołania
Przeznaczenie jakiemu musiał stawić czoła, okazało się zgoła inne niż wskazywało na to jego młodzieńcze życie. Ponieważ urodził się w Jarocinie, muzyka stanowiła ważną część jego przeszłości. Nie opuścił żadnego festiwalu. Prawdziwą jednak pasją było lotnictwo. Gdy zamieszkał w Żorach wiele chwil spędził ze swym przyjacielem Robertem Cierniakiem, obecnie pilotem w stopniu pułkownika, na lotnisku aeroklubu w Gotartowicach. Nie mogąc jednak zrealizować swych podniebnych marzeń zdecydował, że zostanie marynarzem. W trakcie sześciu lat nauki w Technikum Żeglugi Śródlądowej w Kędzierzynie-Koźlu miał okazję poznać słony smak Bałtyku, pływając m.in. na żaglowcu „Zawisza Czarny”. Czy morze było lekarstwem na nurtujące go wówczas problemy, również rodzinne?
Podobnie jak wielu młodych ludzi poszukiwał sposobu na życie, zadając sobie mnóstwo egzystencjalnych pytań. Po odpowiedź zaś sięgał do rozmaitych publikacji, m.in. do monumentalnego dzieła niemieckiego autora opisującego zjawiska paranormalne, pozazmysłowe „Od parapsychologii do psychotroniki”.
Całkowicie pochłonęła go jednak inna książka – Pismo Święte, które dostał w prezencie od kolegi. To właśnie w Biblii znalazł odpowiedzi na nurtujące go pytania.
– Bóg postanowił tchnąć życie w człowieka, który czyta tę księgę. I mnie się to przydarzyło. Dziś już wiem, że to działa, choć nie jest to proste i tak oczywiste. Ponieważ długo uczę studentów biblistyki, mam świadomość, że w Piśmie św. można trafić na miejsca, które mogą zniechęcać. Wynikają z trudnych uwarunkowań historycznych, kulturowych, politycznych, w których Biblia powstawała, a o których przeciętny czytelnik nie ma pojęcia – opowiada.
Piotr Grzesiek pastorem jest od 1993 r., a więc od ukończenia studiów teologicznych.
– Miałem skończyć Wyższą Szkołę Morską, ale powołanie przychodzi w najbardziej zaskakujących momentach, a czasem miejscach, np. w kajucie statku – przyznaje.
Od 18 lat uczy studentów teologii w Seminarium Teologicznym w Ustroniu, gdzie szkoli się m.in. kadry dla Kościoła Zielonoświątkowego. Wiele lat poświęcił też służbie wśród młodzieży.
Na żelazo Bóg ma żelazo, a na człowieka – człowieka
Bóg postawił na jego drodze młodego chłopaka, Jacka, który czytał Biblię. Jeszcze wtedy nie miał świadomości, jak wiele jest ludzi, którzy doświadczają biblijnego „nowonarodzenia” (Ew. Jana 3,3).
– Trafiłem do grupy młodzieżowej, gdzie ludzie przeżywali obecność Bożą, czytali Pismo św, modlili się i uwielbiali Boga. I choć później jeszcze wiele razy w życiu się potykałem, to już szedłem tą drogą. Aż któregoś dnia trafiłem do takiego kościoła, jak ten i już zostałem, bo zobaczyłem, że w nim wszyscy ludzie jakby się zmówili, żeby żyć bożym życiem i takie życie pielęgnować. Odpowiedzią na potrzeby człowieka, jest osobista, bardzo intymna więź z Bogiem. Do dzisiaj ją pielęgnuję – konkluduje pastor.
Rozśpiewany zbór
Piotr Grzesiek rozpoczął swą służbę w Żorach, gdzie był 18 lat pastorem. Do Raciborza przyjechał zachęcony przez obecnego pastora seniora Andrzeja Czecha, z którym dzielą się pracą w ramach jasno określonych kompetencji.
Dziś zbór w Raciborzu liczy ok. 200 wiernych. Istnieje też duża grupa osób zaliczanych do sympatyków kościoła. Dostrzegając rosnącą liczbę wyznawców, Kościół zaangażował się w budowę nowej kaplicy. Inwestycja rozpoczęta przed dwoma laty, obecnie nabrała tempa: wykonano wszystkie instalacje, gotowa jest scena, na ukończeniu jest też trzecia ściana. Obiekt budowany jest w nietypowej technologii.
– Zależy nam, aby sala posiadała bardzo dobre normy akustyczne, ponieważ nasz kościół jest bardzo rozśpiewany. Muzyka w naszej pobożności zajmuje ważne miejsce, jest jednym ze sposobów uwielbienia Boga i dotarcia do ludzi. Dlatego organizujemy koncerty oraz różnego rodzaju eventy. Miejscem naszych spotkań jest np. Przystanek Kulturalny „Koniec Świata”, gdzie zapraszamy ciekawych gości – mówi pastor.
W pełni nowoczesna, budowana zgodnie ze wszystkimi obowiązującymi normami dźwiękowymi i multimedialnymi kaplica będzie mogła pomieścić ok. 500 osób.
– Gdy uruchomimy ten obiekt wszystko nabierze nowego wymiaru. Obecna kaplica mieszcząca 200 osób stanie się kafeterią z aneksami kawowymi. Latem zaś dostępny będzie taras ze stoliczkami i parasolami, na którym będzie można zasiąść w czasie ładnej pogody – planuje pastor.
Relacja wnosi świeżość
Pastor przywołuje najrozmaitsze wydarzenia z życia ich wspólnoty. Ostatnio skończył się np. cykl wykładowy na temat małżeństw „Przez śmiech do lepszego małżeństwa”, urozmaicony rozmowami przy kawie.
– Szukamy najróżniejszych sposobów, by treść, która jest niezmienna, była ubrana w możliwie najbardziej atrakcyjną formę. Czasy się zmieniają, aby dotrzeć do współczesnego człowieka nie możemy stosować tych samych metod, które były aktualne 2 tys. lat temu. Staramy się być bardzo współcześni, innowacyjni, nie boimy się wykorzystywać muzyki, światła, a nawet technik multimedialnych – zapewnia pastor.
Pod koniec czerwca zorganizowany został dla wiernych Kościoła oraz mieszkańców miasta piknik z licznymi atrakcjami dla dzieci i dorosłych. We wspólnym grillowaniu uczestniczyło ok. 300 osób. Z myślą o dzieciach odbywają się zajęcia językowe, umuzykalniające, a także prowadzone są korepetycje. Zainteresowaniem cieszy się też skauting dla najmłodszych tzw. „Royal Rangers”. Obecnie jego uczestnicy są na letnim obozie.
– Skąd taka siła i możliwości w tak małej, w porównaniu np. z parafiami rzymsko-katolickimi wspólnocie? Być może nie brzmi to dobrze, ale jestem gotowy bronić swej tezy, że religia nie jest odpowiedzią na najgłębsze potrzeby naszej ludzkie natury. Religia wnosi poczucie obowiązku, mozołu, przeradza się w nawyk, który z czasem traci na atrakcyjności. Najważniejsza jest relacja. To dzięki niej np. pozostajemy w małżeństwach przez całe życie. Chciałbym, aby każdy odkrył tę tajemnicę. To powoduje, że ludzie wydobywają z siebie to co mają najcenniejszego, a mają mnóstwo talentów i zdolności – twierdzi pastor Piotr.
Wyciągają pomocną dłoń
Pastorzy są zwykle pierwszymi osobami, które stykają się z ludźmi szukającymi pomocy duchowej i materialnej.
– Wszyscy zmagamy się z problemami. Kiedyś ktoś powiedział: „Kościół przestał być idealny, kiedy ja do niego trafiłem”. W ramach wspólnoty działa poradnictwo małżeńskie, którym zajmuje się para psychologów. Prowadzone są terapie rodzinne i grupowe. Działa punkt konsultacyjny i grupa wsparcia dla osób z uzależnieniami. Inną ważną inicjatywą na rzecz drugiego człowieka jest Akcja Humanitarna „Życie”. Aktualnie w przeznaczonym na ten cel budynku trwa remont. W przyszłości znajdzie się tam m.in. bank żywności i bank odzieży, a nawet dostępne będą prysznice. Pomoc zostanie udzielona niezależnie od tego, czy człowiek przynależy do naszego Kościoła, czy nie – zapewnia pastor i dodaje z przekonaniem, że tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia!
Ewa Osiecka
Najnowsze komentarze