Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Tragedia u sąsiadów

28.04.2009 00:00
Marek M. przyniósł na miejsce tragedii benzynę i kwas.

Policjant, który w czwartek zastrzelił się w Pszowie, przed śmiercią strzelał do swojej dziewczyny.

W czwartek, 23 kwietnia, około 16.30 policjant z Komendy Powiatowej w Wodzisławiu postrzelił się śmiertelnie w głowę. Sprawą natychmiast zajęli się policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach (na miejsce przyjechał zastępca komendanta wojewódzkiego).

Wstępne informacje wskazują na samobójstwo z przyczyn osobistych. Tragicznie zmarły był oficerem  w wieku 36 lat z 17-letnim stażem w policji.  Marek M. miał troje dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Zamierzał rozwieść się z żoną.  Od pięciu lat policjant spotykał się z 34-letnią Ewą J. Dzisiaj pani Ewa prowadzi niewielką kawiarnię w Pszowie. To właśnie tutaj rozegrał się dramat. Kilka dni wcześniej policjant usłyszał od ukochanej, że ta nie zamierza wiązać z nim przyszłości.

W tragiczny czwartek Marek M. umówił się z Ewą J. w kawiarni. Doszło do kłótni. Mężczyzna szarpał kobietę za włosy, a gdy ta straszyła, że zawoła brata, zwlókł ją do piwnicy. Miał przy sobie służbowy pistolet, pojemnik z benzyną i żrącą substancję – prawdopodobnie kwas solny. Kobiecie udało się uciec. On wybiegł za nią i oddał w jej kierunku strzał. Nie trafił. Gdy kobieta uciekła, policjant przystawił sobie pistolet do głowy i strzelił. Zginął na miejscu. Niewykluczone, że funkcjonariusz zamierzał oszpecić kobietę a następnie spalić lokal, w którym się znajdowali.

Z naszych informacji wynika także, że Marek M. wieczorem miał iść na służbę. O godz. 20.00 miał objąć funkcję oficera kontrolnego. Wówczas nadzorowałby prawdopodobnie policjantów sprawdzających okoliczności ewentualnego pożaru kawiarni i śmierci ofiary. Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu. Zapytaliśmy, dlaczego nie przekazano jej do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Dzieje się tak zazwyczaj, gdy postępowanie dotyczy miejscowych policjantów. – Nie ma takiej konieczności, ponieważ nie ma osób podejrzanych – powiedział nam Andrzej Gąska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

(raj)

  • Numer: 17 (889)
  • Data wydania: 28.04.09