Współpraca tylko na zasadzie równości szans
Z Norbertem Miką, dyrektorem Gimnazjum nr 3 i doświadczonym samorządowcem o owocnych, zagranicznych kontaktach międzyszkolnych rozmawia Mariusz Weidner.
Gimnazjum Nr 3 im. Augustyna Weltzla gościło w czerwcu 14-osobową grupę uczniów i 3 nauczycieli z Gimnazjum w Roth. Poznali oni pracę partnerskiej szkoły, jej osiągnięcia i redakcję „Dyzia Gimnazjalisty”. Uczestniczyli w zajęciach z polskimi uczniami oraz udali się na wycieczkę edukacyjną do Muzeum Auschwitz w Oświęcimiu. W Raciborzu pracowali na trójstronnych polsko-niemiecko-czeskich warsztatach edukacyjnych, wspólnie z uczniami Mendloveho Gimnazjum w Opawie. Niemieccy gimnazjaliści byli goszczeni w domach 14 polskich kolegów i koleżanek. Całość przedsięwzięcia odbyła się w ramach wspólnego projektu pn. „Budowanie długotrwałego partnerstwa między szkołami Gimnazjum Roth (Niemcy), a Gimnazjum Nr 3 im. Augustyna Weltzla w Raciborzu (Polska)”, dofinansowanego z fundacji Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży (Jugendwerk). Pobyt uczniów wpisał się w obchody 20-rocznicy partnerstwa Raciborza i Roth. Miasto odwiedził wtedy Ralf Edelhäuser, burmistrz niemieckiego miasta, absolwent partnerskiej szkoły G3.
– Placówka na Żorskiej zaczęła współpracę zagraniczną zanim oświata się zreformowała, dzieląc edukację na podstawówkę i gimnazjum. Jakie były początki?
– Sięgają one już roku 1997. Podnosiliśmy się po katakliźmie powodzi. Zgłosiła się z chęcią pomocy szkoła z dzielnicy Opawy – Kyleszowic. Odwiedził mnie jej dyrektor. Zobaczył na półkach czeskie książki historyczne. To pomogło, bo wyczuł pozytywny klimat do współpracy. Podpisaliśmy stosowną deklarację i zaczęły się wymiany. Wówczas nie wstrzeliwano się w programy unijne, przynoszące korzyści finansowe. Utrzymywaliśmy kontakt, bo chcieliśmy.
– Zaczęło się od Czechów, później przyszła pora na Europę Zachodnią – jak ułożyły się kontakty z placówkami z Unii Europejskiej?
– W 1999 roku rozpoczęliśmy poszukiwania takiego partnera. Pierwszym została Eichendorff Schule z Weltzlar. Deklarację współpracy podpisywaliśmy na Wawelu, żeby podkreślić jej rangę. W ciągu lat poszerzyliśmy listę partnerów do kilkunastu. Leverkusen, Zuglo – dzielnica Budapesztu, Wrexham – partnerzy miasta i powiatu stawali się także naszymi partnerami, w ten sposób włączaliśmy się w aktualną historię kontaktów zagranicznych samorządu. Niektóre z kontaktów były czasowe, nie wszystkie są tak intensywne jak z partnerami o znaczeniu strategicznym, ale każdy jest dla nas bardzo ważny.
– Co charakteryzuje kontakty wcześniej SP 18 dziś G 3 w relacjach z partnerami zagranicznymi?
– Jedna zasada obowiązywała tu od początku – uczeń nie ponosi kosztów z tytułu współpracy szkół. Nie wszędzie tak jest, a ma to znaczenie, że nie wyciągamy pieniędzy z kieszeni rodzica. Nie każdego na to stać, nie chcę z wymian robić pogody dla bogaczy. Jestem wyczulony na równość szans, dlatego stawiam też na sprawiedliwy podział w reprezentacji uczniów – ma ich być po równo z każdego obszaru zamieszkiwanego przez uczących się w gimnazjum. Żeby nie zdominowało jej np. osiedle na Żorskiej.
– Pamięta pan dobrze czasy, gdy o żadnych współpracach mowy być nie mogło, co tracili ówcześni uczniowie i kadra pedagogiczna?
– Przede wszystkim naukę języków obcych. Uczono ich wówczas jedynie starannej gramatyki, a ciężko było z nauką „dogadania się” z kimś z zagranicy. Po drugie świadomość wychowawcza, że nie jesteśmy pępkiem świata. Ponadto wyrabianie tolerancji wobec innych narodowości czy wyznań. Nie mieliśmy z tym wówczas kontaktu, a teraz odwiedzają nas protestanci, islamiści. Wymiany wspomagają posługiwanie się internetem, bo tak młodzież podtrzymuje kontakt z przyjaciółmi z zagranicy.
– Jakie są inne korzyści płynące z przyjaźni szkół?
– Pozostanę przy językach i szlifowaniu ich znajomości. Nawet przy kontaktach z Czechami staramy się prowadzić zajęcia w języku angielskim czy niemieckim, aby obie strony nie wykorzystywały przewagi znajomości swego języka. Wycieczki nie są organizowane dla wożenia się po Europie, tylko dla określonych celów dydaktycznych. Nic tak nie łączy jak wspólne pokonywanie przeszkód, rozwiązywanie problemów a takie okazje zdarzają się podczas kontaktów z zagranicą. To korzyści wychowawcze. Ponadto poszerzanie wiedzy z poszczególnych dziedzin – z historii, biologii czy każdej innej, którą można włączyć w program wymiany.
Najnowsze komentarze