Poniedziałek, 18 listopada 2024

imieniny: Klaudyny, Romana, Filipiny

RSS

Żyłkę mam nie tylko do budownictwa

06.12.2011 00:00 przy

Edmund Stefaniak – obecnie dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu, kiedyś był nauczycielem, dyrektorem i budowniczym.

Szkoły Podstawowej nr 15 w Raciborzu. Sprawdzał się nie tylko jako nauczyciel matematyki, techniki, rzemiosł budowlanych, ale także jako dobry organizator życia szkolnego w nowo budowanej szkole. Jak twierdzi, robota sama paliła mu się w rękach, niezależnie jakie zadania przed nim stały i w jakich trudnych warunkach musiał je wykonywać. A czasy nie były łatwe: stan wojenny i pustki w sklepach.

Szkoła to nie tylko nauka

Edmund Stefaniak  rozpoczął pracę jako nauczyciel w Zespole Szkół Budowlanych w Raciborzu w 1967 roku, uczył rzemiosł budowlanych, podstaw techniki. Lubił nie tylko uczyć, bardzo mile wspomina prowadzone przez siebie kółko fotograficzno-filmowe, a także opiekę nad szkolnym harcerstwem. Nawiązywał  współpracę ze strażą pożarną w Raciborzu i w szkole stworzył drużynę przeciwpożarową. Rozwijał też kluby turystyczne. – Największą frajdę dawały mi wyjazdy  na hufce pracy w czasie wakacji. W naszej szkole był nauczyciel, który  zajmował się takimi hufcami, on przygotowywał fronty robót. Wyjeżdżaliśmy latem na żniwa, na Mazury, do PGR-u. Jechała  tam 20-osobowa grupa chłopaków, którzy potrafili coś zrobić, coś skręcić, zrobić instalacje wodne, kanalizacyjne – wspomina pan Stefan. Na Mazurach dyrektor PGR-u zapewniał wszystkim uczestnikom zakwaterowanie, jedzenie, chłopcy pracowali przez 3 tygodnie, a potem przez tydzień odpoczywali. – To była frajda dla chłopaków, w barakach było spanie, do jeziora było 50 metrów, woda czysta, można się było kąpać i niejedną rybkę złowić  – dodaje pan Stefaniak. W Raciborzu w ramach raciborskiego hufca pracy organizowane były obozy koedukacyjne, w tym wypadku współpracowali chłopcy z budowlanki i dziewczyny z ekonomika. Były to obozy organizowane w Długopolu koło Kłodzka. Uczestnicy tych letnich wyjazdów musieli  sobie sami wszystko przygotować,  młodzież  się uczyła samodzielności, organizacji, dyscypliny a przy okazji wypoczywała i świetnie się bawiła.

Budowa szkoły w stanie wojennym

W 1982 roku Edmund Stefaniak został dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 15 w Raciborzu, tzn. przejął  budowę szkoły i organizację nowego roku szkolnego 1982/1983. – Moim zadaniem było dokończenie budowy i organizacja pracy dydaktyczno-wychowawczej w SP 15.  To był ciekawy okres, zastał nas stan wojenny, wtedy nic nie było, a ja miałem coś zorganizować, kupić – wspomina dyrektor SP 15. – Inwestycję prowadziła Dyrekcja Inwestycji Miejskich, oni prowadzili tę inwestycję od podstaw, od momentu pozyskania dokumentacji. Ja wszedłem w zasadzie w środku, jak się ta budowa toczyła – opowiada Stefaniak. Pamięta jak przyszedł na teren budowy przyszłej szkoły, stał wtedy tylko jeden pawilon, a na pierwszym piętrze były słupy żelbetonowe. To była jesień 1982, były przymrozki, wtedy też na budowie gdzieś zaprószył się ogień, dyrektor już uczestniczył w akcji gaszenia pożaru. Największym jednak zmartwieniem pana Stefaniaka było wyposażenie szkoły w dobie kryzysu lat 80-tych.  – Trzeba było coś kupić, przepraszam, załatwić  – wyposażenie do klas, do kuchni, do świetlicy, do gabinetu lekarskiego – wspomina nowy dyrektor SP 15. Jedynym źródłem zakupu sprzętu do szkół były wówczas „Cezasy” czyli Centrum Zaopatrzenia Przedszkoli i Szkół. Racibórz podlegał pod Cezas w Rybniku, tam nowy dyrektor z Raciborza nic nie załatwił, usłyszał jednak: „Całą szkołę wyposażyć? Mowy nie ma!” Pan Edmund przypomniał sobie wtedy o swoich znajomych z Opola, jak się okazało, jeden z jego  kolegów był dyrektorem Cezasu w Opolu, więc pojechał do niego.

– Nie ma sprawy, mówisz i masz, ale coś za coś. U was w Raciborzu jest Pollena. Te produkty będą dla pracowników Cezasu, trzeba ich jakoś przekonać,  żeby skierować strumień zlecenia do Raciborza – przekonywał dyrektor Cezasu w Opolu.

– Dobrze, że znałem dyrektora Polleny. Proszki i płyny  zapakowałem do mojej starej  skody i wiozłem do Opola. Dzisiaj jest to nie do pomyślenia, ale takie to były czasy. Dzięki temu już w czerwcu zaczęły spływać pierwsze meble, całe wyposażenie szkoły – z dumą dodaje pan Edmund.

Ruszyliśmy z kopyta w nowy rok szkolny

1 września 1983 roku udało się rozpocząć rok szkolny w nowej Szkole Podstawowej nr 15 w Raciborzu. Otwarte były wtedy 2 pawilony: ze świetlicą i równolegle prawy dla klas 1–3. Pozostałe budynki były w trakcie budowy. Ten rok szkolny nie był łatwy, trzeba było zabezpieczyć teren budowy, żeby prace trwały dalej i zorganizować naukę dzieciom. – Dmuchaliśmy wtedy na zimne, ale się udało. Nic nikomu się nie stało. A to wszystko dzięki temu, że udało mi się zebrać fajne grono nauczycieli, z którymi ruszyliśmy z kopyta w nowy rok szkolny. Miałem też bardzo wartościowych zastępców: Bronka Hubertowa, Anna Dębska, Lusia Rochowska. One razem ze mną tworzyły tę szkołę, zespoły klasowe, przydzielaliśmy wychowawstwa, opracowywaliśmy plany lekcji, programy wychowawcze itd. Dzięki tym dziewczynom udało nam się to wszystko zorganizować – z satysfakcją wspomina dyrektor SP 15.

O nadaniu szkole imienia Jana Sobieskiego

Szkoła Podstawowa nr 15 w Raciborzu rozwijała się i czekała też na wybór swojego patrona. – Wiadomo jaki to był okres, wtedy starano się eksponować działaczy partyjnych. Nie chciałem, żeby ta szkoła nosiła imię jakiegoś partyjniaka. Długo szukałem jakiegoś ciekawego pomysłu – wspomina dyrektor. W budowlance pan Stefaniak prowadził szczep harcerski, organizował rajdy, szlaki  husarskie i to go zainspirowało.  „Co by było, gdybyśmy zaproponowali Sobieskiego na patrona szkoły?” – taką propozycję przedstawił Edmund Stefaniak  swoim współpracownikom na posiedzeniu rady pedagogicznej. Wielu podobno niedowierzało w pomyślność tej propozycji. Dobrze się jednak składało, że w kraju  w 1983 roku obchodzono 300 rocznicę bitwy pod Wiedniem, a Sobieski szedł przez Racibórz i w tym mieście wojsko odpoczywało. Jednak z nadaniem szkole imienia wiązała się cała procedura, trzeba było najpierw wystąpić z odpowiednim pismem do kuratorium, potem kuratorium występowało do egzekutywy komitetu, a egzekutywa wyrażała zgodę lub nie. „Pamiętam jak szedłem na posiedzenie tej egzekutywy, włos się jeżył na karku, nigdy nie miało się do czynienia z tak wielkim i ważnym ciałem. Na szczęście przyjęto propozycję ze zrozumieniem. To był rok 1983, czuło się już odwilż i chyba dlatego poszło nam pomyślnie – dodaje dyrektor SP 15.  Projekt zaakceptowano i już 1983 roku nastąpiło odsłonięcie tablicy pamiątkowej i uroczyste nadanie imienia Jana III Sobieskiego Szkole Podstawowej nr 15.

Propozycja nie do odrzucenia

Edmund Stefaniak jako dyrektor w  SP 15 w Raciborzu pracował do listopada 1985 roku. Wtedy otrzymał od ówczesnego komitetu partyjnego propozycję nie do odrzucenia. – Byłem dość znany w Raciborzu, poznano mnie trochę podczas budowy placówki, nadania imienia szkole. Propozycja była jasna: albo zgodzę się na pracę w komitecie partyjnym, albo przestanę być dyrektorem SP 15 w Raciborzu – wspomina z przekąsem dyrektor. W listopadzie 1985 r. odbywała się konferencja miejska PZPR, gdzie wybierano nowe władze statutowe PZPR w Raciborzu. Dla pana Edmunda była to bardzo trudny wybór i trudna decyzja. – Udało mi się wywalczyć zapewnienie, że w każdej chwili mogę wrócić na swoje stanowisko w SP 15, a osoba, która będzie pełniła funkcję dyrektora, będzie na czas mojej nieobecności. Te warunki uzyskałem – dodaje pan Edmund. W  komitecie partii pan Stefaniak pracował 3 lata. W 1988 roku – jak twierdzi – „miał dość, źle tam się czuł.” Od 1 listopada 1988 postanowił wrócić do swojej szkoły, poprosił wtedy o zorganizowanie rady pedagogicznej o wotum zaufania całego grona pedagogicznego SP 15. Ku miłemu zaskoczeniu, uzyskał 97 procent poparcia i wrócił do pracy w szkole. – Ostatecznie na emeryturę poszedłem w 1994 w październiku, bo skończyłem 30 lat pracy. Jak dostałem emeryturę, byłem pod ogromnym jej wrażeniem, 465 zł. Trzymam te kwity do dziś, to była pierwsza wypłata emerytalna – dodaje na zakończenie.

Ewa Koczwara

  • Numer: 49 (1021)
  • Data wydania: 06.12.11