Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Lepkie ręce kasjerki PKS

13.03.2012 00:00 red

Prokuratura Rejonowa w Raciborzu prowadzi śledztwo w sprawie 58-letniej pracownicy Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Raciborzu, która w ciągu kilku miesięcy miała okraść firmę na około 50 tysięcy złotych.

Marcela S. w raciborskim PKS-sie przepracowała ponad dwadzieścia lat. Powoli przygotowywała się do zasłużonej emerytury, na którą miała przejść już za dwa lata. Z państwowego garnuszka pieniędzy co miesiąc będzie niewiele, więc zaradna kasjerka do jesieni życia postanowiła się przygotować finansowo. Konsekwentnie, przez kilka miesięcy z kasy przedsiębiorstwa wyprowadzała niewielkie sumy pieniędzy, łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wpadła przypadkowo, kiedy pracownicy PKS-u zauważyli drobne rozbieżności w finansach firmy. Po przeliczeniu okazało się, że brakuje znacznie większych sum pieniędzy. PKS, jako pokrzywdzony, zawiadomił organy ścigania. Przy kompletnie zaskoczonej Marceli S. policjanci znaleźli część dokumentów kasowych, które ukrywała.

Miesięczny do kieszeni

58-letnia raciborzanka, zatrudniona na stanowisku inspektora ds. kas mogła wyprowadzić z przedsiębiorstwa nawet 50 tysięcy złotych. Prokuratura Rejonowa w Raciborzu, która prowadzi postępowanie w tej sprawie postawiła byłej już pracownicy PKS-u zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy przywłaszczenia pieniędzy od klientów kupujących bilety w kasie. Marcela S. od kwietnia do grudnia 2011 z kasy przedsiębiorstwa miała podebrać kilkadziesiąt tysięcy złotych. – Były to różne kwoty od 120 nawet do tysiąca złotych – mówi prokurator Franciszek Makulik, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Raciborzu. Pracownica PKS-u jako osoba uprawniona, wystawiała dokumenty anulowania sprzedaży nabitych wcześniej na kasę fiskalną transakcji. W aktach prokuratorskich widnieje długa lista takich fikcyjnych operacji. Pracownica przywłaszczała zarówno niewielkie sumy ze sprzedaży choćby jednego biletu miesięcznego jak i kilkusetzłotowe utargi.

Złotówki, dolary i euro

To nie jedyne źródło, które ratowało jej domowy budżet. Poza pieniędzmi z wpłat,  Marcela S. miała dostęp do pieniędzy powierzonych jej przez raciborski PKS. Tylko z tej puli miała zagarnąć 24 tysiące złotych. Nie gardziła również obcą walutą – z kasy przedsiębiorstwa wyparowało 250 euro i 100 dolarów amerykańskich. Wkrótce do sądu trafi akt oskarżenia. – Jeden z zarzutów dotyczy tego, że w okresie od kwietnia do grudnia 2011 roku, działając w krótkich odstępach czasu i z góry podjętym zamiarem przywłaszczała wpłacane jej pieniądze. Drugi dotyczy okresu od października do grudnia 2011 roku kiedy to przywłaszczyła sobie pieniądze powierzone jej przez przedsiębiorstwo. Trzeci zarzut to sprawa fałszowania i ukrywania dokumentów kasowych – mówi prokurator. 

Nikt się nie spodziewał

Prokuratura Rejonowa w Raciborzu, na poczet przyszłych roszczeń o naprawienie szkody zabezpieczyła jej majątek na kwotę 48 tysięcy złotych. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, kobieta przyznała się do zarzutów a pieniądze były jej potrzebne na remont domu. Marcela S. to długoletnia pracownica Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Raciborzu. – Kiedy sprawa ta wyszła na jaw, wspomniana pracownica została zwolniona. Pracowała na stanowisku kasjerki, sprzedającej bilety w naszym przedsiębiorstwie. Byliśmy zaskoczeni. Nie mogę nic więcej powiedzieć z uwagi na toczące się śledztwo – mówi nam Kazimierz Kitliński, prezes raciborskiego PKS.

Adrian Czarnota

  • Numer: 11 (1035)
  • Data wydania: 13.03.12