Bunt na Głubczyckiej
Miejski Zarząd Budynków w Raciborzu chce wyburzyć komórki, w których mieszkańcy od lat trzymają opał. Starsi i schorowani lokatorzy będą musieli trzymać węgiel w nieprzystosowanych do tego celu piwnicach.
Trzymać węgiel na podwórku i pozwalać się okradać, czy własnymi rękami wnosić do piwnicy tony węgla? – taki dylemat mają od niedawna mieszkańcy kamienicy przy ulicy Głubczyckiej 37 w Raciborzu. Urzędnicy nie konsultując się z mieszkańcami postanowili wyburzyć pomieszczenia gospodarcze na podwórku.
Pan Dariusz Zygmunt, podobnie jak dziesięć innych rodzin, ma na placu swoją komórkę. W niewielkim pomieszczeniu trzyma rower i parę skrzynek. Więcej tu nie wejdzie. Mimo ciasnoty nie wyobraża sobie bez niej kolejnej zimy. – W sezonie grzewczym trzymamy tam opał. To idealne rozwiązanie, bo łatwo wyładować węgiel z przyczepy i wrzucić do komórki – mówi mężczyzna, który w kamienicy przy Głubczyckiej mieszka już dwadzieścia lat. Wszystko wskazuje na to, że lokator będzie musiał szukać nowego miejsca na rower. Z początkiem kwietnia, na klatce schodowej pojawiła się informacja, że ciąg dziesięciu komórek na placu przed kamienicą zostanie wyburzony a lokatorzy mają czas do 30 kwietnia na zabezpieczenie swoich rzeczy i opróżnienie komórek. – Gdy zobaczyliśmy kartkę na klatce po prostu zdębieliśmy. Nikt nas nie pytał o zgodę, nikt z nami nie konsultował konieczności wyburzania tych pomieszczeń. Nikt również jasno nie wskazał gdzie mamy po wyburzeniu trzymać węgiel – mówi Barbara Krzykała, która również posiada swoją komórkę na podwórku.
Lokatorzy nie wyobrażają sobie trzymania węgla na podwórku. – Musielibyśmy tu usypać dziesięć górek, osobno dla każdej rodziny. Kto jednak upilnuje tak złożony opał? – pyta lokatorka. Logicznym miejscem, gdzie można składować opał są piwnice budynku. Nie wszystkie jednak posiadają okienka, przez które można zrzucić węgiel. Dodatkowo piwnica ma w niektórych miejscach niski sufit zmuszający do mocnego pochylania się. – Jak w takich warunkach wnieść tam węgiel? Trzeba by kilkadziesiąt razy obrócić z wiaderkiem. W budynku są piece, więc i tak w zimie trzeba chodzić po opał, łatwiej przynosić go z podwórka niż z piwnicy – mówi pan Dariusz. Mieszkańcy boją się również o przewody kominowe i otwory wyciorowe zlokalizowane w ścianach niektórych piwnic. Ściana w sezonie grzewczym rozgrzewa się. Lokatorzy przypominają również, że w budynku dochodziło do zapalania się nagromadzonej w przewodach sadzy. W takich warunkach trzymanie opału nie wydaje się bezpieczne.
Komórki mają zostać wyburzone ze względu na ich fatalny stan i potencjalne zagrożenie dla mieszkańców. Tyle oficjalnie. W Miejskim Zarządzie Budynków przyznają, że nie bez znaczenia jest również kwestia estetyki. – Osoby idące od strony ulicy Cegielnianej nie mają ciekawego widoku. Komórki są w tragicznym stanie a zwłaszcza dach stanowi potencjalne zagrożenie – mówi Tadeusz Pałac, z Oddziału Gospodarki Mieszkaniowej MZB w Raciborzu. – Obecnie ciągle rozważamy czy komórki wyburzymy. Nic nie jest jeszcze przesądzone. Chodzi nam przede wszystkim o dobro lokatorów – dodaje urzędnik. Mieszkańcy deklarują, że są w stanie pokryć rozsądnie zwiększony czynsz, dzięki któremu powstaną nowe komórki w miejscu starych. – To nie muszą być solidne murowane obiekty. Obecna technika oferuje różnego rodzaju prefabrykaty, z których można szybko stworzyć miejsca na opał – tłumaczy Barbara Krzykała.
(acz)
Najnowsze komentarze