Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Żółto-niebiescy mistrzowie

15.09.2009 00:00
55 lat temu a także pięć lat później w Kuźni Raciborskiej zapanowała wielka radość. Miejscowi piłkarze ręczni zdobyli tutuł mistrza Polski.
– Kuźnia to takie miejsce, gdzie każde dziecko rodziło się z piłką – mówiła podczas obchodów jubileuszowych tego sukcesu burmistrz Rita Serafin.
 
Pierwsze stowarzyszenie sportowe powstało tu w 1901 roku, przy miejscowej hucie. „Na poważnie” piłkę ręczną zaczęto uprawiać w latach dwudziestych XX w. Jednak największe sukcesy osiągnął klub Rafo założony w 1947 r., przemianowany wkrótce na Stal. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Eryk Pchałek. To właśnie zawodnicy tego klubu w 1954 r. zdobyli tytuł mistrza Polski seniorów, a w 1959 r. tytuł mistrza Polski w piłce ręcznej 11-osobowej wywalczyli juniorzy. Jednym z ówczesnych piłkarzy był Edmund Grzesik. – Na przełomie 1945 – 46 r. Eryk Pchałek i Ernest Kubiczek rozpoczęli to wszystko. Tam, gdzie się wchodzi do szkoły, było kościelne pole. Postawili tam bramkę i trenowali. Obserwowałem ich często, idąc ze szkoły – wspomina były piłkarz.
 
Z kuźniańską piłką  i żółto-niebieskimi barwami nieprzerwanie przez ponad 40 lat związany był inny piłkarz, Wiktor Jacek. – Na początku mieliśmy tylko poniemiecki barak, obok pompę, przy której bez względu na pogodę myli się piłkarze. To były twarde chłopy. Boisko było nieogrodzone, piaszczyste, a siatki do bramek były z piłki nożnej, za duże, więc piłka czasem przelatywała przez siatkę – wspomina. Dobrze pamięta mecz z niemiecką drużyną, na który sprzedano ponad 10 tys. biletów
 
Klub z Kuźni od początku miał też wiernych kibiców. – Był taki fryzjer Kałuża z amputowaną nogą. Co Kuźnia strzeliła bramkę, to rzucał tą laską do góry. Obok niego stał syn, żeby go wtedy podtrzymać. Największym kibiecem był ks. Opyrskalski. Jak dziś go widzę w ortalionowym płaszczu i z cygarem. Przekładał nawet nabożeństwa z powodu meczów, a jak nasi przegrali, to trzeba się było przed nim tłumaczyć. Na wyjazdy się jechało autem ciężarowym z plandeką. Kurz i smród benzyny. Raz się auto zepsuło i całą noc spędziliśmy na rynku w Krapkowicach – snuje swe wspomnienia Wiktor Jacek.
 
Z okazji jubileuszu odsłonięto pamiątkowy obelisk. Rozegrano też mecz wspomnień pomiędzy zawodnikami z Kuźni a tymi, którzy wyemigrowali do Niemiec. W bramce stanął ks. proboszcz Bernard Plucik. Jubileusz był też okazją do uhonorowania zasłużonych sportowców i działaczy. Najważniejsze odznaczenia, przyznane przez ministra sportu, otrzymali: Wilhelm Wons, Zbigniew Brześniowski i Wiktor Jacek – złote, oraz brązowy medal – Władysław Gumieniak.
 
(e.Ż)
  • Numer: 37 (909)
  • Data wydania: 15.09.09