Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Obcy dla urzędników

08.09.2009 00:00
Dzieci, które wychowywane były w rodzinach zastępczych, mają problem z otrzymaniem mieszkań komunalnych. Chodzi o osoby, które mieszkały wcześniej na terenie innych gmin. – Jak te dzieci mają się usamodzielniać? – pytają pracownicy PCPR w Raciborzu.
Część rodziców zastępczych, którzy wzięli na wychowanie dzieci, z pewnością dwa razy by się zastanowiła, gdyby wiedzieli, z jakimi problemami będą się zmagać po osiągnięciu przez nie pełnoletności. Podjęta trzy lata temu przez radnych uchwała praktycznie uniemożliwia im usamodzielnienie się.
 
Raciborzanka, 21-letniaAgnieszka od dziewięciu lat wychowuje się w rodzinie zastępczej. Mieszka w centrum Raciborza, gdzie przemeldowana została z terenu gminy Pietrowice Wielkie, z mieszkania rodziców biologicznych. W tym roku kobieta wystąpiła do Wydziału Lokalowego raciborskiego magistratu z wnioskiem o przyznanie mieszkania w ramach programu usamodzielniania. – Powoli już myślę o własnej rodzinie. Moim rodzicom zastępczym wiele zawdzięczam, ale niezręcznie już mi z nimi mieszkać. Chciałabym pójść na swoje, odciążyć ich – przekonuje. Niestety urzędnicy stwierdzili, że mieszkanie jej się nie należy. Uzasadniają to zbyt wysokim dochodem raciborzanki, przekraczającym kryterium ustalone przez Radę Miasta.
 
Kolejny problem to metraż. Według urzędników powierzchnia przypadająca na jednego członka rodziny nie powinna być większa niż 7 metrów kw. W przypadku Agnieszki, w mieszkaniu rodziny zastępczej na każdą osobę przypada o 1,19 metra kw. za dużo. To dyskwalifikuje ją w ubieganiu się o własny kąt. – Wydział Lokalowy Urzędu Miasta w Raciborzu sugeruje, aby kobieta ubiegała się o mieszkanie w gminie Pietrowice Wielkie, gdzie mieszkała przed przejściem do rodziny zastępczej w Raciborzu – mówi Krystian Niewrzoł z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Raciborzu. – Mieszkanie, z którego wyszła dziewięć lat temu, już nie istnieje. Rodzina zastępcza, w której jeszcze aktualnie przebywa, ma również swoje potrzeby lokalowe – dodaje.
 
Pozorne bogactwo
 
Skąd wysoki dochód młodej kobiety? Urzędnicy obliczyli go na bazie wspólnego gospodarstwa wszystkich członków rodziny, u której mieszka, podczas gdy ona sama otrzymuje jedynie alimenty w wysokości 150 zł oraz 494 zł z PCPR jako pomoc finansową na kontynuowanie nauki.
 
Przepisy, na które powołują się urzędnicy, to uchwała Rady Miasta Racibórz z dnia 25 października  2006 roku w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład  mieszkaniowego zasobu miasta Racibórz. Równocześnie ta sama uchwała w paragrafie 6, punkcie 5 uznaje za osoby pozostające w trudnych warunkach mieszkaniowych, kwalifikujące się do ich poprawy osoby pełnoletnie, opuszczające dom dziecka, ośrodek wychowawczy lub właśnie rodzinę zastępczą. – Mamy związane ręce. Musimy trzymać się przepisów, w tym przypadku uchwały Rady Miasta. Pani Agnieszka powinna złożyć wniosek do raciborskiego Ośrodka Pomocy Społecznej – mówi Barbara Krzos-Kulasza, naczelnik Wydziału Lokalowego.
 
Kolejki w gminie
 
W OPS-ie wyjaśniają, że mieszkań także nie wyciągną spod ziemi. – Aby zyskać wolny lokal, ktoś musi go najpierw opuścić. To tzw. rotacja. Nie jestem zorientowana w sprawie pani Agnieszki, jednak z doświadczenia wiem, że wiele osób wraca do naszego ośrodka z gmin. Wszędzie brakuje lokali – tłumaczy Halina Sacha, dyrektor OPS w Raciborzu.
 
Urzędnicy z Pietrowic Wielkich potwierdzają te słowa. – Mamy w gminie niewiele mieszkań komunalnych i dość sporą kolejkę do nich. Czekanie trwa lata – mówi Weronika Zuber z Urzędu Gminy w Pietrowicach Wielkich.
 
Nie ona jedna
 
Agnieszka ma jeszcze rodzeństwo – siostrę bliźniaczkę oraz młodszego o pięć lat brata. Wszyscy kiedyś zastukają do drzwi urzędników z podaniem o mieszkanie. – Uchwała jest po prostu wadliwa, a jej interpretacja co najmniej dziwna. Ten problem się sam nie rozwiąże. W chwili obecnej mamy w naszym centrum już kilka podobnych przypadków. Z czasem będzie ich coraz więcej. Agnieszka jest zameldowana na stałe w Raciborzu od lat. Logika by wskazywała, że trzeba jej wniosek przyjąć. Tymczasem urzędnicy ciągle odbijają piłeczkę. Rodziny zastępcze biorą na wychowanie dzieci czasowo. Przecież nie będą u nich mieszkać do końca życia – kwituje Niewrzoł.
 

Adrian Czarnota
  • Numer: 36 (908)
  • Data wydania: 08.09.09