Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Na nasz temat

31.01.2012 00:00 red

Na nasz temat

Ks. Jan Szywalski prałat, proboszcz parafii Krzyża Świętego w Raciborzu (Studzienna)

Dwa lata temu skradziono mi rower, zniknął spod fary starowiejskiej. W Nowinach pojawiła się o tym notatka sporządzona na podstawie raportu policjanta. Poznałem wtedy siłę lokalnej prasy. Posypały się zapytania, ubolewania, wyrazy współczucia – zwłaszcza, że mylnie podawano, że to był rower zabytkowy, ów legendarny ks. Gadego z Ocic. Dyskusja przeniosła się potem na forum internetowe. Jeszcze dziś pytają mnie: „Czy znalazł się wtedy rower?”

Prasa lokalna to prawie dusza społeczeństwa, powinna wyczuwać czym społeczeństwo żyje i czym oddycha. Raz w tygodniu siadam w fotelu, podobnie jak wielu obywateli Raciborza i robię przegląd wydarzeń tygodnia: przenoszę się do sali obrad Rady Miejskiej, współczuję ofiarom wypadków drogowych, oburzam się na przestępców, przyklaskuję odznaczonym, żałuję (lub nie), że nie byłem na imprezach barwnie opisanych. Są wiadomości dobre i złe, radosne i smutne, jak w życiu. Oby tych pierwszych było zawsze więcej!

Lokalna prasa relacjonuje nie tylko przeszłość, ale kształtuje nasze plany na przyszłość: zawiadamia o uroczystościach czy zaprasza na imprezy. Czasami czuję: „muszę tam być”.

Co mnie najwięcej ciekawi? Oczywiście przegląd najnowszych wydarzeń, oraz historyczne kartki dziejów Raciborza, a więc artykuły Newerli, Sputa i innych naszych historyków. „Przeszłość jest nauczycielką przyszłości”. Oczywiście, jako księdza, cieszę się każdym akcentem religijnym, choćby ostatnio przedstawieniem poszczególnych parafii powiatu.

Jako człowiek pozytywnie nastawiony z zadowoleniem stwierdzam, że Nowiny nie stały się pismem nastawionym tylko na skandale, węszących wszędzie intrygi, podejrzewających każdego polityka o korupcję i nadużycia. 

Życzę Wam, aby naczelnym nakazem Waszego dziennikarskiego sumienia była „prawda, tylko prawda i cała prawda”. A „prawda was wyzwoli”. Kto to powiedział? Pan Jezus.

Elżbieta Biskup wieloletnia dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury w Raciborzu

Kiedy wyszedł pierwszy numer Nowin pracowałam jeszcze jako nauczyciel w II LO. Gazeta towarzyszyła od zarania mojemu zespołowi – Mirażowi. Opisywała na bieżąco jego historię. To mu pomagało. Nie umiem sobie przypomnieć bym ze strony gazety odczuła kiedykolwiek krytykę, jeśli już to konstruktywną. Tygodnik lokalny jest bardzo potrzebny, bo odzwierciedla życie na swoich łamach, jest bardzo ważny dla społeczności, która nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Słowo drukowane jeszcze długo będzie potrzebne choć zauważam, że dzieci są już fejsbukowe. Póki my żyjemy, będziemy czytać.

Adam Hajduk - starosta raciborski

To co się dzieje aktualnie w Nowinach oceniam krytycznie. To gazeta moim zdaniem nierzetelna, nie do końca uczciwie relacjonująca problemy i wydarzenia, która zmierza w kierunku gazet brukowych, szukają one taniej sensacji żeby być sprzedawane. Uważam, to za poważny błąd. Nowiny Raciborskie przejęły tytuł i spuściznę po historycznym „tytule” i to je zobowiązuje do rzetelnego informowania, do zajęcia się sprawami samorządowymi i lokalnymi, bez szukania taniej sensacji. Oczywiście powinny pisać o tym co jest złe, co jest dobre, ale rzetelnie. Gazeta powinna docierać do sedna sprawy, rozmawiać z ludźmi. Nie robić tak, że jak coś nie jest po myśli wydawcy, to tak próbuje się opisać temat i opatrzyć komentarzem, że wypacza się cały jego sens. Gazeta lokalna powinna być blisko mieszkańców, być z nimi. Oni powinni ją odbierać jako swoją gazetę, utożsamiać się z nią. Jeżdżę po Polsce i często kupuję gazety regionalne. Tam znajdują się ciekawe informacje, o gminie, powiecie, ludziach i imprezach. Takie gazety są chętnie kupowane, bo ludzie znajdują tam to, czym żyją, znajdują siebie, swoich znajomych. Są opisane sprawy i problemy im bliskie, którymi żyją na co dzień. Tego w Nowinach nie ma. Powinniście być bliżej ludzi, nie eksponować „Vip-ów” bo tych ludzie znają. Tania sensacja jest dziś wszędzie. Wy też to robicie, niepotrzebnie. W ciągu 20-lecia zapamiętałem dobrze akcję, z którą raciborzanie się utożsamiali, wybór „Raciborzanina tysiąclecia”. Teraz gdy Nowiny Raciborskie urządzają jakąś akcję człowiek od razu czuje, że tam jest drugie dno. Robi się to nie z potrzeby, tylko z powodów marketingowych. Nie tędy droga. To moje zdanie, mogę się oczywiście mylić, ale rozmawiam z ludźmi, z których wielu podziela moje poglądy. Kiedyś się czekało na Nowiny, teraz się tylko mówi co tam za paszkwil na kogoś napisali. Nie tak sobie wyobrażam gazetę „Nowiny Raciborskie”, która chyba przyjęła zasadę, że wysyłane w Polskę nowiny z Raciborszczyzny muszą w większości być złe!!!

Paweł Newerla - radca prawny, publicysta, historyk

„Nowiny Raciborskie” obchodzą swoje dwudzieste urodziny. Pamiętam początki po likwidacji „Gazety Raciborskiej”. Przez długi czas współpracowałem z Nowinami. W latach 1995 – 1996 pod tytułem „Chodzili ulicami Raciborza” przedstawiałem na ich łamach kilkadziesiąt sylwetek dobrze (a najczęściej mało) znanych osobistości związanych z naszym miastem. 

NR razem z wydawnictwem okrzepły. Z małego lokalu na Podwalu przeniesiono się do dużej siedziby przy ul. Zborowej. W tym czasie podjęto szereg przedsięwzięć z udziałem czytelników. Warto wspomnieć chociażby milenijną akcję prezentowania na łamach NR biogramów „Raciborzan tysiąclecia”. Niewątpliwym osiągnięciem NR był udział wielu tysięcy czytelników oddających głosy na swoich kandydatów (czy czytelnicy pamiętają zwycięzców – zakonnicę i pewnego władcę?). Niewątpliwym hitem wydawnictwa była książka „Słownik biograficzny – Raciborzanie tysiąclecia”, która znajduje się w wielu domach. Wiele z akcji NR było głośnych w całym kraju. Zarówno wydawnictwo jak i redakcja zdobyły wiele nagród i wyróżnień także o charakterze ogólnopolskim – należy to przypomnieć i pogratulować.

Choć to już 20 lat, nadal przeglądam poszczególne numery NR. Pytano mnie, czy obecne Nowiny są lepsze; na pewno są inne. Ułatwienia techniczne – skład komputerowy – spowodowały, że gazeta jest teraz bardziej kolorowa. Czy jednak czasami nie jest to przerost formy? 

Chciałoby się częściej przeczytać na łamach NR obszerniejsze, ale ciekawie napisane, artykuły na różne tematy, np. socjologiczne, historyczne itp. albo kontynuowania artykułów o wybitnych raciborzanach. 

Życzę wydawnictwu i redakcji dalszego rozwoju, ciągłego zwiększenia nakładów a nade wszystko zadowolonych czytelników. 

Henryk Siedlaczek - poseł Platformy Obywatelskiej, od trzech kadencji w Sejmie RP 

Jestem z wami od 20 lat i jestem co tydzień. Znajduję w tygodniku to, co mnie interesuje i jestem zadowolony. Kolekcjonuję nawet wycinki z tej gazety. To przede wszystkim wiadomości na temat Rud i gminy Kuźnia Raciborska. Jeśli chodzi o zagadnienia Raciborszczyzny to Nowiny są najlepsze opisując największy obszar powiatu. Chciałbym w aktualnych wydaniach przeczytać więcej tekstów na temat lokalnej historii. Ważne by gazeta pisała nadal o nawet najmniejszych wydarzeniach lokalnych, jasełkach czy spotkaniach noworocznych, bo tym żyją tu ludzie. Istotna jest jej inspirująca rola. Mnie motywowała do działań gdy byłem starostą raciborskim. Krytyka jaką wówczas Nowiny podejmowały nie była w złej wierze, bo tygodnik potrafił się cieszyć sukcesami samorządu.

Mirosław Lenk - Prezydent Miasta Racibórz

„Nowiny Raciborskie” to niewątpliwie niezależny i opiniotwórczy tygodnik, który dużo uwagi poświęcał i poświęca życiu publicznemu w tym samorządowi szczególnie.

Pamiętam jak w 2002 roku, przed wyborami samorządowymi dyrektor Wydawnictwa Prasowego Pani Katarzyna Gruchot namówiła mnie do zredagowania własnej gazety poświęconej wyborom. Pamiętam jak podkreślała słowa optymizm, wiara we własne siły, zaangażowanie, zaradność. Taki duch optymizmu towarzyszył gazecie przez wiele lat. Nagle bach!!! Co się dzieje? To już chyba „Fakt”.

Rozumiem potrzebę dziennikarskiej aktywności w wyjaśnianiu wielu spraw, dociekaniu prawdy, odsłanianiu szczegółów życia publicznego i osób zajmujących publiczne stanowiska.

Szokują mnie jednak agresywne tytuły, często niepotrzebne i niepotwierdzone sugestie, pobudzanie złych emocji zazdrości i braku wzajemnego szacunku.

Dostrzegam, że duża konkurencja na rynku mediów wymusza kierunek bulwarówki, jednak zawsze pamiętam, że onegdaj w starożytnej Grecji posłańców złych wiadomości zwykle czekał niepewny los.

Czytelnicy potrzebują również dobrych emocji i dobrych wiadomości, zwłaszcza w trudnych czasach. 

Życzę Redakcji „Nowin Raciborskich” aby w kolejnych latach swojej działalności była optymistyczna, obiektywna i tworzyła pozytywny klimat wokół działań samorządu i wszystkich, którzy służą wspólnemu dobru.

Gabriela Lenartowicz - prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach

W Nowinach podobają mi się dwie proste rzeczy: twarde trzymanie się lokalnego wymiaru gazety i w tym właśnie lokalnym wymiarze niezależność. 

Wszyscy lubimy czytać o sprawach nam bliskich, niemal sąsiedzkich. Niestety czasem ambicje pchają lokalnych wydawców do dziennikarstwa z pozornie wyższej półki i publicystyki na tematy daleko wkraczające poza bliskie otoczenie, jakby to one były ważniejsze. Takim kompleksom udaje się dziennikarzom Nowin nie ulegać. Nigdy nie stały się też Nowiny biuletynem lokalnych władz, ani też gazetką reklamową. Nie jest to łatwe w dzisiejszych czasach gdy potrzeba zbilansowania budżetu wydawnictwa skłania do ulegania pokusom.

A co mi się nie podoba? Ano to, co mi się nie podoba w obecnych mediach generalnie; uproszczenia, gonitwa za sensacyjkami, płytkość tematów, unikanie spraw choć lokalnych ale trudnych i wymagających głębszej refleksji i przygotowania. Zarówno od dziennikarzy jak i czytelników. Może jednak się mylę i oczekuję czegoś dziś już anachronicznego. Zwłaszcza, że nie przeszkadza mi to być od Nowin uzależnioną od zawsze.

Tadeusz Wojnar - przewodniczący Rady Miasta Racibórz (od 1994 r.) prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Nowoczesna (od 1990 r.)

Z gazetą Nowiny Raciborskie jestem zawiązany od samego jej powstania. Pamiętam pierwsze rozmowy z prezesem Arkadiuszem Gruchotem na temat powstania i tytułu Nowin. Były to czasy kiedy zniknęła z obiegu Gazeta Raciborska wydawana przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej. Pomysł i stworzenie gazety lokalnej w tamtym momencie był dobrą decyzją.

Po 20 latach mogę powiedzieć, że jakość i rozmach wydawnictwa przekroczyły moje oczekiwania. Gazeta wchodzi na rynki miast sąsiednich. To jest sukces i z tego jako raciborzanin jestem dumny.

Moja kariera polityka samorządowego jest nierozłącznie związana z Nowinami. 20-lecie Nowin wpisuje się poniekąd w moją historię w radzie miasta i spółdzielni mieszkaniowej.

Gazeta nie jest obojętna na lokalne problemy, które mogą denerwować niektórych polityków. Taka jest jednak rola gazet. Społeczeństwo chyba to sobie ceni.

Dzisiejsza forma Nowin Raciborskich nie odstępuje gazetom wydawanym na terenie całej Polski. To jest dobry poziom. 

Sławomir Szwed - prezes MKS-SMS „Victoria” Racibórz

15 lat, od 1994 r. współpracy z „Nowinami” to było jedno wielkie pasmo ciekawych doświadczeń, entuzjazmu i wielu ciekawych pomysłów. Była to też możliwość poznania wspaniałych ludzi w redakcji i w środowisku. Nawiązałem mnóstwo przyjaźni. Pamiętam początki współpracy, kiedy to ukazał się mój pierwszy kilkuzdaniowy „tekst” o przyszłej olimpijce z Barcelony, pływaczce Magdalenie Kupiec, która podjęła naukę w Szkole Mistrzostwa Sportowego. To było dla mnie ogromne przeżycie! Nie mniejsze jak obszerny już wywiad przeprowadzony w mieszkaniu raciborskiego olimpijczyka Aleksandra Zajączkowskiego. Niewysoki Olek chciał zdjąć z górnej części regału okazały puchar. Przy tej czynności mebel zaczął gwałtowanie przechylać się. Zamarłem z przerażenia. Już go widziałem na podłodze. Jednak szybkość, refleks i siła mistrza przytrzymały regał. Można było dokończyć spotkanie. Do dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi i bardzo to sobie cenię. Osobny rozdział to pierwsze organizowane plebiscyty na najlepszych i najpopularniejszych sportowców i trenerów Raciborza. Bardzo chciałem wzorować się na plebiscycie Przeglądu Sportowego, wypełnianiu kuponów, przesyłania do redakcji etc. etc. Ale to co było później, liczenie głosów, układanie tego w całość to ogrom pracy. Zaangażowanie i wytrwałość całej redakcji od świtu do późnych godzin wieczornych. Ci co to przeżyli, nie zapomną akcji plebiscytowej tak łatwo. Ale potem wspaniałe Bale Sportowców organizowane z należytym pietyzmem i oprawą przez Kasię Gruchot rekompensowały wszystko. Ja wielu wspaniałych chwil w „Nowinach” z pewnością nie zapomnę. Pozdrawiam wszystkich, życząc kolejnych jubileuszy oraz wielu sukcesów. 100 lat!

Leonard Fulneczek - długoletni wójt Krzyżanowic, radny powiatu, dyrygent chóru

Czytuję Nowiny odkąd zaczęły się ukazywać. Dostrzegam różnicę między dawnymi wydaniami, a obecnymi. Tygodnik niestety upodabnia się do tabloidów, takich jak „Fakt”. Moim zdaniem gazeta lokalna nie powinna tego robić, choć zdaję sobie sprawę, że takie bulwarówki są poczytne. 

Tu, lokalnie, potrzebna jest inna formuła. Regionalna gazeta powinna nie tylko informować, ale także wspierać, to co wartościowe, edukować i promować swój region. Nowiny są elementem systemu demokratycznego patrząc władzom na ręce (i dobrze), ale powinny być dalekie od prób własnego kreowania rzeczywistości. W niedalekiej przeszłości do takich działań dochodziło, sam byłem bohaterem niesprawdzonych prognoz dziennikarskich.

Obawiam się, że mniej uwagi przykłada się obecnie (także w Nowinach) do odpowiedzialności za słowo pisane, a takowa obowiązuje media. Ludzie wierzą temu, co jest „napisane  w gazecie”, więc te nie powinny publikować informacji niesprawdzonych albo zmanipulowanych. Ponadto czasami po lekturze gazety wydawać by się mogło, że dzieje się u nas tylko źle, a przecież tak nie jest. 

Życzę Wam kolejnych udanych Jubileuszy oraz tego, by ze stron gazety przebijał większy optymizm.

Alojzy Pieruszka - wójt gminy Rudnik

Nowiny Raciborskie mogą mieć powody do chluby. Trudno bowiem o bardziej poczytną pozycję wśród gazet o zasięgu lokalnym. Każde wydanie gazety jest wyczekiwane przez stałe grono czytelników, co obserwuję w swoim otoczeniu.

Pracę redakcji postrzegam jako dążącą do zachowania obiektywizmu i rzeczowości w przekazywaniu informacji. Prezentowane są różne stanowiska i poglądy. Na łamach Nowin podejmuje się również wiele problemów dotyczących codziennego życia mieszkańców całego regionu.

Gazeta jest źródłem informacji bieżących z różnych dziedzin, m.in. kultury, oświaty, gospodarki i polityki, a dla kibiców zawsze ciekawie zredagowane, aktualne wyniki i informacje sportowe.

Andrzej Markowiak - prezydent Raciborza (1994 – 2001), poseł na Sejm  IV i V kadencji

Wspominanie „Nowin Raciborskich” niemal odruchowo każe mi wracać do ich początku kiedy to, bardzo młodzi wtedy, Kasia i Arek Gruchotowie po krótkiej pracy dla, wydawanej przez TMZR „Gazety Raciborskiej” zrezygnowali z niej i postanowili pójść własną drogą. Wpadli na pomysł wskrzeszenia po latach „Nowin Raciborskich”. Dla mnie wtedy, jako członka Zarządu Towarzystwa nie był to dobry pomysł, bo oznaczał w praktyce koniec naszej Gazety i nie powiem, że życzyłem im wtedy szczęścia. Dziś z perspektywy 20 lat uznaję, że był to proces nieunikniony kiedy to obumiera to co stare i jest zastępowane czymś nowym. Przez wiele lat „Nowiny Raciborskie” funkcjonowały na lokalnym rynku w zasadzie bez poważnej konkurencji i dopiero od niedawna takową mają i w tych trudniejszych warunkach gry rynkowej muszą dbać o właściwy poziom. Życzę aby im się udało tak jak przed 20 laty.

Marek Migalski - raciborzanin, eurodeputowany

Obecnie rzadko bywam w mieście i już nie interesuję się tym, tak intensywnie jak kiedyś. W latach 90-tych z Markiem Rapnickim i Ryśkiem Frączkiem byłem przy powstaniu gazety „Impuls”. Razem budowaliśmy podwaliny rynku medialnego w Raciborzu. „Impuls” wówczas konkurował z „Nowinami Raciborskimi”, ale nie był to nasz przeciwnik. Czas pokazał, który tytuł przetrwał. Zawsze brakowało mi w Raciborzu konkurencji na rynku medialnym i cieszę się, że marzenia o wielości mediów w mieście się spełniły. Jest obecnie parę tytułów prasowych, są portale internetowe. Pluralizm mediów jest solą demokracji także w wymiarze lokalnym. W śmierć prasy drukowanej nie wierzę, choć internet ją zdominuje. Póki co śmierć gazet ogłasza się co kilka lat, a staruszka wciąż ma się dobrze. Nowiny też szybko nie znikną.

Michał Szepelawy - rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu

Czytelnikiem Nowin Raciborskich jestem od jakichś sześciu lat. Uważam, że przez ten okres gazeta zyskała na wartości, zmiany w niej są na lepsze. Choć jest to środowiskowy, lokalny tygodnik, to coraz częściej podejmuje tematy w skali regionalnej, co podnosi jej rangę. Oczekiwałbym od niej więcej wywiadów i poszerzania niektórych wiadomości. Dobrze byłoby aby poświęcała więcej uwagi naszej uczelni, bo u nas dzieje się wiele dobrego, a w czasach trudności z naborem pomoc lokalnej prasy jest cenna. Mamy ten sam cel – związać ludzi z regionem.

Henryk Tumulka - przewodniczący Rady Miejskiej w Krzanowicach, samorządowiec od 21 lat

Zauważyłem, że od kilku lat w Nowinach Raciborskich jest więcej informacji z samorządów gmin. To jest akurat to co mnie interesuje jako działacza społecznego. Z gazety mogę się dowiedzieć co się dzieje na całej Ziemi Raciborskiej. Dotyczy to również sportu, kultury i oświaty.

Widzę również, że Nowiny mają więcej stron w gazecie niż to było kiedyś. To się chyba ludziom podoba.

Uważam jednak, że pod niektórymi artykułami publikowanymi przez Nowiny w internecie powinno się blokować dodawanie komentarzy. Są to często komentarze ubliżające i złośliwe, nie wnoszące nic do sprawy. Dotyczy to szczególnie artykułów o osobach, które wykonują swoją pracę społecznie. 

Jako przewodniczący rady miejskiej zauważyłem również, że obecność dziennikarza na sesjach rady wpływa na zachowanie się niektórych radnych. 

Marek Rapnicki - były radny, były dyrektor RDK, obecnie pracownik RCK

20 lat „Nowin Raciborskich”... jak to ująć w kilku zdaniach? Mało kto wie, że między XII 1989 a VI 1990 był wydawany przez grono ludzi z Komitetu Obywatelskiego „Tygodnik Nowiny Raciborskie”... Upadł i potem przyszły Wasze „Nowiny”. Pracuje tu kilku fajnych dziennikarzy, lecz tygodnik obarczony jest grzechem, który trapi większość polskiej prasy: grzechem zaniechania funkcji kontrolnych wobec władz lokalnych. Afirmacja wszystkiego, co płynie z Batorego i Okrzei, góruje nad odruchem zdrowej, także krytycznej, oceny. Brak wielkich tematów, o których od lat huczy miasto, brak refleksji nad przyszłością Raciborza. Gdybym znał właścicieli pisma, może nie zadawałbym tych naiwnych pytań. Pewnie też nigdy nie przyzwyczaję się do stron tytułowych, krzykliwych, pod publiczkę. I na litość Boską, kiedy i Wam znudzą się wciąż te same twarze wciąż tych samych kilku radnych? Więcej zdjęć reportażowych, z życia! Na koniec przyznam, że rzadko, ale moje teksty bez skreśleń były publikowane w NR. Pozostaję z nadzieją, że po tej wypowiedzi tak będzie nadal. Następnych 20 lat! Pamiętajcie: jesteście tu jedynym „pisanym” tygodnikiem, to zobowiązuje!

Ryszard Rudnik - dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu

Wiadomości przekazywane są bardzo selektywnie a ich celem jest przedstawienie tematu w sposób sensacyjny a nie informacyjny. Sprawy poruszane  w tygodniku Nowiny Raciborskie dotyczące Szpitala są przedstawiane nieobiektywnie, powierzchownie i sensacyjnie.

Zwiększenie sprzedaży poprzez przedstawianie nieprawdziwych teorii spiskowych jest dalece nieetyczne i nie służy budowaniu zaufania do instytucji służącej społeczeństwu. Żałuję bardzo, że Tygodnik Nowiny Raciborskie, który ma długie tradycje na rynku lokalnym nie działa na rzecz mieszkańców naszego regionu w rzetelnym przekazywaniu informacji.

Rita Serafin - burmistrz Kuźni Raciborskiej

Na „Nowiny Raciborskie” patrzę z dwóch punktów widzenia. Po pierwsze, jako mieszkaniec, który prenumeruje gazetę i czyta ją z domownikami. Znajdujemy w gazecie informacje z różnych dziedzin, każdy skupia się na tym, co go najbardziej interesuje. Gazeta jest na pewno potrzebna. Można się z niej dowiedzieć nie tylko o tym co się dzieje w Kuźni Raciborskiej, ale i w całym powiecie. To informacja nie tylko o najistotniejszych wydarzeniach, ale także wiedza o lokalnym rynku pacy, rynku nieruchomości, adresy gabinetów medycznych, oferty kupna i sprzedaży… Nowiny w ostatnim czasie zmieniły nieco swój styl. Starają się wprowadzać elementy pogoni za modnymi i nośnymi tematami, wątki sensacji w niektórych wydarzeniach. Pojawiają się także czasami kontrowersyjne wypowiedzi. To znamiona naszych czasów i cecha większości gazet. Temat musi być nośny, zaszokować czytelnika.

Drugie spojrzenie, to ocena Nowin z perspektywy osoby pracującej w samorządzie, którego praca jest relacjonowana na łamach gazety. Tutaj oczekuję od dziennikarzy szczególnej rzetelności i odpowiedzialności za słowo, zwłaszcza w relacjach z sesji Rady Miejskiej. Tematy poruszane na sesjach są niejednokrotnie merytorycznie trudne. Niektóre wywołują dużo emocji. Bardzo łatwo wówczas o nieścisłości, niedomówienia, błędne interpretacje. Jest na to rada – częściej kontaktować się i zgłębić temat u osoby prowadzącej konkretną sprawę. Bywa, że przychodzą do nas mieszkańcy i mówią „a w gazecie było napisane...”. Dla nich jesteście wiarygodnym źródłem informacji. To jest dla Was wyzwanie i nad tym musicie pracować cały czas.

Nowiny Raciborskie wpisały się w rynek prasowy Raciborszczyzny i wydawanie gazety z pewnością jest potrzebne. Życzę całemu Zespołowi Redakcyjnemu, aby pomimo wypierania słowa pisanego przez nowoczesne środki komunikacji, utrzymał swoją pozycję na rynku, budził zainteresowanie poruszanymi tematami i pozyskiwał wciąż nowych czytelników.

Adam Wajda - sekretarz gminy Pietrowice Wielkie przewodniczący rady powiatu

Andrzej Wawrzynek - wójt gminy Pietrowice Wielkie

Nowiny Raciborskie to gazeta regionalna, w której poruszane są problemy społeczne obecne w naszym regionie. To rola informacyjna gazety, przez którą ludzie chętnie po nią sięgają. Im więcej informacji lokalnych tym większe zainteresowanie Nowinami.

Dobrze, że w gazecie można poczytać o lokalnych liderach. To podnosi te osoby na duchu i daje przykład innym. Dobrze, że w gazeta promuje takie postawy, to wasza rola. Poza tym opisane osoby są często rozpoznawane przez znajomych sprzed wielu lat i to też jest pozytywne.

Inną dobrą stroną Nowin są informacje sportowe i kulturalne. Na pewno poprawił się na lepsze wizerunek gazety. Chodzi m.in. o lepszą oprawę, zdjęcia i rozbicie informacji na mniejsze i treściwe.

Inną dobrą stroną jest obsługa jubileuszy i artykuły o szkołach i przedszkolach. Opisani ludzie naprawdę czują się docenieni i spełnieni.

To czego czasem brakuje w gazecie to konsultacje z samorządowcami przy opisywaniu problemów ludzi. My jesteśmy ograniczeni wieloma procedurami, o których często zwykli ludzie nie wiedzą. Na niektóre sprawy nie mamy po prostu wpływu. Pokazanie problemu z naszej strony zmienia wtedy obraz rzeczy. 

Nowiny Raciborskie są platformą komunikacji mieszkańców w całym powiecie. Informacje i ogłoszenia z różnych dziedzin życia mogą się ludziom podobać.

  • Numer: 5 (1029)
  • Data wydania: 31.01.12