Przełom w sprawie akcyzy
Dziś już wiadomo, że to nie podatnicy są winni a raciborski przedsiębiorca, który mógł oszukać Skarb Państwa na blisko 300 tysięcy złotych.
Jak ustaliliśmy, pracownicy Izby Celnej w Katowicach w ciągu kilku miesięcy zmusili ponad pół tysiąca osób do ponownego opłacenia podatku akcyzowego za sprowadzone samochody. Bezprawnie ściągnięto od nich aż 160 tysięcy złotych. Bezprawnie, bo każdy z podatników posiadał ważny dowód wpłaty, z pieczątką samego dyrektora. Absurd? Nie jedyny w tej sprawie.
23 lutego w jednym z gabinetów przy ulicy Bukowej w Raciborzu rozległ się dźwięk telefonu. Do Prokuratora Rejonowego w Raciborzu zadzwonił sam dyrektor Izby Celnej w Katowicach. Podczas rozmowy poinformował, że w związku ze stanowiskiem szefa służby celnej, odstąpiono od podejmowania dalszych czynności wierzycielskich i egzekucyjnych wobec osób, od których nie wpłynął podatek akcyzowy za sprowadzone samochody. W sprawie nastąpił przełom, bo osoby poszkodowane poskarżyły się w ministerstwie. Izba Celna już wysyła zapytania o nr konta, na które musi przelać bezpodstawnie pobrany podatek.
Pomysł na biznes
Dlaczego kilkaset ludzi musiało drugi raz płacić za sprowadzenie auta? Całą sprawę jesienią ubiegłego roku opisał jako pierwszy nasz tygodnik. Od stycznia 2007 roku w Raciborzu jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać punkty PAF-u – prywatnego operatora pocztowego. Firma oferowała niskie opłaty za usługi pocztowe i miała konkurować z państwowym monopolistą, czyli Pocztą Polską. Prywatny rynek pocztowy zainteresował wówczas Jerzego C., 39-letniego technika ekonomistę. Raciborzanin podpisał z PAF-em umowy franczyzowe na prowadzenie kilku punktów w mieście. Jeden z nich otworzono przy ulicy Kościuszki 38 w Raciborzu. Punkt ten miał tę zaletę, że sąsiadował z oddziałem celnym Urzędu Celnego w Rybniku. Takie sąsiedztwo gwarantowało poza standardowymi usługami pocztowymi również klientów, którzy decydowali się niemal na miejscu opłacić podatek akcyzowy za sprowadzone samochody. Tych nie brakowało. U Jerzego C. podatek regulowali mieszkańcy Raciborza, Rybnika, Wodzisławia, Jastrzębia a nawet Bielska-Białej. Poza pojedynczymi osobami obsługiwał również firmy samochodowe zajmujące się sprowadzaniem aut na masową skalę. Każdy z podatników otrzymywał dowód wpłaty, dzięki któremu po kilku dniach mógł uzyskać potwierdzenie uiszczenia akcyzy z podpisem samego dyrektora Urzędu Celnego w Rybniku. Jak się okazało, celnicy wystawiali poświadczenia nie sprawdzając, czy pieniądze wpływają na konto Izby Celnej w Katowicach. Po wewnętrznej kontroli okazało się, że brakuje blisko 300 tysięcy złotych.
Niespodzianka w skrzynce
Dokładnie 1029 osób w swoich skrzynkach pocztowych znalazło wezwania do ponownego opłacenia podatku akcyzowego. Nagle zaświadczenie o uregulowaniu podatku wystawione kilka miesięcy wcześniej, z pieczątką samego dyrektora izby celnej, przestało cokolwiek znaczyć. Wezwania otrzymały osoby nie tylko z Raciborza, ale także z Rybnika, Wodzisławia, Jastrzębia a nawet z Bielska-Białej. Wezwania wysyłano zarówno do osób prywatnych, jak i komisów handlujących samochodami sprowadzanymi. Celnicy tłumaczyli, że zobowiązanie podatkowe znika dopiero w momencie zaksięgowania na koncie izby celnej. Dziś wiadomo, że się mylili. Lucjan Kuś z Turzy Śląskiej sprowadził z zagranicy siedmioletniego chryslera voyagera. Po wypełnieniu dokumentów został skierowany przez urzędniczkę do okienka pobliskiego PAF-u, gdzie wpłacił 563 złote. Po roku celnicy poprosili go o ponowne opłacenie akcyzy.
Pan Lucjan poskarżył się u Ministra Finansów, wysyłając odpowiednie pismo. Z końcem grudnia przyszła odpowiedź – celnicy działają bezprawnie. – W chwili dokonania wpłaty w placówce pocztowej zobowiązany uwalnia się od obowiązku i nie może być obciążany skutkami wynikającymi z niezapłacenia podatku – wyjaśnia w piśmie Grzegorz Smogorzewski, dyrektor Departamentu Służby Celnej w Ministerstwie Finansów. – Z akt przedmiotowej sprawy wynika, że dyrektor Izby Celnej w Katowicach wszczął postępowanie egzekucyjne mające na celu wyegzekwowanie należności w podatku akcyzowym w sytuacji, gdy zobowiązany przedstawił dowód wpłaty u operatora pocztowego wraz z zaświadczeniem wydanym przez Urząd Celny w Rybniku Oddział Celny w Raciborzu, potwierdzającym zapłatę akcyzy. Oznacza to, że organ egzekucyjny wszczął postępowanie egzekucyjne, mimo iż nie było prawnych podstaw do jego wszczęcia – tłumaczy Smogorzewski.
Nie ugiął się
Pisma do ministerstwa pierwszy zaczął wysyłać Grzegorz Klejnowski, który zza granicy sprowadził toyotę yaris. Poszkodowany zbuntował się i nie zapłacił ponownie blisko 1000 złotych akcyzy za samochód. – Do ministra napisała zaledwie garstka osób. Większość poszkodowanych była bardzo zdezorientowana. W tamtym okresie to było kluczowe pismo – wspomina pan Grzegorz. Choć wszyscy poszkodowani wysyłali skargi o podobnej treści i otrzymywali takie same odpowiedzi, Izba Celna w Katowicach nie chciała przyjąć do wiadomości, że działa bezprawnie. Wreszcie urzędnicy zwrócili się do ministra z prośbą o interpretację przepisów art. 59 i art. 60 ustawy Ordynacja podatkowa. Mimo oczekiwania na odpowiedź nie wstrzymano ściągania podwójnej akcyzy. Z końcem lutego celnicy otrzymali stanowisko ministra finansów. – W wydanych przez Ministra Finansów rozstrzygnięciach, dotyczących skarg na działanie Dyrektora Izby Celnej w Katowicach, uznanych za zasadne, interpretacja przepisów art. 59 i art. 60 ustawy Ordynacja podatkowa jest zgodna z obowiązującym stanem prawnym – poinformowała nas Sylwia Stelmachowska z Ministerstwa Finansów. Celnicy przerwali egzekucję.
Oddajemy, macie rację
– Dyrektor Izby Celnej w Katowicach zdecydował o odstąpieniu od podejmowania dalszych czynności wierzycielskich i egzekucyjnych wobec podmiotów, gdzie stwierdzono brak wpływu środków pieniężnych na rachunek Izby Celnej w Katowicach i dokonujących swoich wpłat za pośrednictwem Polskiej Agencji Finansowej Operator Pocztowy Spółka z o. o. punkt obsługi klienta nr 212 w Raciborzu – wyjaśnia Aldona Węgrzynowicz, rzecznik Izby Celnej w Katowicach. Jak ustaliliśmy, przez kilka miesięcy równolegle do zamieszania wokół sprawy prowadzono egzekucję drugiej akcyzy. W sumie wyegzekwowano blisko 160 tysięcy złotych od około 530 podatników. 400 osób odmówiło zapłaty i przez ostatnie tygodnie odbierali telefony i pisma od komorników. – Zastanawia mnie, dlaczego poborcy podatkowi pobierali pieniądze, skoro podatnicy pokazywali im ważne zaświadczenia o zapłacie z pieczątką samego dyrektora. Dziś już nie trzeba pisać skarg, ale warto mieć zaświadczenie o tym, że Izba Celna nic już od nas nie chce i cofa swoje poprzednie decyzje. Ja sam wystąpię o coś takiego i polecam to innym, aby zabezpieczyć się na przyszłość – mówi Klejnowski. – W sprawach, w których postępowanie egzekucyjne zostało wszczęte, zostanie wydane postanowienie o jego umorzeniu – uspokaja Węgrzynowicz.
Jeszcze jedno pismo
Z początkiem marca w sprawie pojawiła się jeszcze jedna postać, czyli poseł Adam Gawęda, który powiadomił media, że on również walczył o wyjaśnienie sprawy. Wielu podatników uważa to tylko i wyłącznie za grę wyborczą. Sami dziennikarze również dowiedzieli się z początkiem marca, że poseł działa w tej sprawie. – To jest absurd. Oczywiście poseł ma prawo do interpelacji, ale nie mogę się zgodzić, że jest ojcem tego sukcesu. To my, podatnicy, zgłębialiśmy przepisy i pisaliśmy pisma do urzędów. Na niektóre do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi mimo administracyjnych terminów. W całej sprawie politycy mają jeszcze wiele do zrobienia. Przede wszystkim chodzi o zmianę prawa, aby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji. Jako poszkodowani jesteśmy również ciekawi, czy za tak poważny błąd ktoś w izbie celnej odpowie zastanawia się Klejnowski. Osoby, które są już zaprawione w bojach o akcyzę, radzą wysłać jeszcze jedno pismo do izby celnej. – Chodzi o żądanie zwrotu pieniędzy. Te będą najprawdopodobniej przelewane, więc warto sprawdzić czy urzędnicy mają odpowiednie dane – mówi osoba zorientowana w sprawie. Winny całemu zamieszaniu Jerzy C. rozkłada ręce i mówi, że nie ma pieniędzy. W chwili obecnej wpłaca w ratach 20 tysięcy złotych, które sąd orzekł jako środek zapobiegawczy do czasu przygotowania aktu oskarżenia.
Adrian Czarnota
Najnowsze komentarze