środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Rękodzieło – potrzeba serca i terapia

22.05.2012 00:00 red

Tak naprawdę wszystko zaczęło się w szpitalu. Regina Krzykała, rodowita tworkowianka z powodu poważnych chorób leżała przykuta do łóżka.

Obok niej pewna kobieta wyszywała i przy tym bez przerwy gaworzyła. To przeszkadzało pani Reginie, która próbowała się skupić na czytaniu książek. Po powrocie ze szpitalnej przepustki gadatliwej koleżanki, tworkowianka zdziwiła się ciszą.  Okazało się, że kobieta zajęła się haftem krzyżykowym, który wymagał od niej zupełnego skupienia. To zajęcie zainteresowało panią Reginę, chciała spróbować haftu. Po powrocie do domu wzięła igłę i nici. Każdy ruch sprawiał jej jednak ból, gdyż choroba mocno nadwyrężyła jej dłonie. Po czasie ból malał a ręce stawały się coraz bardziej sprawne. Regina Krzykała ma na swoim koncie 20 obrazów haftowanych, niektóre z nich powstawały dwa lata, żaden nie jest na sprzedaż, są częścią duszy artystki.

Dziś rękodzieło jest sposobem na życie pani Reginy. – To potrzeba serca ale i forma terapii. Dzięki ciągłej pracy mogę ruszać rękoma – wyjaśnia. Nie ma chyba technik rękodzieła, których nie zna artystka. Od licznych technik haftów, decoupage, po biżuterie, druki i kartki okolicznościowe. Tworzy w każdej wolnej chwili nie pozostawiając czasu na życie prywatne. W małej domowej pracowni panuje artystyczny nieład. Inaczej w sklepie z upominkami, który Regina Krzykała prowadzi w Tworkowie i w którym wystawia swoje dzieła.

– Moją inspiracją jest chęć tworzenia. Lubię otaczać się ładnymi rzeczami, szczególnie tymi, które sama wykonam. Poza tym jestem przywiązana do Tworkowa, który staram się pokazywać na swoich pracach – mówi pani Regina.

W sklepie z upominkami rękodzieła przykuwają wzrok każdego klienta. Nie każdy zdaje sobie sprawę ile czasu potrzeba na stworzenie tych unikalnych rzeczy. Myślą jednak, że rękodzieło to tanie błyskotki i wolą prezenty produkowane masowo. – Dlatego z rękodzieła nie da się utrzymać. Inne powody to bardzo drogie materiały i narzędzia. Można tym najwyżej dorobić kilka złotych – tłumaczy. Najczęściej więc prace rękodzielników stają się prezentami rodzinnymi, niemniej jednak każda sprzedana rzecz bardzo cieszy. – Nie wszyscy rękodzielnicy chcą w ogóle sprzedawać swoje prace. Pomimo tego, że tworzą piękne rzeczy wstydzą się je wystawiać – dodaje. Pani Regina najbardziej cieszy się z tych rzeczy, którym poświęca najwięcej czasu i które wychodzą jej najbliżej ideału. – Mój ojciec nauczył mnie, że jak coś robić to robić dobrze albo wcale – wspomina.

Regina Krzykała podkreśla, że rękodzielnictwo to jej sposób na życie. – Przez twórczość nie mam prywatnego życia. Ale nie narzekam. Nie mam czasu na myślenie o problemach i bolączkach – przyznaje osoba, której życie daje w kość jak mało komu.

– Moim największym marzeniem jest żeby problemy ze zdrowiem nie uniemożliwiły mi twórczości. Chciałabym resztę życia poświęcić pracy, cały czas dążyć do doskonałości – mówi tworkowiczanka.

Regina Krzykała dzieli się swoimi umiejętnościami i wiedzą na licznych warsztatach rękodzielników, prowadzi warsztaty dla dzieci. Z nowościami w świecie rękodzieła jest na bieżąco – pobiera nauki u najlepszych artystów z Włoch i Węgier. Jej prace można podziwiać w  jej sklepiku, czasem również na jarmarkach czy imprezach wiejskich. Artystka myśli o stworzeniu własnej galerii.

Marcin Wojnarowski

  • Numer: 21 (1045)
  • Data wydania: 22.05.12