Poniedziałek, 3 czerwca 2024

imieniny: Klotyldy, Leszka, Tamary

RSS

Przestrzegają 11 przykazania: dotrzymuj słowa

29.05.2012 00:00 red

Kierownik USC Katarzyna Kalus przyznała, że marzy o wytrwaniu w szczęśliwym małżeństwie tyle co jubilaci.

6 par małżeńskich uczciło 50 rocznicę swego ślubu w Urzędzie Stanu Cywilnego. Pałac Ślubów odwiedził też prezydent miasta Mirosław Lenk.

Emilia i Jerzy Hajduczkowie. Aktualnie zamieszkują w Markowicach. Poznali się w drodze do pracy. Jeździli tym samym pociągiem, ona do PGR, on na kopalnię. Posiadają 3 dzieci, 3 wnucząt i z niecierpliwością czekają na prawnuków.

Teresa i Józef Gortolowie. Ich ślub odbył się w październiku, w poniedziałek, pogodny dzień. To była miłość od pierwszego wejrzenia, na zebraniu w zakładzie. Obaj pracowali w Ślązaku. – Miałem ciężki wybór, bo zatrudniony byłem w przedsiębiorstwie gdzie pracowało 250 dziewcząt, a musiałem jedną wybrać. I tak ślepy los trafił – mówi uradowany pan Józef. Wybranka pochodzi z Przemyśla. Obecnie jubilaci zamieszkują na Starej Wsi. Doczekali się 2 dzieci i 4 wnuków oraz 3 prawnuków.

Helena i Gerard Grzonkowie. Zasłużony raciborski piłkarz i trener swoją żonę poznał w Nysie. Przeniósł się tam z II–ligowej wówczas Unii Racibórz do występującej w III lidze Poloni Nysa. – Przychodziło na mecze dużo kibiców, w tym wiele dziewcząt. Wpadła mi w oko taka fajna dziewczyna. Pochodziła z Katowic. Zacząłem kręcić z nią aż się rozkręciło – wspomina pan Gerard. Ślub wzięli w katedrze. W dzień weselny pan młody musiał zagrać mecz. Goście weselni o tym nie wiedzieli, dopiero następnego dnia przeczytali w gazecie, że strzelił gola. Para może się pochwalić 3 dzieci (2 córki i syn). – Trzeba się rozumieć, ale nie ustępować we wszystkim. Żona musiała się przyzwyczaić do mojej pracy, bo po zakończeniu piłkarskiej kariery trenowałem prawie wszystkie wiejskie kluby w okolicy i późno wracałem do domu – podsumowuje małżonek.

Maria i Bernard Świenci. Sąsiedzi prezydenta Lenka z Ocic. Jubilatka pochodzi z Pawłowa. Męża poznała na ślubie jego kuzynki. Miała wtedy 16 lat, po raz pierwszy ścięła dziewczęce warkocze. Ślub wzięli we wrześniu przy pięknej pogodzie. Wychowali 4 dzieci, 2 synów i 2 córki. Mają aż 12 wnuków. Tęsknią za dziećmi, które wyjechały do Niemiec. On był stolarzem, pracował długie lata w RPB. Ona szyła garnitury w pietrowickiej Jedności. Recepta na długowieczny związek? –Dużo pracować razem. My szliśmy na pole po fajrancie i ta praca nas jednoczyła. Nie było czasu na wczasy – uśmiechają się.

Janina i Eugeniusz Kuczerowie. Ona pochodzi z Namysłowa, tam trafił do służby wojskowej jej przyszły mąż, raciborzanin z Brzezia. Pobrali się w mieście pani Janiny. We wrześniu 1962 roku przeprowadzili się do Raciborza. Tu dochowali się 2 dzieci, 3 wnucząt i 1 prawnuczki, która właśnie skończyła 8 miesięcy.

Maria i Franciszek Kikomberowie. Pozanali się w Samborze (okolice Lwowa), gdzie dorastali razem. Po wojnie jako repatrianci trafili do Raciborza i tu się pobrali. Mąż pracował jako mechanik w miejscowym PKS, żona zatrudniła się w produkującym słodycze Ślązaku. Mają 3 dzieci i 5 wnucząt.

  • Numer: 22 (1046)
  • Data wydania: 29.05.12