Ma być kolorowo, a nie jak w hotelu
– Dajemy im kieszonkowe, pilnując, żeby nie wydawali go na papierosy – mówi dyrektorka o podopiecznych.
Placówkę Opiekuńczo-Wychowawczą w Kuźni Raciborskiej, gdzie przebywają dzieci i młodzież kierowane tam przez sąd, zwiedzili radni powiatowej komisji zdrowia. Raport z ponad dwóch miesięcy działalności przedstawiła dyrektor Magdalena Strzelczyk.
W kuźniańskiej PO-W przebywa 25 wychowanków: 8 chłopców i 17 dziewcząt. Są w wieku od 2 do 17 lat. Pochodzą z naszego powiatu, ale przyjęto też osoby z Rybnika i Gliwic. Nie może się nimi zająć rodzina, trafiają tu wskutek patologi w domu i za sprawą decyzji sądów rodzinnych.
W placówce działają dwie grupy socjalizacyjne – każda na innym piętrze. Są dwu- i trzyosobowe pokoje mieszkalne, wypoczynkowe, aneksy kuchenne i pomieszczenia do nauki. W byłym hotelu Jantar, gdzie mieści się PO-W jest stołówka (posiłki są w formie cateringu), pralnia i suszarnia. Znajduje się tu nawet przestronne pomieszczenie po klubie nocnym, na którego adaptację dyrektor chce pozyskać pieniądze spoza bużdetu placówki. – Teraz wykorzystujemy tę część po hotelu do organizacji dyskotek dla wychowanków – wyjaśniała radnym Strzelczyk. Jej zdaniem w obiekcie ma być kolorowo, a nie jak w hotelu.
Kadrę stanowi 8 wychowawców, którzy “traktują wychowanków indywidualnie”. Wolontariuszka przychodzi pomagać w odrabianiu lekcji. – Mamy i takich podopiecznych, których uczymy czytać i pisać, choć są w wieku czwartoklasistów – przyznała dyrektor.
Na każdego wychowanka stowarzyszenie „Otwarte serca dzieciom” otrzymuje 2500 zł. Dzierżawa za były hotel Jantar wynosi 17 tys. zł miesięcznie. Pomagają sponsorzy – Henkel przekazał środki czystości, których starczy na pół roku, Kompania Węglowa ma dać węgiel, a Nadleśnictwo zapewniło drewno. Z raciborskiego PCPR trafią tu szafy, bo placówka przenosi się pod nowy adres.
(ma.w)
Najnowsze komentarze