Zasłużony remis w Lubomi
Na boisku zmierzyły się dwie równe ekipy z góry tabeli. Zauważyć można było wzajemny szacunek do przeciwnika, jednak podczas meczu walka była bardzo zacięta.
Początek spotkania, które odbyło się 26 sierpnia, przebiegał zdecydowanie pod dyktando gospodarzy, którzy kontrolowali grę na boisku. – Spodziewaliśmy się, że przeciwnicy z Lubomi ruszą na nas od początku. Staraliśmy się opanować sytuację na boisku i poczekać na swoje szanse. Po ok. 20 min gry zaczęły się te szanse tworzyć. Mieliśmy trzy stuprocentowe sytuacje Łukasza Bawoła, który wykorzystał niestety tylko jedną z nich i chyba to był główny powód naszego dzisiejszego remisu. Gdyby padły np. dwie bramki podejrzewam, że wywieźlibyśmy z Lubomi 3 punkty – przyznaje Michał Brachmański, trener ekipy przyjezdnej. Pierwszą bramkę dla Pietrowic w 38 min w sytuacji sam na sam z brakarzem rywali wykorzystał Łukasz Bawoł. Przy wyniku 1:0 dla gości piłkarze schodzili na przerwę do szatani, po pierwszej połowie.
W drugiej części gry Silesia Lubomia chciała jak najszybciej odrobić straty. Udało się jej się to w 53 min po niefortunnym golu samobójczym przy wrzutce w pole karne kapitana Startu Pietrowice, Jacka Kosiby. 4 min później Marcin Moskal ponownie wyprowadził skład przyjezdnych na prowadzenie i od tego momentu ekipa z Pietrowic była cofnięta do obrony, czekając na szybką kontrę. Rywale z kolei, nie mając nic do stracenia, atakowali jak najczęściej. Gdy sędzia spotkania miał zakończyć mecz, w 92 min Andrzej Krupa z bliskiej odległości od bramki uratował swoją drużynę od przegranej i w środowym spotkaniu padł remis 2:2.
– Lubomia strzeliła dość przypadkowe bramki. Jedna padła po golu samobójczym naszego zawodnika, a drugą strzelili w zamieszaniu w polu karnym. Myślę jednak, że remis jest zasłużonym wynikiem i przed meczem brałbym taki w ciemno. Jednak patrząc na przebieg spotkania, zwycięstwo było w naszym zasięgu – ocenia Michał Brachmański, który dodał, że jest ostatnio niezadowolony z gry defensywnej zespołu. W minionej rundzie na 14 spotkań Pietrowice straciły tylko 13 bramek, a obecnie rywale strzelili im 8 goli w 3 meczach. Trenera cieszy jednak duża ilość strzelanych goli. – Jesteśmy zadowoleni z dorobku 7 punktów w tabeli i walczymy dalej – kończy.
– Losy meczów układają się różnie i nie zawsze zgodnie z naszą myślą. Poprzednie dwa spotkania kończyliśmy na swoją korzyść, tym razem stało się inaczej. Popełniliśmy parę błędów w obronie, a przeciwnik skrzętnie to wykorzystał. Nasi rywale z Pietrowic grają ze sobą już parę lat i uważam, że jest to zespół, który może pretendować nawet do awansu. Mają bardzo dobrych napastników, którzy w dzisiejszym meczu wykorzystali nasze błędy. Sama gra w wykonaniu moich zawodników nie była dzisiaj najgorsza, ponieważ stworzyliśmy sobie parę dogodnych sytuacji strzeleckich – przyznaje Sebastian Piechota, trener z Lubomi, dodając, że jeśli meczu nie umie się wygrać, trzeba go zremisować. Pod koniec spotkania starał się dodatkowo zmobilizować swoich graczy, którzy dzięki uporowi i waleczności w końcówce zremisowali środowe spotkanie i utrzymali fotel lidera.
LKS Silesia Lubomia: Tomasz Bakowski, Michał Jambor, Mateusz Tomanek, Marcin Jasiak, Andrzej Miensopust, Radosław Kojtych, Marcin Szymiczek, Przemysław Skrzeczowski, Wojciech Matuszek, Łukasz Matuszek, Andrzej Krupa, rez.: Mariusz Tokarczyk, Sebastian Piechota, Marcin Rabas, Mateusz Zdrzałek, Adrian Klimanek, trener Sebastian Piechota
LKS Start Pietrowice Wielkie: Marek Kurzydym, Szymon Sachs, Dariusz Binek, Zdzisław Marszolik, Tomasz Sobeczko, Dawid Gołdyń, Kamil Pierchała, Jacek Kosiba, Paweł Filip, Łukasz Bawoł, Marcin Moskal, rez.: Grzegorz Kosiba, Aleksander Pientka, trener Michał Brachmański
Bramki: 38 min Łukasz Bawoł (Pietrowice Wlk.), 60 min gol samobójczy Jacek Kosiba (Pietrowice Wlk.), 64 min Marcin Moskal (Pietrowice Wlk.), 90 min Andrzej Krupa (Lubomia)
(asr)
Najnowsze komentarze