Zazdroszcząc merowi
– Zamiast na wszystko narzekać, co jest u nas normą, Francuzi cieszą się tym, co mają, a żyją skromnie – stwierdził po powrocie z Villeneuve d’Ascq prezydent Mirosław Lenk. Był w partnerskim dla Raciborza mieście z przewodniczącym komisji oświaty Ryszardem Wolnym. Mistrz olimpijski został tam przywitany szczególnie, był powszechnie rozpoznawany.
Raciborska głowa miasta zazdrości merowi z zaprzyjaźnionego Villeneuve d’Ascq formy sprawowania lokalnej władzy. – Mój odpowiednik skupia się na funkcjach reprezentacyjnych, bo od gospodarki ma tzw. szefa gabinetu. Ten urzędnik jest kimś w rodzaju naszego sekretarza miasta, ale o znacznie szerszych kompetencjach niż zawiadywanie magistratem – mówi Lenk.
Ciekawie, zdaniem prezydenta Raciborza, skonstruowana jest rada miasta we francuskim mieście. Jest w niej grupa radnych odpowiedzialnych za konkretne działy życia społecznego, od kultury po inwestycje. Właśnie z nimi kontaktują się mieszkańcy czy instytucje, zgłaszając uwagi czy propozycje. Rada miejska francuskiego partnera jest liczniejsza niż u nas.
Villeneuve d’Ascq to świeży partner Raciborza. Kontakt zapoczątkowano u schyłku rządów Jana Osuchowskiego, a umowę partnerską zawarł wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Francuzi byli u nas niedawno przy okazji realizacji wspólnego projektu ekologicznego. Możliwe, że dojdzie do współpracy między zapaśnikami z obu miast, bo i tam działa klub w tej dyscyplinie.
(ma.w)
Najnowsze komentarze