Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Nasz dom trawi grzyb

16.02.2010 00:00 acz
Matka ośmiorga dzieci prosi administrację o pomoc w walce z grzybem. Pracownicy MZB szybko znajdują przyczynę problemu – zbyt dużo osób śpi w jednym pomieszczeniu i ich oddechy tworzą wilgoć.
W starej, ceglanej kamienicy przy Kozielskiej nie ma luksusów. Socjalny budynek jest na samym końcu listy remontów Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu. Gdy pani Aleksandra Budzyńska wprowadzała się tu z rodziną sześć lat temu, wiedziała, że łatwo nie będzie. Nie spodziewała się jednak aż tak złych warunków.
 
Siedemdziesięciometrowe mieszkanie to marzenie niejednego Polaka. Budzyńscy jednak mają tu ciasno, bo jeszcze niedawno mieszkali tu w dziesiątkę. Teraz jest trochę luźniej, bo wyprowadził się ojciec dzieci. – Wcześniej mieszkaliśmy w niewielkim mieszkanku na Miechowskiej. Warunki były fatalne. MZB skierowało nas tutaj. Nie należę do osób, które lubią narzekać, jednak gdy sytuacja zaczęła zagrażać moim dzieciom, postanowiłam interweniować – mówi matka ósemki dzieci. Powodem kłopotów Budzyńskich jest grzyb, który zaczął w niekontrolowany sposób zarastać ściany mieszkania na ostatnim piętrze. Trzyletnia Emilka śpi w rogu, gdzie grzyb pokrywa niemal metr kwadratowy. To wszystko kilkanaście centymetrów od twarzy dziecka. Choć jest jeszcze bardzo mała i niezbyt wyraźnie mówi, co chwile krzyczy, że nie chce spać w tym pokoju bo się dusi. Trzylatka ostatnio sypia z mamą w drugim pokoju. W tym została jeszcze szóstka dzieci. W zastawionym piętrowymi łóżkami pomieszczeniu mieszkają jeszcze dwa chomiki i... pies. – Tłok nie jest naszym największym problemem. Doskonale wiemy, że to budynek socjalny. Mimo to, wydaje nam się, że administrator powinien nam zagwarantować przynajmniej minimum napraw konserwatorskich. Przy każdych roztopach muszę rozkładać na posadzce ręczniki a i tak zalewam sąsiadów. Na klatce schodowej woda leje się po instalacji elektrycznej. To tylko kwestia czasu kiedy kogoś porazi prąd lub dojdzie do pożaru – wylicza lokatorka. Kilka dni temu na Kozielską udało się ściągnąć fachowców z MZB. Pracownicy stwierdzili, że grzyb pojawił się dlatego, że w pomieszczeniu śpi za dużo osób i ich oddechy podczas snu powodują wilgoć w pomieszczeniu. – Zupełnie zdawali się nie zauważać dziurawego jak sito sufitu. Mamy dwa pokoje. Jeśli przeniosę dzieci do drugiego po pewnym czasie stanie się to samo. Mam przygotowane 20 litrów farby. Jestem gotowa do remontu, jednak MZB nie chce mi pomóc w walce z problemem. Jedną z moich córek udało się wyleczyć z astmy. Boję się, że w takich warunkach choroba znowu wróci – żali się kobieta.
 
Stanisław Borówka – dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu
Z racji tego, że mamy ograniczone środki finansowe, nie jesteśmy w stanie utrzymać całego naszego zasobu w dobrym stanie. Możemy się skupiać jedynie na naprawie elementów, które zagrażają życiu i zdrowiu lokatorów. Naprawiamy instalacje gzowe i elektryczne. Dbamy o kominy, łatamy również dachy. Budynkiem przy ulicy Kozielskiej zajmiemy się dopiero na wiosnę. Na usuwanie śniegu z dachu decydujemy się tylko wówczas, gdy zagraża konstrukcji. To zabieg mechaniczny i skończyłby się jeszcze większymi przeciekami. Zagęszczenie w tym mieszkaniu jest dość spore, ale nie dramatyczne. Zajmiemy się konserwacją ścian, które trzeba pokryć środkiem przeciwgrzybicznym i przede wszystkim osuszyć. To jednak będzie możliwe dopiero wówczas gdy pogoda się poprawi.
 
(acz)
  • Numer: 7 (931)
  • Data wydania: 16.02.10