Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Takiej sikawki jak w Zabełkowie nie ma nikt

21.09.2010 00:00 red
OSP Zabełków jako jedna z niewielu jednostek może się pochwalić oryginalną zabytkową sikawką konną.
Oficjalna data powstania jednostki to rok 1903. – Pierwsze ruchy, zmierzające do założenia OSP, pojawiły się już w 1897 r. Skrzyknęło się kilku rolników pod kierunkiem Karla Warlo, który w 1903 r. został pierwszym prezesem jednostki.
 
Pierwszym naczelnikiem był Teofil Brachaczek – mówi Andrzej Brański, prezes OSP. Wyposażenie strażaków na początku było nader skromne – musiały wystarczyć wiadra, tłumnice i drewniana beczka. W 1907 r. ze składek członkowskich zakupiono sikawkę konną z Johnstadt z Niemiec. Było to o tyle ważne, bo pożary wybuchały często, a przy zwartej, łatwopalej zabudowie zagrożona była od razu spora część wsi. Strażacy mieli co robić. W 1906 r. straszny huragan zaczął zrywać dachy, zagrożony był drewniany kościół, spłonęły trzy majątki. W 1921 r. płonął dom Lipki, w maju 1923 r. od uderzenia pioruna spaliła się stodoła Józefa Zemana, a w 1926 r. w płomieniach stanęła stodoła Petera Rycki. Trzy duże pożary zdarzyły się też w 1928 r. W latach 30. XX w. podczas akcji wykorzystywano już samochód i motopompę.
 
Poprawili sztandar
 
W 1937 r. OSP Zabełków zyskała swój pierwszy sztandar. – Mamy go do dzisiaj. Jest w kolorze zielonym. Po 1945 r. był poprawiany, bo niektór rzeczy w języku niemieckim trzeba było zmienić – mówi prezes Brański. Na początku lat 70. XX w. do Zabełkowa trafił lublin, którego przerabianiem na cele pożarnicze zajął się Mikołaj Kozubek. W 1977 r. natomiast pozyskano stara 29. Obecnie jednostka używa zakupionego w Niemczech w 2008 r. mercedesa. W jego zakupie pomogła gmina, na ten cel składali się też mieszkańcy Zabełkowa.
 
Jednostka posiada też nadal zabytkową sikawkę, która jest wysoko oceniana na zawodach za swoje wartości historyczne. – Początkowo była pomalowana na czerwono, bo od lat powojennych taki kolor miały straże – mówi Marian Studnic, sołtys Zabełkowa. – Na którychś zawodach konserwator, który oceniał sikawki, zwrócił uwagę, że nie są to jej oryginalne kolory. Zaczęliśmy szukać informacji jak ta sikawka mogła wcześniej wyglądać. Przez internet dotarliśmy do producenta, ale dyrektor fabryki nie mógł nam nic powiedzieć o tym roczniku. Dał namiary na muzeum w Niemczech. Mozolne poszukiwania doprowadziły nas do osoby, która zajmowała się restaurowaniem takiej samej pompy, ale umiejscowionej na łodzi, w Hamburgu. Ta osoba wysłała nam zdjęcia jak ta sikawka kiedyś wyglądała i na tej podstawie przeprowadziliśmy remont. Jedynym nieoryginalnym elementem są tam węże, bo nikt już takich nie produkuje – dodaje sołtys. Przy renowacji sikawki przepracowano ponad 400 godzin. Najwięcej czasu poświęcili na to honorowi członkowie OSP – Bruno Studnic i Paweł Płaczek.
 
Pożary, powodziei mazut
 
Obecnie OSP Zabełków liczy około 30 strażaków. Prezesem jest Andrzej Brański, a naczelnikiem Marian Raida. Jest też drużyna dziewcząt, która bierze udział w zawodach pożarniczych w swojej kategorii lub w drużynach mieszanych. – Staramy się startować w każdych zawodach. Niekiedy wystawiamy nawet 2–3 drużyny. Trafiają nam się pucharowe pozycje, w tym kilka zdobytych w Czechach. Wyjeżdżaliśmy do Starego Bogumina już w latach 80., jako jedni z pierwszych nawiązując partnerstwo z zagraniczną drużyną, bo nie było to wtedy łatwe – wspomina prezes.
 
Jednostka bierze udział głównie w takich akcjach jak pożary, powodzie, usuwanie mazutu. W lutym tego roku interweniowali przy pożarze domu, w którym spłonął człowiek. Strażacy udzielają też pomocy sąsiedzkiej, wyjeżdżają do wypadków. – Większość strażaków działa też w Radzie Sołeckiej. Pomagają w pracach porządkowych, zabezpieczają imprezy organizowane przez gminę czy sołectwo. Jak trzeba coś zrobić przy kościele, przeczyścić kanalizację, usunąć zagrażające gałęzie czy posprzątać po powodzi to też się ich wzywa – mówi sołtys.
 
Potrzebna świetlica
 
W 2008 r. wyremontowano zabełkowską remizę. – Było to konieczne, bo okazało się, że nowy samochód jest wyższy niż poprzedni. Poza tym, jak widzieliśmy w jakich warunkach był trzymany w Niemczech, zrobiło się nam wstyd. Nasza remiza była przy tamtej szopą, dlatego przeprowadziliśmy remont – wspomina Marian Studnic. Ponadto w tym roku postawiono wiatę, pod którą stoi zabytkowa sikawka. – Dzięki temu jest wyeksponowana, można ją oglądać, ale zabepieczona jest przed warunkami atmosferycznymi – wyjaśnia Andrzej Brański. Teraz strażakom marzyłaby się świetlica, w której można by np. urządzać szkolenia dla młodzieży. – Chcielibyśmy im przekazać jakąś wiedzę zanim wyślemy ich na kurs, żeby nie okazali się tam „trąbami” – tłumaczy na wpół żartobliwie prezes. Niestety, warunki techniczne budynku za bardzo na to nie pozwalają. Przydałyby się też aparaty z nadciśnieniem i maszt pozwalający oświetlić miejsce akcji.
 
 – Nie narzekamy na brak młodych w straży, młodzi garną się do OSP. Daje się jednak zauważyć, że brakuje społeczników. Coraz więcej młodych ludzi patrzy przez pryzmat kieszeni. Przyszliby, ale gdyby dostali za to pieniądze – zauważa sołtys.
 
(e.Ż)
  • Numer: 38 (957)
  • Data wydania: 21.09.10