środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Uczelnia gotowa na wyzwania

24.04.2012 00:00 red

Powstanie PWSZ to prawdopodobnie najistotniejsza zmiana społeczna ostatniego 20-lecia w Raciborzu – uważa rektor Szepelawy.

Uroczyste posiedzenie senatu i konwentu Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej odbyło się 19 kwietnia na Zamku Piastowskim.

Słowo wstępne wygłosił rektor Michał Szepelawy. Wspominał o trudnych początkach placówki, podkreślał jej ogromny kapitał kulturowy i nazwał PWSZ wartościowym fenomenem wymagającym specjalnego traktowania. Po 10 latach istnienia uczelnia oferuje 9 kierunków kształcenia i 30 specjalizacji. Jerzy Pośpiech przypomniał uczestnikom uroczystości, że starania nad powołaniem PWSZ zaczęły się 20 lat temu. – To, że spotykamy się na zamku ma wymiar szczególny. Może właśnie tutaj powinny być rozdawane dyplomy? – zastanawiał się, nie kryjąc, że w przeszłości wolał rozbudowę uczelni niż remont zabytku. Pośpiech opowiadał o tym jak policja chciała z budynków po Studium Nauczycielskim urządzić nową komendę. – Róbcie coś, bo policjanci już tu przychodzą oglądać – informowały uczonych władze miasta. Specjalne pochwały przekazano nieobecnemu Markowi Bugdolowi, drugiemu staroście raciborskiemu, za to, że nadał pracom nad utworzeniem uczelni dynamikę. – To było potrzebne, bo podkomisja w radzie miasta stawała się już klubem dyskusyjnym – stwierdził Jerzy Pośpiech. Na koniec podkreślił, że wykształcenie to współczesne szlachectwo, a przyszłość PWSZ postrzega jako optymistyczną.

Oxford też jest małym ośrodkiem. Mówi prof. dr hab. Marian Kapica.

– Dlaczego PWSZ jest ważna dla Raciborszczyzny?

– Trzeba to rozpatrywać w konteście rozwoju społecznego. Zawsze jest on czymś stymulowany. Racibórz miał pewne prerogatywy, na bazie których można było zbudować szkołę, co się udało. Dziś władze miasta to dostrzegają, zaczynają traktować szkołę jako „naszą szkołę”. Po dzień dzisiejszy mówi się „SN” zamiast „PWSZ”. Potrzeba czasu i oddziaływania na środowisko społeczne by szkoła stała się naszą szkołą. Na to trzeba popracować. Gazeta ma tu rolę priorytetową.

– Jakiej przyszłości życzyłby pan tej uczelni?

– Dzisiejsza uczelnia mogłaby aspirować do tego by stać się na polsko-czeskim pograniczu instytucją ważną dla obu stron. Zwłaszcza w zakresie kultury. Nie chcę być dalekoidącym fantastą ale powiem, że Oxford czy Heidelberg to małe miejscowości słynące na świat ze swoich uczelni. Na to trzeba lat, determinacji nie tylko środowiska uczelnianego ale całego miejscowego.

Uczelnia może przeciwdziałać degradacji Polski powiatowej. Mówi prof. dr hab. Joachim Raczek

Abstrahując od czynnika miastotwórczego i kulturotwórczego trzeba widzieć wymiar ekonomiczny, bo studenci zostawiają tu pieniądze. Studia w dużych aglomeracjach jednak kosztują, wiele rodzin na to nie stać, a wtedy uczelnia bliższa miejscu zamieszkania ułatwia kwestie finansowe związane z kształceniem. W tej uczelni pracuje bardzo dobra kadra i wysoki poziom jest zagwarantowany. Nasi absolwenci nie mają problemów decydując się na edukację na politechnikach i w placówkach akademickich. Trzeba zrobić wszystko by PWSZ nadal się rozwijała, mimo trudności, jak niż demograficzny. Jeśli kurczy się młodzież w naszej szkole to trzeba dostrzegać inne czynniki tego zjawiska. Wszystko ucieka do dużych aglomeracji – instytucje i przyszli studenci. Tak degraduje się Polska powiatowa. Trzeba tego uniknąć w Raciborzu, a pomóc może właśnie uczelnia. Ona może temu przeciwdziałać. Dzięki niej przytrzymamy młodzież na miejscu. Dlatego należy ją postrzegać jako swoją, stwarzającą możliwości zatrudnienia i kształcenia. Odczuwam niestety, że dla niektórych PWSZ jest ciężarem, a to jest niedobre podejście. Dbanie o PWSZ jest nawet ważniejsze niż poszukiwania przez władze inwestorów. Bo to nie jest fanaberia kilku profesorów tylko ważny element miasta.

(ma.w)

  • Numer: 17 (1041)
  • Data wydania: 24.04.12