Wybraliśmy mniejsze zło, by ratować stawy
148 ha stawów i 3 tys. 530 m2 grobli zamierza odbudować Nadleśnictwo Rudy Raciborskie w rezerwacie przyrody Łężczok.
Cenne gatunki roślin, ptaków i ryb, o które martwili się przyrodnicy, nie powinny ucierpieć na skutek inwestycji. Eksperci różnych dziedzin zaaprobowali przedsięwzięcie leśników.
Stawy na Łężczoku istnieją od XIII w. Gospodarkę rybacką przez kilkaset lat prowadzili tu cystersi. Od II wojny światowej włodarzami stawów są Lasy Państwowe. – Nie jest to działalność, która przynosi zyski. W tej chwili mamy już tylko trzy gospodarstwa rybackie, bo prawo nie pozwala utrzymywać tych, do których trzeba dopłacać – mówi Kazimierz Szabla, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Stawy na Łężczoku są w bardzo złym stanie i przed leśnikami pojawiło się nowe wyzwanie. Przypomnijmy, chodzi o remont trzech stawów. Szacowany koszt przedsięwzięcia to około 3,5 mln zł. 85 % tej kwoty miałoby pochodzić ze środków unijnych, 15 % to dotacja Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Bolesny zabieg
Nad tematem aktualnego stanu rezerwatu i planowanych działań pochyliła się Wojewódzka Rada Ochrony Przyrody w Katowicach, która 19 kwietnia odbyła w Rudach wyjazdowe posiedzenie. Puktem kulminacyjnym miało być głosowanie nad planowaną inwestycją. – Trzeba dokonać tego bolesnego zabiegu – mówił na temat remontu dyrektor Szabla. Jako ważny argument podał niepokój mieszkańców, związany z zagrożeniem powodziowym. Jolanta Prażuch, zastępca regionalnego dyrektora ochrony środowiska, przyznała, że zastanawiano się nad zaniechaniem wszelkich działań na terenie rezerwatu. – Wydaje się jednak, że kierunek utrzymania gospodarki rybackiej jest kluczowy dla dalszych działań – stwierdziła Prażuch.
Stawy przeciekały
Zenon Pietras, nadleśniczy z Rud, przedstawił proponowany harmonogram prac oraz spodziewane źródła finansowania. – Obawialiśmy się, że może dojść do rozmycia stawów. Zmuszeni zostaliśmy do działań prewencyjnych. Jeden ze stawów został osuszony, zleciliśmy też badania co było przyczyną przecieków. Okazało się, że m.in. gryzonie, pustki po spróchniałych korzeniach drzew oraz błędy konstrukcyjne w budowie grobli – opowiadał nadleśniczy. Dodał, że wszystkie działania były konsultowane z ekspertami. – Liczymy się ze skutkami tych działań, ale to wybór mniejszego zła – dodał.
Eksperci czuwają
Na temat inwestycji wypowiadali się również eksperci. – Istnieje możliwość rozmycia grobli, jeśli naruszą ją bobry, dlatego zdecydowano się na zabezpieczenie jej specjalną siatką z betonem. Zagrożenie wskutek osuszania stawu istniało dla orzecha kotewki, dlatego kotewka została zebrana i przeniesiona do innego stawu. Cennym gatunkiem jest również salwinia, ale ma silną populację w stawach, które nie będą remontowane. Analizowaliśmy również każdy okaz drzew, postaramy się uchronić co się da – mówił ekolog prof. Andrzej Czylok z Uniwersytetu Śląskiego. Pozytywnie na temat projektu ratowania Łężczoka wypowiedział się ornitolog dr Jacek Betleja. Podobnie jak ichtiolog dr Mirosław Kuczyński. – Możemy zaniechać działań i obserwować co się stanie, ale wtedy zaburzone może być funkcjonowanie stawów. Rozważaliśmy całkowite odtworzenie grobli, ale z wielu względów to nierealne. Przyjęte działania korekcyjne to rekonstrukcja podstawowych elementów – stwierdził Kuczyński. Dodał, że ważne jest zachowanie gospodarki rybackiej. – Powinniśmy rozważyć karpia jako gatunek podstawowy. Przekopując dno stawu karp zapobiega nadmiernemu zarastaniu dna – wyjaśnił.
Trzeba poinformować ludzi
Były też jednak wątpliwości. Te wyraził szef Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska. – Czuję niedosyt i nie jestem w stanie podjąć decyzji. O tej sprawie zostałem uprzedzony przez zaniepokojonego internautę. Trzeba poinformować społeczeństwo o takich działaniach, bo będą protesty – ostrzegł. Obawiał się m.in. o populacje ptaków. Jako jedyny wstrzymał się od głosu, poza nim wszyscy zaakceptowali działania na rzecz odbudowy stawów w rezerwacie Łężczok.
Harmonogram prac
4 czerwca 2010 r. – dostarczenie dokumentacji projektowej
lipiec – uzyskanie pozwolenia na budowę
sierpień – umowa z Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych
wrzesień – spuszczenie wody z Salmu Małego
2011 r. – zakończenie remontu Babiczoka i napełnienie go wodą
luty 2013 r. – zakończenie robót na Salmie Dużym i Małym
4 czerwca 2010 r. – dostarczenie dokumentacji projektowej
lipiec – uzyskanie pozwolenia na budowę
sierpień – umowa z Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych
wrzesień – spuszczenie wody z Salmu Małego
2011 r. – zakończenie remontu Babiczoka i napełnienie go wodą
luty 2013 r. – zakończenie robót na Salmie Dużym i Małym
(e.Ż)
Najnowsze komentarze