Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Władowano nas w maliny

12.06.2012 00:00 MAD

Poseł Siedlaczek o sytuacji w policji. Kilka gmin w powiecie straci posterunki policji. W sprawie reorganizacji w powiatowych strukturach policji interweniują nie tylko radni samorządowi. W swe ręce wzięli te sprawy także parlamentarzyści z regionu.

Sprawa reorganizacji policji trafiła już na mównicę sejmową. Poseł Henryk Siedlaczek wystosował interpelację w sprawie likwidacji posterunków na Raciborszczyźnie do ministra spraw wewnętrznych Jacka Cichockiego. – Interpelację napisałem, gdyż decyzja o tym, by likwidować posterunki jest dla mnie kompletnie niezrozumiała – mówi poseł z Raciborza.Śląska policja ma zamiar przekształcić swą strukturę w celu poprawy bezpieczeństwa oraz kanałów informacji w samej strukturze. Radni samorządowi oraz parlamentarzyści nie są jednak przekonani co do tej decyzji. – Po co niszczyć coś, co funkcjonowało tak długo i sprawnie? To właśnie od momentu stworzenia tych posterunków poprawiło się bezpieczeństwo – mówi poseł Siedlaczek. – Zwraca się do mnie wielu wójtów i burmistrzów z terenów raciborskich, ale zakres się rozszerza, ostatnio dostałem pismo z Radlina. Mam zamiar zorganizować wszystkich, by ten ruch się jakoś uformował – przyznaje poseł. Siedlaczek wspomina, że sam brał udział w rozmowach na temat zakładania posterunków i czuje się teraz oszukany. – Mam wrażenie, że nas, samorządowców wpuszczono w maliny. To nie jest tak, że policja sama sobie wynajęła budynki i je wyposażyła i teraz z nich rezygnuje. To bardzo często zasługa samorządów, którym teraz odbiera się prawo do tego, by mieli bezpośredni kontakt z policjantem – mówi Siedlaczek. „Decyzja o likwidacji posterunków policji jest całkowicie niezrozumiała i odbierana jest jako poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa nie tylko przez lokalną społeczność, ale również przez władze samorządowe. Co więcej – samorządowcy czują się wręcz oszukani, gdyż wydatkowali środki finansowe na urządzenie, remont i bieżące utrzymanie pomieszczeń, które dzisiaj zostaną zamknięte. A na dodatek decyzja ta została podjęta bez ich udziału i bez konsultacji” – pisze w swej interpelacji Henryk Siedlaczek.Według posła, sytuacja wciąż jest do odkręcenia. – Nie jest tak, że decyzja już zapadła i nic się nie da zrobić. Jest czas, można usiąść i porozmawiać o tym, jak to wszystko ma wyglądać. Dziwne jest to, że przy decyzji o likwidacji tych jednostek nie wzięto pod uwagę lokalnych potrzeb. Są może dzielnice czy regiony, gdzie nie potrzeba stałego dostępu do dzielnicowych i wystarczą dyżury czy obchody. Jednak nikt chyba nie pomyślał o tym, że w wielu miejscach ten posterunek jest naprawdę mieszkańcom potrzebny, niezależnie od tego, ilu ich tam mieszka i ile spraw tam się załatwia – komentuje poseł.

(mark)

  • Numer: 24 (1048)
  • Data wydania: 12.06.12