Satysfakcja z grzyba
Alojzy Ehring przyszedł do redakcji, żeby pochwalić się dużym grzybem – kanią, którą znalazł 8 września w Raciborzu–Markowicach, przy ul. Olimpijczyka, za domem kolegi Huberta Kostki.
Jest zapalonym grzybiarzem i jak wspomina, na duże grzybobrania z prawdziwego zdarzenia chodził już od 17 roku życia. Jego zdaniem, w Raciborzu i okolicach – szczególnie w Nędzy Wsi i Dziergowicach – najwięcej można znaleźć podgrzybków. Przy stawach w Lubomi można natomiast trafić nawet na prawdziwki i kozaki. Największego grzyba w swoim życiu znalazł w miejscowości Drzewce. Był to prawdziwek o wadze 900 g. Teraz, we wrześniu, jest mało grzybów, ponieważ jest sucho. Prawdziwy wysyp może jednak nastąpić po deszczach i na tę chwilę pan Alojzy czeka z utęsknieniem. Ze znalezionej kani zrobi kotlety. – Na samą myśl aż mi ślinka cieknie – mówi z uśmiechem, niosąc ją ostrożnie w plastikowym wiaderku.
(e)
Najnowsze komentarze