Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Bliżej im do Raciborza niż do Krzanowic

02.02.2010 00:00 e.Ż
Czemu dzieci z Wojnowic nie chodzą do szkoły do Krzanowic? – to pytanie zadawali sobie na ostatniej sesji radni z Krzanowic.
Temat rozpoczął Andrzej Cybulski, który optował za tym, żeby posyłać dzieci z Wojnowic do gimnazjum w Krzanowicach. Łucja Basista stwierdziła, że jest to „marzenie ściętej głowy”. Wyjaśniła, że największym problemem jest dojazd. – Ostatni autobus z Wojnowic wyjeżdża o godz. 12.50. Jeśli dziecko chciałoby uczęszczać na jakieś kółka zainteresowań, to po godz. 15.00 nie ma żadnych szans  – tłumaczyła radna. Tadeusz Kulesza stwierdził, że poruszanie tego tematu na sesji nie ma sensu. – Żadnego szału to nasze gimnazjum nie robi, nie jest ani lepsze ani gorsze od innych szkół. Przedstawiciele tej placówki powinni przekonać rodziców uczniów, niech chodzą też do szkół i zachęcają. Temat można też poruszyć na zebraniu, ale nie tutaj – apelował. Andrzej Cybulski przekonywał, że dyrekcja szkoły spotykała się z mieszkańcami, były nawet specjalne broszury na ten temat. – Powinna być większa współpraca dyrektora z Wojnowic z innymi szkołami. Autorytet dyrektora jest bardzo duży. Może komisja oświaty powinna coś w tej sprawie zrobić? – zastanawiał się radny.
 
Innego zdania był Tadeusz Kulesza. – To, że dyrektorzy mają wspólpracować to nie temat dla rady. To takie młócenie słomy. Jesteśmy na końcu gminy i mamy lepsze połączenie z Raciborzem niż z resztą gminy. Zgadzam się, że dzieci powinny chodzić do szkoły w Krzanowicach, ale w takim razie niech dyrektorzy chodzą i mówią, co jest lepsze w tej szkole – skwitował radny i sołtys Wojnowic.
 
Sytuację próbował załagodzić burmistrz Manfred Abrahamczyk, który zapewnił, że nie ma żadnego konfliktu a rodzice wolą posyłać dzieci do Raciborza, bo młodzież i tak po gimnazjum musi tam kontynuować kształcenie. – Podejrzewam, że nic się nie da zrobić w tej sprawie. Możemy próbować, namawiać, choć już nieraz rozmawialiśmy o tym. Może też rodzice wierzą, że w większym mieście jest wyższy poziom nauki. Musiałoby być więcej akcji typu zawody sportowe, aby dzieci lepiej się poznały – dodał burmistrz. Podobnego zdania był Henryk Tumulka, szef rady, który przyznał, że nawet dzieci z Krzanowic uczęszczają do raciborskich szkół.      
 
(e.Ż)
  • Numer: 5 (929)
  • Data wydania: 02.02.10