Wtorek, 19 listopada 2024

imieniny: Elżbiety, Seweryny, Salomei

RSS

Krzanowicki spór o kulturę

28.04.2009 00:00
Kto powinien finansować prowadzenie zespołu mażoretek w gminie Krzanowice?

Takie pytanie zadawali sobie radni na ostatniej sesji, choć temat nie jest nowy. Do tej pory działalność mażoretek finansowana była ze środków Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W tym roku pieniędzy nie przyznano. O wynagrodzenie osoby prowadzącej zespół „upomniał się” Henryk Tumulka, przewodniczący rady. – Ta dziewczyna powinna dostać płacone, a jak nie, to zespół trzeba rozwiązać – stwierdził. – Co roku pieniądze na ten cel były z komisji antyalkoholowej. Liczyłem na to, że i w tym roku tak będzie. Trzeba znaleźć na to środki w budżecie – tłumaczył Marian Wasiczek, dyrektor MOK w Krzanowicach. Z kolei szefowa „alkoholówki” przekonywała, że zespół działa pod egidą świetlicy. – To nie komisja podpisuje umowę z osobą prowadzącą, tylko gmina. Pytałam, ile kosztuje prowadzenie zespołu i oczekuję szczegółów. Sprawa jest do załatwienia, tylko przebieg informacji powinien być inny – broniła się Lidia Rąpała. – To w końcu są te pieniądze czy ich nie ma? – zniecierpliwiła się jedna z radnych.

Wśród zebranych na sali obradujących zdania były podzielone. Przewodniczący uznał, że to dom kultury powinien zapewnić pieniądze na funkcjonowanie zespołu. Dyrektor Wasiczek wyjaśniał, że MOK, poszukując dodatkowych środków, wziął udział w projekcie komisji antyalkoholowej, ale wniosek został odrzucony, stąd problem. – Dziwię się, że nie znalazło się 2 tys. zł na jeden z najlepszych zespołów w gminie – stwierdził. Dyrektora MOK-u poparł radny Lach. – To dobrze, że pan dyrektor szuka pieniędzy. A skoro ten zespół jest tak dobry, to należałoby kultywować jego działalność – uznał. Swego wzburzenia nie krył radny Kulesza. – Ktoś pracuje cztery miesiące bez wynagrodzenia. Sprawa dawno miała być zamknięta i to w ogóle nie powinno być dzisiaj przedmiotem naszej dyskusji – grzmiał Kulesza. Zdaniem radnej Kornelii Pawliczek-Błońskiej problem ciągnie się od lat.

– Kultura musi być dotowana i trzeba się z tym pogodzić. Musimy się zastanowić, jak ją utrzymać. Czasem musi być ten kij w mrowisko – stwierdziła filozoficznie. Dyskusję zakończył przewodniczący Tumulka, który zawnioskował do burmistrza o wyjaśnienie sprawy.

(e.Ż)

  • Numer: 17 (889)
  • Data wydania: 28.04.09