Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Komu szkodzi bóbr?

13.04.2010 00:00 e.Ż
Kiedyś bobry ceniono ze względu na ich futro i mięso, które można było spożywać w poście. Dziś wielu podziwia je za „zdolności inżynieryjno-architektoniczne”. Coraz więcej też głosów, że bobrów jest za dużo, a tym samym, wyrządzanych przez nie szkód.
Dziś bóbr jest zwierzęciem chronionym, ale zanim tak się stało, losy gatunku były dość burzliwe. Ciężkie czasy nastały dla niego, kiedy kler uznał, że bóbr to ryba i w związku z tym jego mięso można spożywać w poście. W dokumencie z 1258 r. książę raciborski przekazuje prawo do polowań na nie cystersom. Jeśli do tego dodać, że futro tych osobników było wysoko cenione, trudno się dziwić, że w XVIII w. bobry na Śląsku wyginęły. Zawitały do nas ponownie dopiero w latach 90. XX w. – Około 1995 r., na skutek braku przegęszczenia populacji bobrów, nastąpił gwałtowny jej wzrost w Polsce północno-wschodniej. Pojawiało się coraz więcej szkód wyrządzanych przez nie i wydano zgodę na odstrzał. Wtedy profesor Ryszard Graczyk uznał, że lepiej bobry przesiedlić. I tak trafiły do nas – opowiada Janina Kuczera, emerytowana pracownica Nadleśnictwa Rybnik. – Uznaliśmy, że na terenach po szkodach górniczych nic nam już nie może zaszkodzić. Był to dla nas dosyć enigmatyczny gatunek, ale prof. Graczyk uspokoił nas, że bobrom wystarczą zwykłe kałuże i same się zaaklimatyzują. Tak też się stało – dodaje pani Janina.
 
Nam nie szkodzą
 
Bobry pojawiły się na rzekach Rudzie, Suminie i Olzie. Reintrodukcja się powiodła. Z czasem bobry rozprzestrzeniły się na teren Nadleśnictwa Rudy Raciborskie. Z rzeki Rudy przesunęły się aż do Kuźni, z głównych cieków przenosząc się na dopływy, m.in. Raczok. Dziś ich ślady występowania można zaobserwować nawet w samej Kuźni. – Bobrów jest na tyle dużo, że nie ma zagrożenia wyginięcia gatunku. Kiedyś populację regulowały wilki. Dziś bóbr nie ma wrogów – mówi Zenon Pietras, nadleśniczy z Rud. Zwraca uwagę na pozytywne działanie tych największych w Europie gryzoni. – Przez budowanie tam na małych ciekach, w naturalny sposób zwiększają retencję wód. Nie robią większych szkód w lesie, najwyżej wytną kilka drzew. Trzeba pamiętać, że to rodzimy gatunek, zwierzę pod ochroną. Jego reintrodukcja z przyrodniczego punktu widzenia jest sukcesem i należy się cieszyć, że jest – przekonuje.
 
Architekt i ogrodnik
 
Podobnego zdania jest Janina Kuczera. – To fantastyczny gatunek. Powinniśmy być dumni, że do nas wrócił. Powoduje podniesienie stopnia czystości wody. Ma „zdolności inżynieryjno-architektoniczne”, których człowiek powinien się od niego uczyć – twierdzi. O bobrach mogłaby opowiadać godzinami. – W Rybniku raczej nie budują żeremi ze względu na wysokie brzegi rzeki. Budują takie wieloizbowe domki pod górkę. Powaliwszy drzewo tną je „z przymiarem w pysku” na takie odcinki, jakie zdołają udźwignąć. Zabierają je do domku i w porze zimowej konsumują łyko. Zużyte klocki drewna składają w wodzie w jednym miejscu, gdzie po jakimś czasie powstaje wysepka lub żeremia. Bobry nie zabijają drzewa. Obgryziony pień „odrasta”, staje się krzewem. Można powiedzieć, że bóbr jest też doskonałym ogrodnikiem – żartuje pani Janina.
 
Rolnicy ich nie lubią
 
Niestety, mniejszą sympatią do bobrów pałają właściciele terenów, na których te występują. Często uskarżają się na wyrządzane przez te zwierzęta szkody. Temat pojawił się m.in. na zebraniu mieszkańców w Rudzie Kozielskiej. – W lasach nie odczuwamy tych szkód, ale dla rolników, prywatnych właścicieli mogą być one uciążliwe – przyznaje nadleśniczy Pietras. – Jedynym sposobem na ograniczenie szkód byłoby odłowienie rodziny bobrów i przeniesienie jej w inny teren, ale to trudne i bardzo kosztowne przedsięwzięcie, wymagające zgody konserwatora przyrody – dodaje. Z różnymi zapatrywaniami na temat bobrów spotkała się też Janina Kuczera. – Słyszałam już takie zdania: „Jo te pierony wytruja, bo mi płot gryzą”. Otóż bóbr nie ugryzie płotu, żywi się pędami, gałązkami, trawą. Działalność bobrów często jest pretekstem do żądania odszkodowania za zaniedbane, nieużytkowane łąki. Gatunek jest jednak na tyle liczny, że być może jego ochrona zostanie czasowo ograniczona – nie wyklucza leśniczka.
 
Tadeusz Podmagórski z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska
Populacja bobrów się powiększa. W zależności od tego gdzie bytują, czasem pojawiają się szkody. Jeśli w lasach państwowych albo na nieużytkach spiętrzą wodę, czy pościnają kilka drzew, to to żadna szkoda. Jeśli są poważne szkody, np. ścinane są drzewa u prywatnych właścicieli, może je pokryć Skarb Państwa. Należy wtedy skierować wniosek do nas, opisać lokalizację, kiedy powstała szkoda, podać właściciela terenu. Przyjeżdżamy na miejsce, szacujemy i obliczamy kwotę odszkodowania. Co jeszcze można zrobić? Cenne gatunki drzew można zabezpieczyć siatką w części odziomkowej. Na ciekach czy rowach można też rozebrać tamy, po uzyskaniu zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Odstrzału bobrów nie planujemy, bo byłoby to trudne do przeprowadzenia. Najlepsze efekty przynosi tzw. humanitarne prześladowanie, czyli utrudnić im życie w miejscu konfliktowym, żeby przeniosły się w inne miejsce, niekonfliktowe.
 
(e.Ż)
  • Numer: 15 (935)
  • Data wydania: 13.04.10