Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Nowe Zagrody zmieniają się w mokre zagrody?

26.06.2012 00:00 MAD

Czy w końcu uda się obniżyć poziom wód gruntowych? – to pytanie spędza sen z oczu mieszkańcom Nowych Zagród, którzy od kilku lat bezskutecznie walczą z gromadzącą się w ich piwnicach wodą. Z roku na rok czyni ona coraz większe szkody. Właściciele domów zachodzą w głowę, co może stać się z fundamentami ich budynków posadowionych na mokrym gruncie. Z nadzieją czekają na rozwiązanie, które pomoże obniżyć poziom wód gruntowych na bezpieczną dla ich posesji głębokość. Szczególnie, że ich stan ciągle rośnie.

Próbę rozwiązania tego problemu podjęło miasto, aby ulżyć zdesperowanym mieszkańcom sukcesywnie zalewanych Nowych Zagród. Na zorganizowanym w ubiegłym tygodniu, kolejnym już spotkaniu prezydent miasta Mirosław Lenk wraz z Bogdanem Kasprzakiem, pracownikiem wydziału ochrony środowiska i rolnictwa przedstawili przyczyny wysokiego stanu wód gruntowych w Nowych Zagrodach oraz omówili podjęte działania dla obniżenia ich poziomu w tej części miasta. Zdaniem prezydenta sytuację może zmienić czyszczenie i udrożnienie rowów, kolektorów i studzienek na terenie całej dzielnicy Nowe Zagrody, co powinno spowodować odprowadzenie wód powierzchniowych do Odry. Obecnie tzw. „wąskie gardło” tworzy kolektor na terenie bazy transportowej Jana Weselaka. Trwa więc udrożnienie tego kolektora, który tamuje naturalny odpływ wody płynącej od ul. Polnej w kierunku ul. Skłodowskiej-Curie. Prace prowadzone przez raciborskie wodociągi powinny zostać zakończone w pierwszej połowie lipca. Jeśli próby udrożnienia rowów i kolektorów nie powiodą się, wówczas planowane jest bardziej radykalne przedsięwzięcie. Polegać ma na wykonaniu drenażowego rowu zamkniętego, żwirowo-piaskowego, w formie opaski o wymiarach 5 x 2 m, która blokować będzie napływ wód gruntowych z kierunku Ocic i Studziennej. Szacunkowy koszt tej inwestycji sięga niebagatelnej kwoty 3,2 mln zł, dlatego rozwiązanie to traktowane jest jako ostateczne. Ponieważ mieszkańcy dotychczas nie odczuli efektów prowadzonych prac, nie są pewni, czy  przyniosą oczekiwane rezultaty, szczególnie, że na ich pełną skuteczność gwarancji nie daje sam prezydent. W trakcie spotkania pojawiło się też wiele pytań, np. czy mogą być inne od wymienionych przyczyny rosnącego stanu wód gruntowych, czy wystarczająca jest przepustowość istniejących kolektorów, czy wiadomo o ile faktycznie uda się obniżyć poziom wód gruntowych i dlaczego dopiero w ostatnim czasie prowadzone są prace związane z usuwaniem nanosów, które zamuliły rowy, kolektory i studzienki hamując odpływ wody? – Wszyscy widzimy, jak drastycznie poziom wód gruntowych się podniósł. Budynki, w których mieszkamy są często duże i stare. Możemy się zapożyczyć i zrobić izolację wokół nich, ale nie stać nas na zrobienie izolacji odcinając dom od spodu – mówił jeden z mieszkańców Nowych Zagród. Napiętą atmosferę spotkania podgrzewał Sylwester Potocki, architekt, były planista raciborskiego urzędu miasta, również mieszkaniec tej dzielnicy. – Nie będę słuchał dyrdymałów, nasz problem dotyczy przede wszystkim wód gruntowych, które podnoszą się z powodu wstrzymania poboru wody pitnej w Studziennej – przekonywał. W jego opinii złym rozwiązaniem było zasypanie Psinki, która kiedyś dostarczała wodę pitną, a potem przejmowała wody opadowe.  Prezydent podkreślił, że odprowadzanie wód dawnym biegiem Psinki, choć technicznie możliwe, jest zbyt kosztowne ponieważ musiałoby przebiegać zurbanizowaną częścią miasta. Dziś może się to odbywać najbardziej optymalną drogą wskazaną i już realizowaną przez specjalistów. Kolejne spotkanie prezydent planuje zorganizować późną jesienią, kiedy będzie już wiadomo, czy wybrane, tańsze rozwiązanie przyniosło spodziewany efekt. Czy podjęte prace wystarczą, przekonamy się jeszcze w tym roku, gdyż wszystkie roboty udrażniające chcemy wykonać do końca września – zapewnia prezydent Mirosław Lenk.

(e)

  • Numer: 26 (1050)
  • Data wydania: 26.06.12